1/32 Supermarine Spitfire IIA
w/ Rotol Propeller
Hobby 2000 – 32002
Hobby 2000 zainicjowało kolejną linię modeli, czy raczej kolejną skalę. Tym razem padło na ‘dużą’ lotniczą, czyli 1/32. A serię otwiera Spitfire. A nawet trzy, bo Mk.Ia, Mk.Va i będący przedmiotem niniejszego opisu – Mk.IIa
Już sam wybór wariantów pozwala odgadnąć, jaki plastik znajdziemy wewnątrz pudełka…
…ale żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, od razu wyjaśnię, że to miniatura Revella, nawet całkiem niestara
O tym, co to oznacza w praktyce (jeśli ktoś nie miał styczności z tym modelem), nieco dalej. Zajmijmy się najpierw tym, co przygotowało Hobby 2000
Instrukcja to, jak zwykle, nowa aranżacja oryginału
Malowania przedstawione są na osobnej wkładce
Tutaj mamy cztery do wyboru
Opis kolorów jest na podstawie palet bez mała wszystkich najbardziej popularnych producentów
Kalkomanie niezbędne do powyższej selekcji zmieszczono na dwóch arkuszach
Ten mniejszy to nie errata, a po prostu nie zawsze wszystkie znaki da się pomieścić na jednym arkuszu (podobna sytuacja była choćby w Junkersie). Skoro za druk odpowiedzialny był Cartograf, to produkt jest wysokiej jakości. Może nie oszałamiają nalepki na tablicę przyrządów (ale tu przecież znajda się zamienniki tego elementu) czy niektóre oznaczenia eksploatacyjne (które w tej skali to można przecież nawet namalować od szablonów), ale to dlatego, że te właśnie elementy są kopią projektu Revella
Kolejne istotne elementy, które znajdziemy w pudełku Hobby 2000, są w formie odlewów z żywicy
To oczywiście osłona chłodnicy (w modelu plastikowym jest tylko wariant typowy dla Mk.V)…
…oraz wspomniane już w podtytule tego zestawu śmigło Rotol
Całość uzupełnia komplet masek do oszklenia – zarówno na wewnętrzne, jak i zewnętrzne powierzchnie – cięte w folii Oramask
Cały zestaw wygląda zatem tak:
Nawiasem mówiąc, na odwrocie arkusza z inwentaryzacją umieszczone są wskazówki odnośnie wiercenia otworków w osłonie silnika
Przechodzimy zatem do samego modelu Revella. To stosunkowo nowe opracowanie, a więc i w miarę nowoczesne, z wgłębnymi liniami podziału i nitowaniem, oraz licznymi detalami. Przy czym te dwa ostatnie elementy nie zawsze są najmocniejszą stroną zestawu. Mocną stroną nie jest również kolor polistyrenu – w tak bladoszarym materiale niełatwo będzie zobaczyć czy wszystkie powierzchnie są odpowiednio obrobione. No i jest on niezbyt fotogeniczny
Dwie ostatnie ramki są, rzecz jasna, zdublowane
Do tego ‘drzewko’ z ramkami zawierającymi elementy przeźroczyste
Oszklenie jest całkiem niezłe – cienkie, klarowne i przejrzyste
Niestety, nie do końca dobrze dopasowane do kadłuba, co widać nawet na zdjęciach produktowych Revella
Na powyższym fotogramie widać też nieco kolejną cechę charakterystyczną – nitowanie. Nie ma się co oszukiwać – swoją aparycją przypominające wczesne produkcje Trumpetera
Uwagę zwracają różnice ‘intensywności’ linii podziału i paneli – jedne są wcale delikatne, inne przywodzą na myśl legendarne produkcje Airfixa. Jeszcze większe różnice da się dostrzec w jakości nitów – pomijając subtelności na powyższych powierzchniach płata i kadłuba, to mamy na przykład przepaść między wykończeniem końcówek skrzydeł (szkoda, że wszystkie nity nie wyglądają właśnie tak)…
…a tym, co stało się na statecznikach, a co wygląda niemal jak przestrzeliny
Skoro przy statecznikach jesteśmy, to warto dodać, że zarówno powierzchnie sterowe, jak i lotki oraz klapy są osobnymi elementami, które można zamontować w wybranej pozycji
W przypadku lotek rzecz dodatkowo istotna o tyle, że dla tej wersji bardziej charakterystyczne (co nie znaczy, że jedyne prawidłowe) są w wariancie krytym płótnem. Więc łatwiej wymienić je na aftermarketowe zamienniki (zdaje się, że Barracuda ma takowe w ofercie)
Tak, jak nierówne jakościowo są powierzchnie, tak i mniejsze elementy wglądają lepiej lub gorzej – dla przykładu: koła kwalifikują się do wymiany, ale już wydechy po starannym sklejeniu i obróbce raczej nie będą wymagały żywicznych zamienników
Podobnie wnętrze kabiny ma mocniejsze i słabsze strony…
…bo choćby w tej skali łom odlany wraz z drzwiczkami to już trochę zbyt daleko idące uproszczenie. A przy okazji, instrukcja skrupulatnie pomija kwestię jego koloru :>
W skrócie – model jest, jaki jest. Lepszego wczesnego Spita na razie nie ma, a jak będzie to i tak pewnie nie podbije rynku – bo choć zapowiada się technologiczne arcydzieło, to obawiać się można nie tylko o jego cenę, ale nawet dystrybucję.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Hobby 2000
Rotol spinner is D.O.C.
Panie KFS, to co Pan podlinkował pod koniec jako zapowiedź nowego Spita to jak rozumiem od weteranów Wingnut. Nigdy nie miałem w rękach nic od nich i się nie zanosi 🙁 Spóźniłem się na nich z tym hobby po prostu.
Mógłby Pan pokusić się o porównanie tak w jednym zdaniu jak ich produkty miały się pod względem jakości do Tamii w 1/32? Z tymi do czynienia mam i są dla mnie można powiedzieć złotym standardem. Ciekaw jestem czy to co wyprawiał Wingnut to było lepsze? Dużo lepsze?
Jako że się zafiksowałem (przypadkiem) na 1/32 na 100% to cokolwiek nowego się pojawia tego nie powinienem przeoczyć.
Chodzi mi pokrótce o to żeby ustalić, jak bardzo powinienem być zdeterminowany żeby to zdobyć jak się już pojawi 🙂
Po krótce – zdeterminowanym można być bardzo. Nie tylko w kontekście szacowanej jakości zestawu (którą nakreślają choćby rendery prezentowane na witrynie Kotare), ale również przewidywanej nieszczególnie szerokiej dystrybucji (w końcu przedsięwzięcie z antypodów, co z definicji generuje pewne problemy logistyczne), czy wreszcie ceny – która siłą rzeczy nie będzie niska.
Co się zaś tyczy miniatur z WnW – całkiem zasłużenie cieszyły i cieszą się duża estymą, choć wynikała ona nie tylko z samej jakości opracowania miniatury, ale również s-specyficznej formuły instrukcji montażu (bogato ilustrowanej materiałami archiwalnymi i innymi fotografiami), czy wzornictwa tejże, oraz opakowań. Czy modele same w sobie wyprzedzały szczególnie konkurencję? Moim zdaniem niespecjalnie – jeśli porównywać z zestawami z najwyższej półki. Ale właśnie, WnW to jednak półka najwyższa.