1/144 Lockheed L-10 Electra
PLL “LOT” 1936-39
Karaya – 144-30
Będąc w miniony weekend na Warszawskim Festiwalu Modelarskim Babaryba, dostałem od producenta zgrabne pudełeczko z jego nowym modelem plastikowym
Co warto zaznaczyć – w przeciwieństwie do wielu innych zestawów w katalogu Karaya, nie jest to przepak z nowymi kalkomaniami, a oryginalne opracowanie. Dostępne zresztą w kilku wariantach
Zawartość opakowania nie zaskakuje w kontekście skali oraz tego, że L-10 był jednak niezbyt wybujałych rozmiarów samolotem pasażerskim
Plastikowe elementy miniatury zebrane są w trzech ramkach z szarego plastiku
Tak, nie ma elementów przeźroczystych. Gdy na stoisku producenta wyraziłem zdumienie tym faktem, spojrzał na mnie, jakbym chciał, żeby mi stówę rozmienił. Ja oczywiście wiem, że w modelach samolotów pasażerskich oszklenie jest traktowane bardzo po macoszemu. Ale jednak pojawia się choćby uproszczona makieta kabiny pilotów. I nie mówię już o takich fanaberiach, jak kabina wraz z dodatkowymi waloryzacjami do niej, a po prostu o jakimś zarysie wnętrza. Tutaj nic takiego nie ma
Okna, zarówno kabiny pilotów, jak i części pasażerskiej dostajemy zatem w formie kalkomanii – zwykłych, czarnych
Jakimś tam pocieszeniem może być fakt, że wszystkie te nieobecne otwory są na powierzchni kadłuba dość wyraźnie zaznaczone
Dość wyraźne są również pozostałe linie i detale. Ale nie na tyle, by pozostawić je bez ingerencji igły tudzież skrobaka – ponieważ mamy do czynienia z modelem szortranowym, to zagłębienia miejscami stają się nie do końca równomierne – zarówno pod względem głębokości, jak i szerokości. Niemniej jednak, w ogólnym rozrachunku sprawia to zupełnie pozytywne wrażenie
Uwagę zwracają wycięcia lotek w górnych powierzchniach skrzydeł
Nie oznacza to jednak, że same lotki są osobnymi elementami. Są one bowiem scalone z dolnymi powierzchniami
Zresztą prócz lotek, jest tu także pasek krawędzi spływu
Nieco niekonsekwentnie, stery poziome są odcięte…
…ale już stateczniki pionowe są monolitami – nie licząc podziału całych powierzchni wynikających z konstrukcji
Zupełnie przyzwoite są silniki – szczególnie, że dość skutecznie chowają się pod osłonami
A skoro jesteśmy w tym rejonie, to warto spojrzeć na podwozie i jego wnęki. Cała sekcja jest stosunkowo szczegółowa
Po kolejnych etapach budowy prowadzi dość sprawnie załączona do modelu instrukcja
Wyraźnie wskazane są w niej także elementy inne niż plastikowe. Zresztą ich anons znajdziemy już na pudełku
Okazuje się jednak, że producent nie poprzestał na wspomnianej blaszce fototrawionej
Oczywiście to ona dominuje w tym pakiecie. Trzeba odnotować, że zawarte w niej elementy nie są waloryzacjami, a integralnymi podzespołami wybranych konstrukcji – między innymi wnęk podwozia
Oprócz metalowej płytki dostajemy jednak całkiem sporo drobnych wydruków z żywicy światłoutwardzalnej
Największe z nich to koła, w dwóch odmianach – z oraz bez błotników. Te drugie także są jako osobne detale
I w sumie dobrze, że błotniki są osobno, bo odnoszę wrażenie, że wcale niegłupim wyborem będzie użycie ich na starannie obrobionych kołach plastikowych
Oczywiście to w kwestii kół podwozia głównego. Bo kółko ogonowe bez wątpienia lepiej wziąć drukowane – właśnie ze względu na ilość niezbędnej obróbki – wyraźnie większej, gdy mowa o plastiku
Reszta wydruków to różne drobiazgi, w tym choćby kołpaki śmigieł, przy czym są one elementami opcjonalnymi
Producent nie wskazuje jednak, w którym z dostępnych wariantów malowania można ich użyć. A skoro o malowaniach mowa, to w komplecie są trzy. Dwa pierwsze to maszyny rejsowe PLL LOT, zatem obydwie w kolorze naturalnego metalu, różniące się literami kodowymi
Zupełnie inaczej wygląda zaś malowanie trzecie, choć jest mutacją drugiego spośród lotowskich samolotów
Arkusz z niezbędnymi kalkomaniami wydrukował Techmod, zatem nawet najdrobniejsze napisy i oznaczenia są całkiem wyraźne, a kolory nasycone
Podsumowując – pomimo niezbyt skomplikowanej konstrukcji, jest to jednak model raczej dla doświadczonych modelarzy. Urocza sylwetka powinna wynagrodzić niezbędny nakład prac. A dla bardziej wymagających budowniczych będzie to solidna baza dla dodatków własnych.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Karaya
Kupiłem ten model jakieś dwa trzy miesiące przed tym opisem. Trochę na próbę, więcej ze to lotowski w 1:144. Moj egzemplarz ma pewną fikuśna cechę – kadłub ma kołki ustalające na obu połówkach. Nic czego by się nie dało ogarnąć. A czy omawiany egzemplarz też tak ma czy może producent już skorygował ten drobny “test na sprawność”?
Tak, u mnie jest tak samo
błąd na etapie projektowania – teraz nie do naprawienia – nie zauważyłem, przygotowujący formy tym bardziej – dzięki za info – unikniemy przy 1/72 😉
Czekam z niecierpliwością na królewską 1/72!
KIEDY???