1/24 Lotus Super 7 Series II
Tamiya – 24357
Lotus 7 to taki śmieszny samochód, który gdy trafił na rynek – w 1960 roku – sprzedawany był jako zestaw do samodzielnego montażu (ze względów podatkowych, bo jakże by inaczej)
Dostarczany był wraz z czytelną instrukcją
Mamy zatem do czynienia z miniaturą do sklejania samochodu do składania. I to mamy z nią do czynienia od dobrze ponad trzydziestu lat, bo model Tamiya trafił na rynek w roku 1984. Po raz pierwszy, bo ostatnio trafił ponownie
Jak widać, obrazek na pudełku wciąż ten sam
Ze zmian, które rzucają się w oczy, to nieco większe logo licencjodawcy…
..oraz umieszczona w gąszczu literek informacja, że mamy do czynienia z zestawem ulepszonym. Ulepszonym o elementy metalowe
Zmiany w stosunku do oryginalnego wydania są również delikatnie zasugerowane ilustracją na boku pudełka
Wewnątrz kartonu nadal skromnie…
..a nawet jeszcze skromniej niż pierwotnie, gdzie jedna z ramek – z elementami podwozia – była czarna. Tutaj jest już biała, jak i reszta
Bez względu na kolor, przepychu tu nie ma – dwie ramki z białego polistyrenu..
…jedna przeźroczysta…
…i jedna chromowana
A do tego oczywiście gumowe oponki (dla koneserów zapachów – śmierdzą jak wnętrze sklepu z butami na wagę)
Instrukcja montażu to typowa tamiyowska wstęga – czytelna, ale ze względu na formę niezbyt poręczna
Kalkomania zawartością nie zaskakuje – cyferblaty wskaźników, rejestracje, numery startowe
Oprócz niej mamy kolejny spory arkusz, tym jednak razem dość klasycznych naklejek (wydrukowanych jednak na materiale bardziej przypominającym folię niż papier)
Jak nietrudno się domyślić, są to imitacje pasów bezpieczeństwa
Klamry do nich znajdziemy już w fototrawionej, stalowej blaszce
Jak widać, zawiera ona nieco więcej drobiazgów, choć nie zawsze mocno eksponowanych w gotowej miniaturze
Naturalnie, w pierwszym wydaniu też dostawaliśmy metalowy grill – tam jednak był to pojedynczy element
Na blaszce dodatki się nie kończą
Powyższa ilustracja anonsuje kolejne metalowe elementy – maleńkie aluminiowe wloty powietrza do silnika
Nie, nie wyjmuję z woreczka – potwór dywanowy się czai.. W każdym razie są one zamiennikiem elementów plastikowych – odpada obróbka naprawdę małych detali
Jeżeli ktoś nie miał styczności z tym zestawem, to kilka zbliżeń. Jak na swój wiek, model jest naprawdę nieźle opracowany – choć nieskomplikowany podobnie jak oryginalny samochód
Specyficzna konstrukcja wymogła na projektantach odtworzenie silnika, który jest jednak trochę widoczny w gotowym modelu
Ogólnie detali zbyt wielu nie ma, ale te, które są, sprawiają wrażenie całkiem filigranowych
Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że koła co prawda się kręcą (a przednie również skręcają), ale nie mamy tutaj winylowych tulejek, tak chętnie teraz wrzucanych przez Tamiyę do bez mała każdego modelu
Felgi, jak widać, mają niebrzydko oddane detale, które i tak chowają się pod chromowanymi deklami (ale przecież można ich nie zakładać)
Warto podkreślić, że wlewy są umiejscowione tak, że ich usunięcie nie spowoduje uszkodzenia metalicznej powierzchni
Chromowane są też wstawki do reflektorów, stanowiące zarówno odbłyśnik (z imitacją żarówki pośrodku), jak i ozdobny rant
Szkła reflektorów mają grawer po wewnętrznej stronie
Wiatrochrony – w dwóch wariantach – także są ładne. Szkoda tylko, że w komplecie nie dostajemy masek pomocnych w ich malowaniu
Tym bardziej, że nalepki już są – czyli wspomniane pasy. Nic nadzwyczajnego – ot, kolorowe paski z imitacjami przeszyć. Ja bym je dodatkowo nakleił na folię aluminiową, co powinno nadać im większej mięsistości, a przede wszystkim umożliwiłoby bardziej naturalne uformowanie na siedziskach
Siedziskach, które mają nawet dość realistycznie wyglądającą imitację obić
Zresztą podobnie jak i plandeka
Mniej realistycznie prezentują się opony. To znaczy mają bieżnik, ale mają też nadlewki na krawędziach – te nie tak łatwo usunąć z gumy. Nie mają za to żadnych napisów na bokach
Guma jest miękka, a same opony puste w środku, zatem gdyby ktoś chciał robić delikatne ugięcie z pomocą wkrętów, to ma taką możliwość
Na koniec wreszcie – kalkomania. Tu najważniejsze zdają się być tarcze wskaźników na tablicę przyrządów
Prócz tego rejestracje (niezbyt duży wybór, czyli jeden i ten sam numer) i paleta cyferek stanowiących numery startowe
Rozmieszczenie tych nalepek oraz malowanie pojazdu zaprezentowane jest na czarno-białej ilustracji…
…choć oczywiście to tylko sugestie – wyszukiwanie grafik pozwala znaleźć znacznie więcej inspiracji.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Mój pierwszy model 😀 Mam do niego sentyment^^
Modelu nie miałem, ale miałem Lotusa Super 7 z Matchboxa, żelaźniaka…. Pod koniec lat siedemdziesiątych wygrywałem nim wszystkie podwórkowe wyścigi samochodzików 😁 I chociaż to nie moja skala ani okres historyczny w samochodach, to rozważam zakup zestawu 😁