1/144 MiG-21 – Eduard
Zapewne stwierdzenie, ze MiG-21 jest flagowym produktem będzie nieco na wyrost, ale nie da się ukryć, że jest to opracowanie bardzo udane i systematycznie eksploatowane przez tego producenta z Czech. A przede wszystkim, jako jeden z nielicznych, doczekał się miniatur w trzech skalach. Choć faktem jest, że Edek od dłuższego już czasu skupia się jednak na czteryósemce. Tak czy inaczej, od 3 lat mamy do dyspozycji zestawy w 1/72, a od dekady w 1/48 i maleństwa w skali 1/144. Tak się składa, że jakoś wcześniej nie było okazji omówić tych ostatnich. Co niewątpliwie warto nadrobić. Zatem w dwójnasób. A zacznijmy od..
1/144 MiG-21MF
Super 44 Edition
Eduard – 4435
Jak wszystkie w serii Super 44, także i ten model spakowany jest w foliową kopertę. Moim zdaniem nie jest to szczególnie bezpieczne dla zawartości, szczególnie, gdy jest jej niemało, a elementy są dość delikatne
A w tym modelu są – o czym za moment. Najpierw bowiem dwa słowa o instrukcji montażu i malowania. Wydrukowane w formie niewielkiej książeczki, na kredowym papierze
Już rzut okiem na kolejne sekwencje budowy tej miniatury pozwala stwierdzić, że mamy do czynienia z naprawdę zaawansowanym zestawem
W komplecie dostajemy cztery malowania – bardzo różnorodne i w zdecydowanej większości ciekawe
To wszystko daje całkiem niemało oznaczeń, a wiec arkusz kalkomanii jest całkiem okazały jak na tak plugawą skalę
Druk zupełnie przyzwoity, choć nie jest to szczytowe osiągnięcie Eduarda w temacie kolorowych nalepek
Przy okazji, na pochwałę zasługuje obecność imitacji uszczelek oszklenia – niepozorny detal, który byłby wcale niełatwy do namalowania…
…nawet gdyby mieć odpowiednio spreparowane maski. A skoro o maskach mowa, to owszem, są w komplecie – pomocne zarówno w zabezpieczeniu oszklenia, jak i osłon elektroniki, które należy pokolorować na zielono
Obecność masek to jednak jedyne, co przypomina tutaj Profipacka. Bo blaszki żadnej w zestawie nie ma. I w wielu miniaturach z serii Super 44 brak fototrawionych dodatków doskwiera. A jak jest tutaj? Elementy modelu zebrano w trzech ramkach. Przy czym jedna z nich zawiera zasadniczą większość konstrukcji – wspólną dla wszystkich odmian MiGa-21
Wspólna jest również ramka z elementami przeźroczystymi – jak na skalę całkiem subtelnymi
To, co najczęściej odróżnia od siebie poszczególne zestawy, to ramka z ogonem, który połączony jest z garbem znajdującym się za kabiną
Detale powierzchni są naprawdę ładne – całkiem ostre linie podziału i granice różnych paneli, dość delikatne krawędzie skrzydeł i stateczników. Gdyby chcieć czego się czepiać, to nie do końca wypolerowanych powierzchni, co przy pojawiających się malowaniach bez malowania, czyli miniaturach samolotów w barwie naturalnego metalu, ma znaczenie
We wnętrzu też jest całkiem ładnie. A na pewno ponadprzeciętnie. Konstrukcja nie pozostawia wątpliwości, że bazuje na tym samym opracowaniu, co modele większe. Z ciekawostek warto zauważyć, że otrzymujemy dwa warianty fotela pilota – jeden do kabiny w pozycji otwartej, a drugi zamkniętej. Różnią się wysokością – biorąc poprawkę na grubość elementu przeźroczystego
W komplecie jest też skromny pakiet pylonów i podwieszeń
Jak na plastik – nawet dość ładnie odtworzonych. Szczególnie, że mamy do czynienia z niewielkim modelem
Jak wspomniałem, dla wielu kompletów wspólna jest ‘duża’ ramka. I tak, w kolejnym zestawie:
1/144 MiG-21bis
Super 44 Edition
Eduard – 4436
…zmienia się jedynie wypraska ze statecznikiem pionowym
No i rzecz jasna nowe są malowania. Tutaj jeszcze bardziej widowiskowe niż w zestawie omówionym wyżej
Czyli ponownie spory arkusz kalkomanii, powiększony o erratę. No i maski – takie jak wyżej
W skali 1/144 imitacje pasów fotela pilota wykonane w formie kalkomanii można uznać za akceptowalne. Nadal wymagają odpowiedniego spreparowania, by wyglądały jak pasy, a nie naklejka, ale tu już nie będzie raziła grubość – czy raczej cienkość. Wciąż jednak blacha może więcej
Bo owszem, do powyższych modeli są również opracowane zestawy fototrawione. Na przykład:
1/144 MiG-21bis – Blaszki
Eduard – 144014
Blaszka całkiem spora
I nie jest to typowy Zoom z drobnicą do szoferki, a w sumie pełnowartościowy zestaw waloryzacyjny…
…choć zwyczajowo – oprócz detali całkiem przydatnych, jak właśnie wyposażenie szoferki czy uszczegółowienie dyszy, są zamienniki niespecjalnie górujące nad plastikiem czy choćby drabina, która jest typowym wypełniaczem. Przy okazji, nie jestem przekonany, czy montaż kolorowych imitacji paneli ma sens, gdy kalkomanie w połączeniu z plastikiem mają szanse wyglądać jednak lepiej
Na koniec wreszcie kwestia sklejalności – tu na razie nic powiedzieć nie potrafię, ale tak się składa, że w majowy łikend mam zamiar sprawie przyjrzeć się nieco dokładniej.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard