1/144 Gloster METEOR T.Mk.8
British Jet Trainer
Miniwing – mini085
To już nie pierwsza miniatura z Miniwing opisywana tutaj. Dotychczas jednak były to wszystko modele wtryskowe. niskonakładowe, ale jednak plastikowe. Tymczasem w ofercie tego producenta jest również niemało żywicznych samolocików. Jednym z nich jest choćby Gloster Meteor
Wzornictwo pudełka akceptowalne, ale jednak model, którego zdjęcie trafiło na okładkę ,nieprzesadnie zachęca. Nie, żeby był zły, ale jego wykonanie eksponuje raczej słabości, niż podkreśla zalety zestawu. Zestawu spakowanego dość bezpiecznie, mimo iż kartonowi, z którego zrobione jest opakowanie nie bardzo da się zarzucić solidność
Instrukcja montażu to niewielka ulotka, gdzie na jednej stronie znajdziemy inwentaryzację zawartości zestawu, a na drugiej schemat budowy
Ponieważ poszczególne wydania Meteora (na chwile obecną mamy dwa) różnią się nie konstrukcją, a malowaniami, to ulotka prezentująca budowę jest dla nich wspólna. Schematy malowania, z kolei, umieszczone są na odwrocie pudełka
..malowania oraz rozmieszczenia kalkomanii. Te znajdziemy na niewielkim arkuszu. I niestety warto poszukać jakiegoś zamiennika, bo szczytowej jakości druk to nie jest
Elementy modelu odlane są z jasnokremowej żywicy
Do tego mamy dwie wersje oszklenia – odlane z bezbarwnej żywicy i tłoczone, wakuformowe. Jest też przeźroczysty pręcik, który – jak zgaduję – ma służyć do podparcia opadającej na ziemie dupy modelu.
Wybór pomiędzy typem oszklenia jest jednak tylko pozorny – przynajmniej w moim egzemplarzu. Odlew żywiczny co prawda wymaga wypolerowania, ale i tak jako jedyny nadaje się do wykorzystania. Jakości wakuformowej wytłoczki elegancko skomentować się bowiem nie da
Uwagę zwraca brak ramek w oszkleniu, ale to akurat nie problem. W zestawie mamy cięte w folii maski. Po ich naklejeniu na owiewkę, wystarczy położyć parę warstw surfacera i jego grubość stanowić będzie wystarczająca imitację okuć
Elementy z kremowej żywicy odlane są bez zarzutu – nie ma bąbli, ordynarnych nadlewek czy szwów. Sam wzór niebrzydki. Sporo detali, nawet cienkie linie podziału. Choć jednak nie wystarczająco subtelne jak na gabaryty miniatury. Lub raczej mają nie wystarczająco ostre krawędzie. Być może lekkie przetarcie powierzchni papierem ściernym sprawę załatwi. Ewentualnie uważne ich pogłębienie naprawdę cienkim rysikiem.
Wnętrze kabiny nie jest przesadnie rozbudowane, ale wziąwszy pod uwagę jej rozmiar, w zupełności akceptowalne
Subtelne i delikatne są tak osłony podwozia, jak i samo podwozie, gdzie koła odlane są wraz z goleniami
I tutaj jedna ciekawa rzecz – rzec by można – zagadka nawet. Otóż miejscami to wygląda, jak by wzór tej miniatury był posklejanym modelem wtryskowym. Choćby na pokrywach podwozia, czy na goleniach majaczą artefakty śladów po wypychaczach. Jeszcze bardziej widoczne jest łączenie dwóch połówek kadłuba, w miejscu nieeksponowanym, bo we wnęce podwozia. Ale wątpliwości to nie pozostawia
..pozostawia jednak z pytaniem, na jakim zestawie to bazowało?
KFS