1/48 Tf-9J/F9F-8T Cougar
KittyHawk – 80129
Modeli kuguara w skali 1/48 na rynku było już kilka. W wersji jednomiejscowej znajdziemy go w ofercie (nie koniecznie w sprzedaży) Hobbycraft, Revell czy jako żywiczny model z CollectAire. Ta ostatnia firma zdaje się jako jedyna opublikowała również wersję dwumiejscową. W ubiegłym roku wreszcie otrzymaliśmy nowy model. Dwumiejscowego kuguara wziął na warsztat KittyHawk
Wewnątrz pudełka znajdziemy 6 wyprasek z szarego polistyrenu, jedną z elementami przeźroczystymi, niewielką blaszkę fototrawioną spory arkusz kalkomanii oraz instrukcję. Na szczęście tym razem zawartość nie jest upychana kolanem, by zmieścić się w pudełku, co zmniejszyło ryzyko uszkodzenia części jeszcze w transporcie
Instrukcja jak zwykle prowadzi w dość czytelny sposób przez poszczególne etapy budowy. Profile barwne wydrukowane są na kredowym papierze
Spory arkusz kalkomanii zawiera oznaczenia dla czterech wersji malowania- jednego szarego, jednego biało czerwonego i dwóch w odcieniach ciemnoniebieskich
- US Marines of H&MS-13 in Vietnam,
- US Navy Training Squadron 10,
- US Navy Blue Angels,
- Argentine Navy
Same kalkomanie wydrukowane na najwyższym poziomie. ładne i czyste kolory, ostre granice i naprawdę filigranowe napisy eksploatacyjne. Na niewielkim dodatkowym arkusiku znajdziemy też imitacje tablicy przyrządów i boczne panele do wnętrza kabiny
Niewielka blaszka fototrawiona klasy zoom zawiera podstawowe niezbędne detale waloryzujące wnętrze oraz kilka elementów konstrukcji płatowca
Oszklenie nie jest najmocniejszą stroną tej miniatury. Co prawda dla zachowania prawidłowego przekroju zastosowano formę suwakową (co podobnie jak w oszkleniu do f-16 z Tamiya oznacza konieczność zeszlifowania szwu na grzbiecie), to jest ono dalekie od ideału. Miejscami jest dość grube i niezbyt równe, co owocuje efektem soczewki
Powierzchnie nie są, co prawda tak wypolerowane jak w modelach Hasegawa czy Tamiya, ale filigranowe detale budzą uznanie. Zarówno linie podziału jak i nity są naprawdę delikatne. Moim zdaniem miejscami nawet zbyt delikatne
Niektóre detale wyglądają jednak gorzej. Zakończenia ruchomych elementów skrzydeł mają co prawa imitacje instalacji, ale mało precyzyjną. Poziom starej Italeri..
Dziwnie wyglądają też koła. Z jednej strony dość wiernie oddają wygląd oryginału, z drugiej wydają się mało staranne
W zestawie jest jedna ramka z podwieszeniami. W sam raz i tyle ile trzeba. Zbiorniki paliwa, AIM-9B Sidewinders oraz zasobniki na rakiety 2.75 cala
Główne elementy przedniej części kadłuba znajdują się na osobnej wyprasce. I tą własnie wypraską różnią się od siebie ten model, i wydana później wersja jednomiejscowa
Tyle dobrego. A co jest źle? Bo przecież nie może być idealnie. Pomijam drobne problemy ze spasowaniem, bo są naprawdę drobne albo niezwykle łatwo sobie z nimi poradzić. Przede wszystkim problemem jest plastik. Ma fatalną tendencję do rozwarstwiania się. Jest to szczególnie kłopotliwe przy odcinaniu elementów od wlewów. Kłopot z rozwarstwianiem potrafi się również ujawnić przy szlifowaniu. Zaskakujący problem, z którym prawdę mówiąc spotkałem się po raz pierwszy, również tyczy się plastiku. Tworzywo, z którego odlany jest model rozpuszcza się pod wpływem debondera!
Kolejnym drobiazgiem psującym przyjemność z budowy jest fakt, ze w kilku miejscach wypychacze umiejscowione są tak, że nie powstydziłyby się tego wczesne modele Hobby Bossa. Dla przypomnienia, jeżeli mogło być jakieś mocno eksponowane miejsce, otoczone subtelnymi detalami, z którego trudno było by usunąć ślad po wypychaczu to HB umieszczał go właśnie tam. Na szczęście opisany wyżej kłopot tyczy się wyłącznie rejonu wnętrza kabiny
Na koniec marudzenia dodam, że podobnie jak we wszystkich poprzednich modelach, projektanci założyli, iż wszyscy będą chcieli model ‘pootwierać’. W kuguarze na szczęście zamknięcie hamulców aerodynamicznych nie jest przesadnie kłopotliwe. Drobny problem pojawia się jednak przy skrzydłach. Tak prosto z pudła są one przygotowane do zamontowania w pozycji złożonej. Ustawienie ich do lotu, co prawda nie wiąże się kłopotliwym dopasowywaniem elementów, ale samo połączenia poszczególnych fragmentów płata wymaga dodatkowego wzmocnienia. Skrzydła przyklejane na styk mogłyby po prostu ulec oderwaniu.
Więcej na temat składalności znaleźć można w relacji z budowy tego zestawu
A tutaj do popatrzenia Galeria gotowego modelu
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to