1/72 Kawasaki Ki-102A/Ki-102B
Kou/Otsu (Randy)
Sword – SW 72124
Nie jest to zestaw zupełnie nowy, a nowa odsłona modelu sprzed dwóch lat. Wcześniej jedyną opcją dla chcących zbudować miniaturę tego skądinąd zgrabnego samolociku był produkt Pavli, i to z gatunku tych gorszych – kto miał kiedykolwiek do czynienia z modelami z tej wytwórni, ten zapewne wzdrygnął się na samą myśl o budowie tego cuda. Czy jednak wyrób Sworda słusznie spowodował wysyp poprzedników w serwisach aukcyjnych? Przyjrzyjmy się zawartości pudełka.
Wszystko jak zwykle spakowane w torebkę strunową, łącznie z instrukcją montażu. Ta ostatnia czytelna i przejrzysta
Zawiera również kolorowe profile prezentujące malowania oraz rozmieszczenie kalkomanii
..co oznacza, że ilustracje na odwrocie pudełka nie są – jak u wielu innych czeskich manufaktur – schematami malowania, a jedynie sygnalizują dostępne w zestawie warianty
Sam model to cztery plastikowe ramki – trzy z szarego i jedna przeźroczysta. Dwie pierwsze to elementy znane z pierwszego wydania
Dla tego wydania przygotowana została też wypraska nieco mniejsza od poprzednich, zawierająca przede wszystkim nowe osłony silników i wydechy charakterystyczne dla nocnej wersji
Najmniejsza wreszcie, przeźroczysta zawiera elementy oszklenia kabiny oraz reflektor
Tutaj rzecz ciekawa, bo o ile osłona reflektora prezentuje się słabo, to szklarnia jest naprawdę niezła – cienka, bez zniekształceń i zupełnie klarowna (choć drobna polerka jej nie zaszkodzi)
Tym lepiej, bo wnętrze kabiny nie jest potraktowane po macoszemu. No może fotel nie jest jego najmocniejszym elementem (a w dodatku w zestawie i tak nie ma pasów do niego), ale z perspektywy skali jakość detali zasługuje na pochwałę
Na tym tle wyraźnie słabiej prezentuje się makieta silnika
..choć można przymknąć na to oko, bo kryje się on dość skutecznie w stosunkowo wąskich wlotach osłon. Owe osłony są dość przyzwoite, choć nie we wszystkich aspektach. W zestawie podstawowym są one odlane wraz z wydechami, które wyglądają naprawdę słabo
Te w nowej ramce mają już nieco inną konstrukcję, gdyż wydech jest osobnym masywnym elementem imitującym osłonę przeciwiskrową
Dość przeciętnie prezentują się sprężarki
..a i wnęka podwozia ma jednak umowne detale. Czyli tak po tamiyowemu – co nie jest eksponowane, można zrobić mniej starannie
Choć golenie i koła są jednak eksponowane, a one również wymagać będą nieco atencji podczas budowy
To wszystko detale. A jak prezentują się powierzchnie? Zaskakująco dobrze. No może o tyle zaskakująco mniej, że jednak miniatury Sworda pod tym względem są zazwyczaj udane. Mamy więc subtelne ugięcia szmacianego poszycia powierzchni sterowych i lotek. Choć tutaj akurat widać, że wzór był traktowany papierem ściernym z różną intensywnością
Linie podziału oraz detale są delikatne, ale wyraźne. Oczywiście, jak to w szortranach, tu i ówdzie zanikają, więc w zasadzie nie zaszkodzi przeciągnięcie wszystkich skrobakiem. A miejscami również podszpachlowanie nielicznych miejsc, gdzie narzędzie omsknęło się twórcy wzoru
Szkoda jedynie, że nie ma nitów (a jak wiemy, Sword potrafi je zrobić w modelu), bo już nawet obrazek na pudełku pokazuje, że miniatura nimi okraszona powinna prezentować się znacznie bardziej atrakcyjnie
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S. KALKOMANIA. No zupełnie o niej zapomniałem. Ale zważywszy na jej bogactwo, nie wgryza się w pamięć..
Model do recenzji przekazał Sword – producent zestawu