1/32 Spitfire Mk.II “Aces High”
Iron Maiden Anniversary
Revell – 05688
Całkiem niedawno opisywałem tutaj trzydwójkowego Spita Mk.II z Revla. Model może nie z najwyższej półki jakościowej, ale z potencjałem. Nie da się jednak ukryć, że zyskuje on najbardziej dzięki dodatkom. Czy to aftermarketowym, czy to dołożonym przez wydawcę zestawu. I tak, jak niewątpliwie dodatek śmigła Rotol oraz ciekawe malowanie są wcale fajnym akcentem w pudełku Hobby 2000, tak malowania, jak również załączone figurki podnoszą znacząco atrakcyjność opisywanego tutaj modelu. Modelu wydanego, aby nachapać hajsu pod pretekstem rocznicowej trasy koncertowej Iron Maiden, oraz 35 rocznicy wydania singla Aces High – którego nazwą napiętnowano ten zestaw
Żeby nazwa nie była gołosłowna, w komplecie są specyficzne malowania. Po pierwsze Spitfire inspirowany okładką wspomnianego singla (a w zasadzie okładkami, bo część specyficznych oznaczeń pochodzi z mniej chyba znanej, limitowanej winylowej edycji krążka)
Przy czym akurat w modelu, jeden z nielicznych detali widocznych na tej grafice nie do końca jej odpowiada – a mowa o lusterku, które w modelu występuje wyłącznie w wariancie prostokątnym
Inna sprawa, że jest ono na tyle mało finezyjne, że podczas niezbędnej obróbki, nadanie odpowiedniego kształtu jest już tylko drobnostką
W każdym razie schemat malowania opracowany został następująco:
Co ciekawe, w sposób nietypowy dla Revla, malowanie modelu do zdjęć produktowych jest nad wyraz dobre. Oczywiście nadal nie do końca adekwatne do pierwowzoru, ale przynajmniej nie odrzuca naiwnością
Drugie malowanie nawiązuje z kolei do dmuchanej lali – czyli samolotu, który był rekwizytem pojawiającym się na trasie koncertowej Legacy of the Beast podczas wykonywania utworu Aces High
Prawdę mówiąc, dość pokraczna hybryda spita i huraganu, ale to zaboli tylko prawdziwego współmodelarza przecież. Na szczęście model Revla tak pokraczny nie jest, choć tym gorzej dla faktów w skali..
Kalkomanie niezbędne do obydwu wariantów zmieszczono na nie tak znowu wielkim arkuszu. Oprócz charakterystycznych napisów i grafik zawiera on również nalepkę na tablicę przyrządów, jak również niemałą część niezbędnych oryginałowi napisów eksploatacyjnych
Kolejnym dodatkiem, chyba nawet ciekawszym niż kalkomanie (które przecież łatwiej zdobyć), są dołączone do modelu figurki
Te pomalowane do zdjęć już w sposób typowy dla tego producenta. Nie należy się jednak zrażać, bo to wykonanie zupełnie nie licuje z ich jakością. Jakością wysoką dodajmy – jak w przypadku większości ludzików z ICM. Bo co prawda nigdzie nie ma tej informacji, to jednak sama rzeźba, jak i wygląd ramki, czy wreszcie sposób jej pakowania na ICM wskazują
Zresztą współpraca obydwu firm nie jest niczym nowym – Revell pakuje modele z Ukrainy w swoje pudełka od lat. A przy okazji ICM robi różne drobiazgi jako podwykonawca dla innych marek. W każdym razie, obydwie figurki zmieszczono w jednej, nie za wielkiej ramce. Elementy są naprawdę niezłe, z detalami włącznie. I co najważniejsze, nie ma najmniejszej wątpliwości, że to Eddie
Montaż i malowanie postaci prezentują DUŻE OBRAZKI, jak by producent przewidywał, że sklejać to będą równolatkowie wykonawców co najmniej..
Skoro o malowaniu mowa, to urzekają mnie te rozpiski i sugestie mieszanek, które znaleźć można w instrukcjach Revla
Sam model, to jak wspomniałem we wstępie, po prostu miniatura Spita II, którą opisałem już bardziej szczegółowo przy okazji przepaku z Hobby 2000
Z kronikarskiego obowiązku wspomnieć jeszcze należy, że w tym wydaniu do pudełka wrzucony jest woreczek z pędzlem, farbami i klejem
..ale po co o tym mówić, to niedobra jest. OK, klej może się przydać w niektórych sytuacjach – ale na tyle nieczęsto, że nawet lepiej, że to niewielkie opakowanie.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Up the Iroooooooons!