1/144 A-4E
Super44
Eduard – 4465
A-4E. Nie Douglas A-4, nie Skyhawk. Bo wiecie – kopirajty i inne takie – trzeba by za literki TM zapłacić. Zresztą zestaw powstał w czasach, gdy jeszcze mało kto przywiązywał do tych spraw większą wagę, bo pod koniec pierwszej dekady naszego stulecia. Obecnie Eduard jedynie przepakowuje ten model, kontynuując tym szlachetne dzieło popularyzacji miniatur w skali 1/144 marki PLATZ. Przy okazji tych przepaków, Czesi przygotowują nowe kalkomanie. Jak również blaszki – o czym nieco dalej. I wsadza to w standardową dla serii Super44 celofanową kopertę gargantuicznych rozmiarów
Sam model to cztery plastikowe ramki – dwie z elementami płatowca, kolejna niewielka z dodatkowymi podwieszeniami i wreszcie mikroskopijna wypraska z oszkleniem kabiny
Przyznać trzeba, że jak na model w skali 1/144, i wcale nie tak wielkiego samolotu, jest to nawet całkiem rozbudowany zestaw – porównywalny z niejedną współczesną siedemdwójką (choć to raczej o jakości tych siedemdwójek świadczy, tak po prawdzie)
Niemniej jednak uwagę zwraca bardzo dobre opracowanie detali na powierzchniach – linie podziału i granice inspekcji są ostre, ale delikatne
Ster kierunku, dla zachowania odpowiedniej delikatności i uzyskania cienkiej krawędzi spływu odlany w całości z jedną z połówek kadłuba
Przy okazji daje się dostrzec drobny ukłon w kierunku dłubaczy – po wewnętrznej stronie zaznaczona jest granica hamulców aerodynamicznych, co niewątpliwie powinno ułatwić ich ewentualne otwarcie. Choć żeby nie było łatwo, właśnie na tych liniach postanowiono uplasować wypychacze
Podobne rozwiązania znajdziemy na płacie, gdzie lotki są scalone z jedną z połówek, a granice otwieranych klap zaznaczone są także we wnętrzu
Powyższe zdjęcie pokazuje jedną z drobnych ułomności tego modelu – na dolnej powierzchni płata widać drobne zniekształcenia spowodowane przez wewnętrzne otwory, które wskazują pozycje nawiertów niezbędnych do zamontowania podwieszeń…
..na przykład takich:
Tym samym powoli przechodzimy do detali. Tych nie brakuje.
Uwagę zwraca podwozie, z naprawdę starannie opracowanymi pokrywami
Biedne są tu jedynie wnęki podwozia. Zresztą wnętrze kabiny również – sprowadza się w zasadzie do fotela pilota
I wcale nie jest tak, że to nie ma znaczenia, bo i tak nie będzie widać. No coś tam jednak będzie, bo oszklenie, choć może nie należy do najbardziej cienkich, to jednak nie stanowi bariery dla wzroku
I kalkomania.. Edkowe opracowanie i edkowy druk. Taki akurat niezbyt oszałamiającej jakości – a przynajmniej w obliczu makro
Arkusz jednak spory
Zawarte w nim nalepki pozwalają na wykończenie modelu w jednym z czterech całkiem różnorodnych malowań
Jeśli mowa o malowaniu, to dostajemy też pomocne w tym procesie maski – na oszklenie i koła
I tyle. Żadnych blaszek. Choć Eduard użycie takowych rekomenduje
Bo zestaw waloryzacyjny do tego modelu ma w swojej ofercie:
1/144 A-4E – Blacha
Do modeli Eduard/PLATZ
Eduard – 144013
Jak widać, ponownie opakowanie niewspółmierne gabarytowo do zawartości – bo sama fototrawiona blaszka jest maleńka
Nieznacznie tylko większa od pieniążka
Tym bardziej dziwi, że nie jest standardowo dodawana do modelu. Szczególnie, że zawiera kilka istotnych waloryzacji
Zestaw całkiem nieźle odpowiada na wszelkie uproszczenia w modelu. Są detale wnęk podwozia głównego, jest kolorowa kabina…
…z nawet udaną tablica przyrządów…
…czy elementami fotela, które nie ograniczają się do nowych pasów
Ogólnie rzecz biorąc, blaszka jest bez mała niezbędna, a na pewno bardzo przydatna tej miniaturze.
KFS