1/12 Stormtrooper
The Empire’s Elite Soldiers
Bandai – 0194379
Po modele Bandai warto sięgnąć choć raz, nawet jeśli ich temat nie porywa. Ale warto zobaczyć jak są zaprojektowane. Ich figurki to przecież małe arcydzieła inżynierii…
..to znaczy, jak widać, nie zawsze tak było. Ale Bandai to nie Airfix – nie stoi w miejscu, i przez kilka dekad zdążyło dogonić, a nawet prześcignąć najlepszych w plastikowej branży. Choć w tematyce specyficznej – skupiając się na miniaturowych robotach
Nie tylko tematyka je wyróżnia. Po pierwsze, są to modele do składania. W zasadzie nie wymagają klejenia, choć w wielu miejscach nie zaszkodzi. Nie wymagają też malowania, bo są wtryskiwane z różnokolorowego plastiku. Czasem kilka kolorów znaleźć można nawet w jednej ramce. A po złożeniu to wszystko staje się fajną zabawką, bo wszelkie stawy są ruchome. Nie inaczej jest z figurką, która jest przedmiotem niniejszego opisu, czyli Szturmowcem z Gwiezdnych Wojen
Zresztą już z boku pudełka znajdziemy informacje o wymiennym wyposażeniu i tym, że gotową postać można dowolnie ustawiać
Jest też obrazek z grubsza prezentujący rozmiar gotowego modelu
Czyli całkiem spory. Choć po otwarciu pudełka trudno tę wielkość odgadnąć wprost, bo postać jest naprawdę mocno poszatkowana
Feerii barw w ramkach nie ma, ale też i postać jest mało kolorowa. Zatem wystarczyły dwie – czarny i biały
Ostatnia ramka, zawierająca różne przeguby, zrobiona jest z elastycznego tworzywa
Podział elementów nie wynika wyłącznie z technologii wtrysku. Jak wspominałem, model opracowany jest tak, że nie wymaga malowania, a zatem często nawet nieskomplikowane segmenty składają się z kilku podzespołów w odmiennych kolorach
Drobiazgi, których w ten sposób pokolorować się nie dało, otrzymujemy w formie nalepek. Oraz – zamiennie – kalkomanii
Czyli jest ukłon zarówno w stronę modelarzy, którzy zapewne nie tylko poradzą sobie z typowymi kalkomaniami, ale pewnie nawet model jednak dodatkowo pomalują, jak i w stronę każualowych hobbystów. Jak było widać na zdjęciach, w modelu są do wyboru różne dłonie – dopasowane do różnych wariantów uzbrojenia
Na koniec wreszcie instrukcja montażu
Przede wszystkim ma fatalną, niepraktyczną formę
Ale w sumie to jedyna jej wada. Prowadzi bowiem w czytelny sposób przez poszczególne etapy budowy – podzielone na sekcje wynikające z konstrukcji całej postaci
Podsumowując – z założenia zabawka, ale jednak dość zaawansowana technicznie. Szczególnie gdy porówna się ją z produkcją Revella w tym samym temacie. Choć Revell akurat figurek chyba w ogóle nie robi. Ale w przypadku pojazdów z Gwiezdnych Wojen snap-kity z Bandai jednak wygrywają.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to