1/144 F6F-5
Super 44
Eduard – 4463
Eduard konsekwentnie przepakowuje kolejne miniatury z Platz w skali 1/144. Cieszy to w dwójnasób. Po pierwsze, oryginalne wydania były umiarkowanie dostępne na naszym rynku. A po drugie, wraz z zagoszczeniem w katalogu Edka doczekują się one jakichś drobnych waloryzacji. Tak jak na przykład w przypadku omawianego tutaj Hellcata. Jak cała seria Super44 ostatnimi czasy, model spakowany jest w usztywnioną kartonem celofanową kopertę
Nie jestem przekonany, czy to najbardziej bezpieczny sposób pakowania modeli, ale pewnie sekretarz Excel podjął taką decyzję. Mniejsza o to. W kopertce owej mieści się model, czyli to, co Eduard kupił, oraz rzeczy, które zrobił już samodzielnie. A zatem instrukcja montażu:
Schematy malowania i oznakowania dla czterech maszyn…
…do których opracowana i wydrukowana przez Eduarda jest kalkomania. Przygotowana na całkiem wysokim poziomie – na tym gruncie czeski producent ostatnio wspina się po szczebelkach jakości. Choć niespiesznie
Bez wątpienia jednak nalepki Eduarda są lepsze od tego, co dodawano do oryginalnego wydania Platz. Dodatkowo, czeską tradycją, w komplecie są kalkomanie na tablicę przyrządów oraz imitacje pasów, które w tej skali zaczynają mieć sens
Są wreszcie maski – maleńki arkusik cięty jak zwykle w papierze, z nalepkami zabezpieczającymi oszklenie oraz wspomagającymi malowanie kół
Tyle Eduard. A jak prezentuje się model wyprodukowany przez Platz? Bo jak wspomniałem – ze względów dystrybucyjnych kontakt z nim był utrudniony. Większość elementów modelu znajduje się w jednej szarej ramce
Osobno jest osłona silnika – jako element w największym stopniu różnicujący wersje samolotu…
…i jednocześnie jako najsłabszy element zestawu. Bo linie podziału na nim są homeopatyczne…
Mamy wreszcie także małą ramkę z elementami przeźroczystymi. Oszklenie jest całkiem udane – nawet cienkie i przejrzyste. W moim egzemplarzu jednak nie do końca idealne
Zdrada o tyle mniejsza, że wnętrze jest dość ubogie, a w zasadzie nawet w modelu 1/48 mało widoczne; a co dopiero tutaj…
Ogólnie jednak detale są na nie najgorszym poziomie
Powierzchnie wykończone bardzo ładnie. O ile na okapotowaniu linie zanikają, to jednak jest to podyktowane ułożeniem elementu w formie. Tam, gdzie nie było ograniczeń technologicznych, linie są cienkie i delikatne. Podobnie wszelkie detale
Co budzi moje zastrzeżenia, to kształt przetłoczeń osłon goleni podwozia
Samo zaś podwozie ma całkiem ładne szczegóły. Jak na tę skalę
Naturalnie jednak można je podpicować. Bo jak pisałem na początku, Eduard opracował niewielki zestaw waloryzacyjny do tego modelu
1/144 F6F-5 Blachy
EDUARD/PLATZ
Eduard – 144012
Bardzo niewielki
Znajdziemy tu zatem bez mała kompletną kabinę – co akurat mocno konkuruje z plastikiem
Mniej konkurencyjne są blachy do wnęk podwozia…
…natomiast niewątpliwie w skali 1/144 wreszcie sprawdzają się fototrawione imitacje nożyc amortyzatora
Resztę blaszki wypełniają brzechwy bomb
Ogólnie rzecz biorąc – rzecz przydatna, ale jednak nie niezbędna.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard