1/32 Napoleon’s Red Lancer
Napoleonic War Series
Master Box – MB3209
Zderzyłem się ostatnio z pytaniem o polecenie jakiejś ‘historycznej’ figurki cirka 54mm. W takiej sytuacji pierwsza na myśl przychodzi oferta Pegaso Models. Ale abstrahując od cen ich modeli, umiarkowana jest też u nas ich dostępność. No i nie każdy lubi figurki z metalu – dość jednak kłopotliwe pod wieloma względami. Zatem może coś z plastiku? Tu z kolei – bez wahania – wskazałbym Airfixową jazdę – choćby takiego Szkota…
…tylko niestety Airfix, z niepojętych dla mnie powodów, od baaardzo dawna nie wznawia figurek z tej serii. A szkoda (o czym gdzie indziej). Zatem, z dostępnych, uwagę swoją ofertą zwraca Master Box. Z ludzikami tego producenta jest jednak ten drobny kłopot, że jednak często pojawia się dysonans pomiędzy obietnicą, jaką jest boxart, a tym, co we wnętrzu pudełka można znaleźć. Nie zawsze jednak, bo na przykład debiut w trzydwójkowych figurkach mieli naprawdę udany
Bo choć to w gruncie rzeczy ludziki do postawienia na podstawce, obok samolotu, to samodzielnie też dają radę. A co bardziej istotne, są zupełnie fajnie wyrzeźbione. Ja tu jednak chciałem nie o pilotach, a o Napoleonkach. Bo w katalogu MB znaleźć można również trzy zestawy kawalerzystów z ery wojen napoleońskich. Moim zdaniem, najmniej ciekawy w tym zestawieniu jest Francuski Huzar. Ale to udana figurka. Nieco lepiej prezentuje się jednak ranny kirasjer pytający o drogę
Postacie mają tu nieco ‘drewnianą’ rzeźbę, ale to głównie za sprawą specyficznego ałtfitu. Nawiasem mówiąc, projekt bezdyskusyjnie wzorowany na obrazie ‘Pytanie o drogę’ Wojciecha Kossaka. Czy jakąś konkretną pracą inspirowany był również zestaw, który jest przedmiotem poniższego omówienia – nie wiem, ale także wygląda jak kompilacja dziesiątek malunków klanu Kossaków
Mamy zatem Czerwonego lansjera, czyli żołnierza drugiego pułku kawalerii Gwardii Cesarskiej. Tu przypomnę, że pierwszy pułk to ten oddział polskich szwoleżerów pod dowództwem Wincentego Krasińskiego. Ten, co choćby pod Somossierą narobił niezłego bałaganu. Drugi pułk sformowany był z kolei z huzarów Gwardii Królestwa Holandii. Tę holenderską proweniencję wskazuję również kostium dziewki znajdującej się w zestawie – osobliwie obuwie. No i oczywiście kolor uniformu lansjera. Ale tutaj sprawa jest nieco skomplikowana – o czym za moment.
Na odwrocie pudełka znajduje się schemat malowania i montażu. Oraz numeracja elementów w ramce, bo na plastiku cyferek nie umieszczono (jak w szortranach)
To, jak poskładać ludziki oraz jak je pomalować, zaprezentowane jest w niezbyt czytelny sposób, bo na podstawie zdjęć gotowych modeli. Swoją drogą, pomalowanych niespecjalnie efektownie – nie jest to interpretacja, która krzyczy do współmodelarzy ‘chcij ten zestaw!”. W kwestii szczegółów malowania uniformu i tak sięgnąć trzeba będzie do jakiejś dokumentacji. Tak czy inaczej, elementy figurek zawarte są w zaledwie jednej ramce z szarego plastiku
Jeżeli chodzi o jakość wtrysku, to nie oszałamia on finezją, ale ogólnie rzecz biorąc nie jest źle. Oczywiście drobniejsze elementy wymagają wyłuskania z nadlewek i szwów po dzieleniu formy wtryskowej, ale nie jest to nic skandalicznego. Niektóre detale wymagać będą pocienienia, inne być może łatwiej będzie wymienić na zrobione samodzielnie, choćby z drutu. Miejscami dają też znać o sobie ograniczenia technologii wtryskowej czy wreszcie pewna nonszalancja w rzeźbieniu szczegółów. Bo wzór tych ludzików powstał w klasyczny sposób – wyrzeźbiony w masie modelarskiej przez Anatolija Gagarina.
Na szczególną uwagę zasługuje czaprak, czyli ta szmata na grzbiecie konia, pod siodłem.
Nie tyle za sprawą delikatnych płaskorzeźb, imitujących haftowane ornamenty, co przede wszystkim za sprawą kształtów tych ornamentów. Rzecz bowiem w tym, że są one charakterystyczne nie dla 2 Pułku Szwoleżerów z Holandii, a dla naszych, panlechickich lansjerów! Wystarczy pomalować uniform na granatowo, zrobić amarantowe wyłogi i będzie swojak! Czapki przerabiać nie trzeba, bo ma ona imitację ochronnego pokrowca
Skoro w okolicach głowy jesteśmy, to tutaj właśnie pojawia się jeden jedyny poważniejszy problem. Z nie do końca zrozumiałych dla mnie powodów (bo odtworzenie dzięki temu zapięcia czapki pod szyją nie wyjaśnia sprawy – to można było zrobić jako doklejane detale) głowa jest usytuowana tak, że granica połówek formy przebiegała dokładnie przez środek twarzy
No jest to naprawdę niefajne i wymaga albo podrzeźbienia, albo wymiany facjaty. Na szczęście druga postać jest już ułożona w ramce w sposób typowy. I co warto zaznaczyć, ma nawet twarz z grubsza o kobiecych rysach (co nie jest takie zupełnie oczywiste i powszechne)
Dół sukienki oraz nogi zostały opracowane w sposób często spotykany w zestawach MB czy ICM – i nie chodzi tu nawet o odtworzenie nóg, bo tego nie widać w gotowej pracy – ale o uniknięcie formowania grubych elementów, w których powstawałyby skurcze
Drewniane wiadro ma nawet w udany sposób zasygnalizowaną fakturę na drewnianych klepkach. Choć nie wiem, czy część nie zniknie po niezbędnej podczas montażu obróbce
W komplecie mamy również imitację kamiennego bloku, na którym to wiadro ma być ustawione
Nie bardzo rozumiem po co. Tym bardziej, że w ramce w tym miejscu mógł znaleźć się inny drobiazg – na tytułowym obrazku, prócz kawalerzysty i dziewczyny, mamy bowiem jeszcze jednego bohatera…
…ale tylko tam, bo plastikowej jego miniatury już poskąpiono. Szkoda. Tak czy inaczej, zestaw wart uwagi i nawet polecenia, choć z zastrzeżeniem, że obróbka elementów wymagać będzie nieco wprawy. A malowanie samodzielnego grzebania w kwitach celem poszukiwania szczegółowych wskazówek. Szczególnie, że jak wspomniałem, na koniu siedzi lansjer polski, a gdyby chcieć robić tytułowego – holenderskiego, konieczne są drobne modyfikacje – tak pledu na grzbiecie konia, jak i samego uniformu.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Miejsca ulokowania naramiennika i akselbantów świadczą o tym, że kurtka ta noszona była po uzbrojeniu pułku w lance. A lancy w zestawie nie ma.
..w lombardzie została. przecież widać, że ma kaca, a za coś pić musiał
Ja nic nie mam do gościa że lubi wypić.
Kiedyś jedna z polskich firm produkowała elementy fototrawione do figurek 54mm z okresu napoleońskiego.
Piękne elementy, na pewno wzbogaciłyby te figurki, jak i Airfix, niestety chyba już niedostępne ☹️
owszem, robił Intech, do 54 i 120mm. I nawet mam jeszcze jakieś resztki niektórych zestawów do tej mniejszej wielkości
Prawidłowa nazwa obrazu W. Kossaka to “Ranny kirasjer i dziewczyna”. Do poprawy 😉
..a to zależy o którym obrazie mowa, bo Kossak, jak to Kossak namalował tego wiele edycji, a potem zależy również od tego, jak dany obraz został opisany w katalogu (bo zdaje się przez autora zatytułowany nie był). Zatem może być i tak: https://rempex.com.pl/events/80-130-aukcja-sztuki-dawnej/lots/8567-pytanie-o-droge