1/32 Caudron G.III “ANZANI”
British and Belgian Service
Copper State Models – CSM32010
Model Caudrona G.III w skali 1/32 gości w sklepach już bez mała 3 lata. Natomiast opracowanie, które mam przyjemność recenzować, to w zasadzie nowość. Jeśli chodzi o samolot, to jest to, moim zdaniem, jedna z ciekawszych konstrukcji i w zasadzie koń roboczy wczesnego lotnictwa wielu krajów. Mam do niej ogromny sentyment. Do tego stopnia, że kiedy CSM wypuściło lata temu wersję dwusilnikową Caudrona (G.IV) w skali 1/48 zbudowałem aż trzy modele… Wracając jednak do tematu – omawiany model nie jest jedynie przepakiem wcześniejszego wydania, z dodatkową ramką z silnikiem. Szczegóły konstrukcyjne, które odróżniają wersję szkolną od innych wymagały od producenta zdecydowanie więcej.
Sądząc po recenzji Scouta z CSM napisaną przez Karola model będzie prezentował się dobrze nie tylko w pudełku ale również całkiem przyjemnie budował. Sprawdźmy zatem…
Pudełko zgodnie z przyjętą praktyką CSM otwierane jest od góry, natomiast kartonik z kolorowym i niebrzydkim boxartem przykrywa właściwe opakowanie. I tu mamy do czynienia z nawiązaniem do przeszłości, kiedy firma produkowała żywiczne short-runy czyli biały solidny karton z naklejoną etykietą przedstawiającą rzut boczny samolotu.
Po jego otwarciu widzimy kolorową instrukcję i opakowane w osobne woreczki ramki.
Instrukcja opracowana jest bardzo stylowo, w formie książeczki formatu A4, i pierwsza strona kojarzy się z instrukcjami technicznymi pierwowzoru. Wewnątrz znajdziemy również krótką historię samolotu oraz wykaz ramek i zawartości pudełka.
Całość wydrukowana jest bardzo przejrzyście i w sposób szczegółowy objaśnia kolejne etapy budowy miniatury.
Całkiem przejrzyście prezentuje się również obrazowanie kolorystyki konkretnych elementów:
Przy czym nie znajdziemy odwołania do konkretnych numerów farb producentów chemii modelarskiej, a jedynie ogólne nazwy kolorów.
Przejdźmy zatem do bardziej szczegółowego opisu tego, co jeszcze znajdziemy w pudełku. Elementy wtryskowe obejmują 9 ramek z szarego plastiku oraz jedną transparentną. Oprócz tego, znajdziemy również małą blaszkę z niezbędnymi detalami oraz spory arkusz kalkomanii.
Ramka A
Ramka B
Ramka C
Ramka H
Ramka J
Ramka I
Ramka D x2
Ramka G
Ramka F
Blaszka fototrawiona z detalami.
Niemały arkusz kakomanii…
Zacznę może od tych ostatnich. Tradycyjnie już, dla firmy CSM kalki drukował włoski Cartograf także niespodzianek – tych przykrych – raczej nie będzie. Jakość druku jest bez zarzutu i nawet najmniejsze z nich są wyraźne i czytelne:
Jeśli chodzi zaś o elementy plastikowe to najpierw przyjrzałem się silnikowi, który w tej wersji jest całkowicie odsłonięty, a zatem stanowić może najciekawszy lub najsłabszy element zestawu. Na pierwszy rzut oka jest zupełnie nieźle. Miniaturka jednostki napędowej ma całkiem sporo detali, jak choćby świece zapłonowe.
Zastanawia mnie, na ile spasowanie pozwoli na to, aby nie było konieczne korygowanie ewentualnych przesunięć imitacji żeberek, po sklejeniu połówek cylindrów.
Całkiem niebrzydko prezentuje się również imitacja gaźnika, który również będzie widoczny.
Wydechy wyglądają całkiem poprawnie i mają na szczęście otwory wylotowe, które można dodatkowo pogłębić.
Podsumowując krótki opis elementów zespołu napędowego – wiadomo, że można bardziej a nawet ekstremalnie, jak udowadnia to Taurus Models albo FPW. Sądzę jednak, że w przypadku silnika z pudła, po jego pomalowaniu i dorobieniu przewodów zapłonowych oraz popychaczy, będzie prezentował się bardzo dobrze.
Przejdźmy teraz do tego, czym szmatopłaty stoją, czyli odwzorowaniem powierzchni. Caudron miał bardzo specyficzną konstrukcję, ponieważ część płata była jedynie płótnem z wszytymi kieszeniami na żebra, co stanowi o niewątpliwym uroku tej maszyny. CSM oddało niuanse poszycia w subtelny i jednocześnie bardzo realistyczny sposób.
Nie jest to imitacja na zasadzie ‘góry i doliny’, a ugięcia płótna wyglądają bardzo przekonywująco. Również krawędź spływu jest odpowiednio cienka i w niczym nie przypomina Bartosza Walaszka.
Warto zaznaczyć, że tak jak wspominałem na początku – w wersji z silnikiem ANZANI otrzymujemy szereg elementów tylko dla niej. I tak jest właśnie z górnym płatem. Nie do końca przy tym zachwycający, z punktu widzenia modelarza, jest podział technologiczny tego właśnie elementu.
Ponieważ należy dokleić do głównej jego części z wystającymi elementami montażowymi, końcówki poprzez wklejenie w gniazda:
A następnie, o czym informuje instrukcja, linie łączenia tych elementów – zaszpachlować:
… co nie wydaje się zadaniem łatwym, z powodu imitacji żebra, oraz bliskości okuć mocowania zastrzałów skrzydłowych…
I jest to w zasadzie jedyny minus zestawu, jaki udało mi się znaleźć. Z drugiej strony, nic z czym nie poradzi sobie szpachlówka, oraz nieco machnięć gąbką ścierną.
Wracając jednak do pozostałych elementów:
Również dolny płat i płaszczyzny sterujące wyglądają bardzo subtelnie i realistycznie.
Wersja szkolna, oprócz górnego płata i innych elementów, posiada odmienny od standardowego kadłub.
…którego faktura i detale nie pozostawiają absolutnie miejsca na jakiekolwiek narzekania. Detale są ostre, faktura powierzchni fantastycznie oddana. Malutką łyżką dziegciu mogą być jedynie ślady po wypychaczach na wewnętrznych częściach. Aczkolwiek jest spora szansa, że będą one niewidoczne po wklejeniu wyposażenia wnętrza.
Przy wnętrzu będąc, detale jego wyposażenia są naprawdę bardzo ładne i posiadają kilka smaczków, jak choćby wskaźnik ilości paliwa na zbiorniku:
Świetnie oddana imitacja skóry na fotelu.
Czy też przepustnice oraz ściana ogniowa silnika…
W bardzo sensowny sposób rozwiązany został montaż belek kadłuba – odlany jako jeden element oszczędzi sporo nerwów podczas finalnego montażu miniatury.
Jednocześnie również tutaj znajdziemy całkiem przyjemne smaczki tej unikalnej konstrukcji:
Przy smaczkach będąc, na jednej z ramek znaleźć można karabin, który wykorzystać można aby dodać jeszcze więcej życia miniaturce. Choć w praktyce, w samolocie treningowym nie był raczej potrzebny.
Również koła prezentują się całkiem niebrzydko…
Dobre wrażenie robi również śmigło, choć pewnie niektórzy skuszą się na drewniany zamiennik wprost od Proper Plane
Na koniec malowania – jest ich w sumie pięć – dwa brytyjskie oraz trzy belgijskie. Nie są one przesadnie kolorowe – ot rondle i numery ale nie na tym polega magia tego aeroplanu.
Słowem podsumowania – dostajemy w pudle wszystko, co potrzebne, aby zbudować miniaturę arcyciekawego samolotu. Zestaw obfituje we wszystko, co jako fan szmatopłatów chciałbym dostać – piękną imitację poszycia, niebrzydki silnik i nienachalnej urody konstrukcję. Jak ów zestaw się buduje, będę mógł się przekonać niebawem, a o swoich wrażeniach nie omieszkam napisać.
PS. Do recenzji dostałem zestaw, w którym ramka zawierająca silnik była podwójna, brakowało natomiast ramki oznaczonej literą I. Jak tylko ów fakt zauważyłem napisałem do obsługi firmy Copper State Models i już parę minut później otrzymałem informacje o bezzwłocznej wysyłce. I rzeczywiście ramka dotarła do mnie dobrze zabezpieczona i czekałem na nią kilka dni roboczych. Także obsługa klienta CSM również zdecydowanie na plus…
Filip “Xmald” Rząsa
Model przekazany przez firmę Copper State Models dzięki uprzejmości dystrybutora Hobby 2000