1/32 DH.82A Tiger Moth
British Training Aircraft
ICM – 32035
ICM systematycznie poszerza ofertę samolotów w skali 1/32. I co istotne, nie są to kolejne meserszmity. Oczywiście nie są to niszowe tematy – to wciąż domena szortranów – ale jednak samoloty treningowe nie plasują się w głównym nurcie. A po Buckerze to już kolejny taki model. Zresztą konstrukcyjnie dość podobny, na pierwszy rzut oka. Skoro przy owym pierwszym spojrzeniu jesteśmy, to pudełko…
…z miłym akcentem, bo na boxarcie samolot z plusem za polskie malowanie. I właściwie sugestia, jak ten model należy pomalować. I nawet nie chodzi o jakieś sentymenty, a o to, że producent daje nam do wyboru dwa warianty…
…gdzie pierwsza opcja jest nieszczególnie atrakcyjna – szmata pomalowana srebrzanką.. Takie malowanie wymaga jednak sporych umiejętności, by uniknąć nudy i zabawkowego sznytu. Szkoda przy tym, że warianty kolorystyczne są tylko dwa. Ale wynika to zapewne z oszczędności, bo już dla tych dwóch maszyn komplet kalkomanii wymagał całkiem niemałego arkusza
Druk wysokiej próby, choć może nieco rozczarowujące są detale wskaźników tablic przyrządów
Skoro przy druku jesteśmy, to jeszcze dwa słowa o instrukcji montażu. Ta w zasadzie jest typowa dla modeli ICM, dość przejrzysta, czasem można wręcz odnieść wrażenie, że pompowana jest jej objętość, gdy dany etap pokazuje nieskomplikowane składanie pojedynczych elementów
Z kolei schemat mocowania naciągów jest mocno lakoniczny
I jeszcze drobiazg, ale przydatny – projektanci umieścili tu bowiem szablon do samodzielnego wycięcia masek wiatrochronów. Szkoda, że nie umieszczono ich na kartach z kredowego papieru, ale to wystarczy zakleić kawałkiem przeźroczystej taśmy i łatwo będzie można wyciąć maski, choćby w taśmie Scotch Magic – podobnie jak pokazałem to w opisie budowy małej pejedenastki
A zatem oszklenie – tu nie było pola do szaleństw, ale szybki są dość cienkie, całkiem delikatne
Pozostałe elementy modelu umieszczono w trzech ramkach z szarego plastiku, całkiem niemałych
Pierwsze, co zwraca uwagę – nie tylko z powodu rozmiarów, to skrzydła. Moim zdaniem naprawdę fajnie odtworzone są wszelkie ugięcia płótna na konstrukcji wewnętrznej płatów i stateczników – wyraźne, ale nie nazbyt przesadzone
Pozostałe detale również są wyraźne i ostre. Nie można im przy tym zarzucić, że są nazbyt uwydatnione. Niemniej jednak stopień szczegółowości tego opracowania bardziej pasuje do modeli w skali 1/48. W trzydwójce jednak technologia pozwala na bardziej drobiazgowe podejście do naprawdę drobnych detali
To wykończenie bliższe standardom 1/48 jeszcze bardziej daje o sobie znać w przypadku wnętrza kabiny – w oryginale co prawda dość ascetycznego, ale jednak uproszczenia w modelu są tu odrobinę za daleko posunięte
Pewnie pojawią się jakieś waloryzacje, które poprawią efekt. Wśród nich być może znajdzie się również imitacja zasłony kabiny, do treningu lotu na podstawie przyrządów pokładowych. W modelu, owszem, jest, ale tylko w formie poskładanej
Silnik wydaje się być kolejnym kandydatem do wymiany na coś bardziej finezyjnego
Ale w sumie nie jest on przesadnie eksponowany – bo jedynie przez nieznacznej wielkości otwory w przedniej owiewce…
…i od spodu – gdzie szczelinę i tak w dużej mierze wypełnia kolektor spalin
I to w sumie jemu najwięcej uwagi poświęcić trzeba. Nie tylko na etapie obróbki, ale również malowania, bo jest on drobnym, ale atrakcyjnym akcentem kolorystycznym w całym samolocie.
KFS
Model przekazany przez firmę ICM dzięki uprzejmości dystrybutora Hobby 2000