1/35 Automotore Rail Shunter
AK-Interactive – AK35009
Spośród dwóch wariantów modelu, które trafiły w moje ręce, wybrałem skromniejszy pod względem wyposażenia – włoski. Inna sprawa, że na podstawie dostępnej dokumentacji zdjęciowej wysnuć można taki wniosek, że niemal każdy egzemplarz był w jakiś sposób wyjątkowy – trochę jak z szermanami. Ale właśnie dlatego, wbrew warsztatowym przyzwyczajeniom, postanowiłem dość swobodnie podejść do faktów w skali i nie odtwarzać wiernie żadnego konkretnego egzemplarza. Jakiej drogi by jednak nie wybierać, prace rozpoczyna pierwsze cięcie!
Po nim zaś konieczne były już pierwsze ingerencje pilnikiem. I to solidne. Bo do usunięcia były wcale nie małe ślady po łączeniu połówek formy wtryskowej
Zresztą, prawde mówiąc, detale, które były przyczyną niekoniecznie najbardziej racjonalnego podziału, także należało usunąć..
..bo łatwiejsza była ich rekonstrukcja, niż czyszczenie i wyrównywanie
Jak wspominałem w recenzji modelu, obudowa podwozia jest pustą wewnątrz atrapą. Jedyne detale, jakie znajdziemy patrząc od spodu, to liczne masywne ślady po wypychaczach
Na szczęście, większość z nich staje się niewidoczna w gotowym, stojącym na torach modelu. Tutaj warto zatem wyrównać spód konstrukcji. Oraz usunąć wypychacze na spodzie wystającej podstawy kabiny
Górne powierzchnie osłony podwozia w zasadzie nie wymagają obróbki. Z jednym wyjątkiem. Wokół bolców pozycjonujących klapki dostępowe, pojawia się delikatne zagłębienie..
..które jednak warto zniwelować
A ponieważ wspominana wypustka pozycjonująca klapki jest jednak przydatna, odtworzyłem ją z pręcika polistyrenowego
Same klapki też wypadało delikatnie poprawić
Kolejnym szczegółem, wymagającym uwagi okazały się – przypominające błotniki – osłony kół. Ich ścianki były dalece zbyt masywne, jak na imitację blaszanej konstrukcji
Ponieważ to dość delikatne części, ich finalne piłowanie przeprowadziłem już po wklejeniu na właściwe miejsce
Następnie przygotowałem sobie elementy układu jezdnego
Zanim jednak zabrałem się za ich wklejenie w podwozie, zdecydowałem się poskładać fragment torów. Po to by upewnić się, czy koła pasują do nich rozstawem. W zasadzie jedyne, co wymagało tutaj obróbki, to szyny. Należało wyrównać zarówno ich podstawy..
..by bezproblemowo dało się je wsunąć w zaczepy na podkładach
..jak i główki szyn, jednak dopiero gdy konstrukcja była gotowa
Przymiarki na sucho wskazały na dobre spasowanie wszystkich podzespołów, zatem mogłem podwozie posklejać na stałe
Wybierając szczegóły, które bardziej mi sie podobają, zdecydowałem się zamontować drewniane klocki zderzaków. Rzecz jednak w tym, że mało one przypominały drewno
W pierwszej kolejności, piłką żyletkową zaznaczyłem granice między metalową podstawą a drewnianą okładziną
Następnie grubym skrobakiem OLFA i trójkątnym pilnikiem wydrapałem imitacje słojów w wyeksploatowanym już drewnie
Tym samym, dolna partia była gotowa. Początek prac nad kabiną przyniósł jednak, od razu, nowe zadania dla pilników. Po pierwsze, należało powiększyć otwory montażowe, by mieściły się w nich pióra konstrukcji ścian
Od razu można też wytrasować linię podkreślające granice konstrukcji podwozia i nadbudówki (ja zrobiłem to dopiero na późniejszym etapie)
Same zaś ściany – na co zwracałem uwagę w recenzji tej miniatury, to feeria śladów po wypychaczach. Często w miejscach trudnych do obróbki pilnikiem, zatem każdorazowo do szlifowania trzeba było odpowiednio dobierać narzędzia – pilniki, płytki ścierne, frezy czy wreszcie fiberglasowy długopis ścierny
Gdy uporałem się ze wspomnianymi ułomnościami, przyszła pora rozprawić się z pierwszymi istotnymi uproszczeniami. Różne ażurowe elementy tej konstrukcji, w miniaturze ażurowe zdecydowanie nie są. W skali 1/72 machnąłbym na to ręką. W miniaturze dwukrotnie większej, uznałem to za zbyt daleko idące uproszczenie
Zacząłem zatem żmudne wiercenie otworków
Potem trzeba było je wykończyć, wyszlifować, nieco pocienić całą płytkę..
Uznałem ten proces za zbyt czasochłonny, by kontynuować go przy kolejnych trzech panelach. Poszukałem innego sposobu. Odpowiednio przygotowaną pierwszą płytkę potraktowałem jako szablon. Z jego pomocą, odwrotną stroną wiertła, wybiłem otwory w polistyrenie 0.25mm
Gotowe panele mogłem wkleić w otwory w ścianach
To jednak nie jedyne ażurowe powierzchnie, które w modelu zostały uproszczone w nazbyt daleko idący sposób
Ten panel postanowiłem wymienić na siatkę fototrawioną
Odpowiednio przycięty fragment osadziłem na właściwym miejscu z pomocą cienkiego kleju. Rozmiękczony plastik stanowi wystarczające spoiwo do odpowiedniego uplasowania elementu
W miejsce plastikowej listwy z zestawu, wymagającej obróbki, użyłem paska polistyrenu, który wystarczyło przyciąć na odpowiednią długość
Na koniec wzmocniłem spoinę niewielkimi ilościami cyjanoakrylu
Przeciwległa boczna ściana nie ma już podobnego otworu. Miała natomiast siermiężną imitację uchwytu, który wymieniłem na kawałek odpowiednio uformowanej blaszki
Przysparzając sobie powyższymi zabiegami więcej pracy, przysporzyłem sobie pracy kolejnej. Przez siatkę widoczna staje się pustka przedziału silnikowego, oświetlonego przez otwory w panelach na frontowych ścianach
Nie było rady – trzeba było zrobić imitację silnika. A przynajmniej jego uproszczona makietę – adekwatnie do tego, na ile przez siatkę rozpoznawalne mogły być jego kształty
Głębiej powklejałem kawałki polistyrenu oraz elementów zestawu zbędnych w tym wariancie. Nie chodziło o odtworzenie konkretnych konstrukcji, a jedynie o zlikwidowanie potencjalnie widocznych prześwitów
Musiałem przy tym uważać, by powstała konstrukcja nie kolidowała ze ścianami nadbudówki. Gdy ten fragment miałem już za sobą, mogłem usiąść do detali. Zacząłem od reflektorów. Wybrany ich wariant wymagał nawiercenia
Do ich wnętrza wkleiłem następnie cynowe kulki, imitujące żarówki. W miejsce usuniętych w trakcie gratowania śrub, przykleiłem nowe, wycięte Punch-and-Die z RP Toolz
Na wewnętrznych powierzchniach ścian są znaczniki otworów montażowych, które trzeba nawiercić samodzielnie. Problem w tym, że tylko niektóre mają sens i pasują do konstrukcji podstaw reflektorów
Po wklejeniu reflektorów, trzeba było zaszpachlować pozostałości otworów montażowych
Krok kolejny to jedna z dźwigni sterowania sprzęgiem. każda z nich wymagał starannej obróbki
Następnie przeniosłem się do wnętrza, by zając się tamtejszymi drobiazgami. W podłogę wkleiłem dźwignie sterowania napędem – zrobiłem je od podstaw, z pręcika polistyrenowego. Było to jednak szybsze, niż obróbka plastiku z zestawu
Okazało się, że nieco uwagi wymagała dźwignia z zębatką. Wedle instrukcji – sprawa prosta – wkleić i zapomnieć
Pomijam to, że w modelu pozycja zębatki w zaden sposób nie jest zaznaczona. Gorzej, że po jej zamontowaniu, dźwignia nie chce ułożyć się na swoim miejscu
Na szczęście, rozwiązanie problemu było banalne. Wystarczyło odpowiednio przyciąć element – z kątownika czyniąc go płaskownikiem
Na samym dole tej konstrukcji pojawia się wspomagający ją pedał. Niestety, element z modelu trudno było nazwać użytecznym.
Nietypowe sprzęgi w tej lokomotywie to osobna przygoda. Dokładnego przeznaczenia niektórych elementów konstrukcji mogę się jedynie domyślać. Dość powiedzieć, że mamy tutaj charakterystyczne łamane ramię, na którym najpewniej osiadał koniec wagonu. Od sklejenia i obróbki jego podzespołów zaczałem
Nie, żeby było mi to do czegoś szczególnie potrzebne, ale sprowokowany podziałem konstrukcyjnym, postanowiłem zrobić zawiasy. Nie było to skomplikowane. Wystarczyło nawiercić otwory osi – tak w ramieniu, jak i w jego mocowaniu na ścianie kabiny
..a następnie zamocować odpowiedniej średnicy pręciki polistyrenowe
Końcówkę ramienia podpiera miniaturowy wózek
Mocno uproszczony. Czy raczej niekompletny, bo w zestawie pozbawiony rolek jezdnych. Te zrobiłem z odpowiednio dobranej rurki mosiężnej, którą pociąłem z pomocą przymiaru JLC
Model nie przewiduje ruchomych elementów, zatem konieczne było usunięcie bolca pozycjonującego ramię
W oryginale, do sterowania usztywnionym ramieniem potrzebny jest łańcuch. Jego imitacja w modelu jest – że tak powiem – daleka od oczekiwań
Jego wymianę zacząłem od odtworzenia rolek. Użyłem zarówno polistyrenu
..jak i zbędnych elementów z zestawu, które oczywiście wymagały nieco obróbki skrawaniem
Sam łańcuch zaś wydrukowałem..
Wstrzymałem sie jednak z jego montażem. Najpierw chciałem dokończyć konstrukcję sprzęgu. A ściślej, będący jego częścią zderzak. Po obróbce i nawierceniu niezbędnych otworów, on również stał się ruchomy
Otwór na środku to z kolei miejsce na montaż pętelki sprzęgu
..która po drobnych zabiegach również staje się ruchoma. Nawiasem mówiąc – wnętrze ‘oczka’ bezpieczniej jest szlifować przed wycięciem z ramki
Nieoczywistej kolejności prac wymagało mocowanie dźwigni na samej górze. Ponieważ po sklejeniu i zamontowaniu na swoim miejscu, jego obróbka byłaby bardzo utrudniona, wyciąłem jego połówki z kawałkami kanału ramki. Na czas obróbki skleiłem je tymczasowo niewielką ilością cyjanoakrylu
Gotowe połówki tego detalu montuje się na raty
Zderzak był zatem prawie gotowy. Prawie, bo zamocować musiałem jeszcze okładziny, które w oryginale były kawałkami deski. A w miniaturze.. no cóż
Zdecydowanie lepszym wyborem był pasek polistyrenu, odpowiednio obrobiony na gruboziarnistym papierze ściernym
..oklejony imitacjami mocujących go śrub
Na tym etapie mogłem wreszcie wkleić łańcuszek. Aby ustalić odpowiednią jego długość musiałem oczywiście usztywnić tymczasowo ramię
Warto dodać, że na szczycie mechanizmu sprzęgu montuje się jeszcze duże pokrętło. Jednak konstrukcja górnej części kabiny, w tym drzwiczki w tym rejonie sprawiają, że przykleić je należy dopiero na etapie ostatecznego montażu modelu – po malowaniu
Wnętrze górnych połówek ścian, oraz dach, również najeżone są śladami po wypychaczach. Niektóre z nich w sąsiedztwie imitacji różnych śrub, które należy poświęcić na potrzeby obróbki powierzchni, a następnie odtworzyć z polistyrenu
Następnie przygotowałem sobie wszystkie podzespoły okien
Zaprojektowane są tak, by były ruchome
Mimo to, uznałem, że wygodniej będzie je zamaskować jeszcze przed ostatecznym montażem. Bo ich krawędzie mają okucia, które trzeba pomalować. Na powierzchnie szyb nakleiłem taśmę maskującą, a następnie ostrą igłą naciąłem granice okucia
..i gdy już zabrałem się za ich wklejanie w ścianę, wyszło na jaw, że okienka są za grube
Owszem, trzymałyby się na swoim miejscu, ale nie dałoby sie ich zamknąć. Prostym, ale wymagającym ostrożności rozwiązaniem, było przeszlifowanie okuć na desce oklejonej papierem ściernym
Mając przygotowane ściany, mogłem skleić je w całość, wraz z dachem
Na czas schnięcia spoin, by uniknąc zwichrowania, poskładałem kabinę w całość
Dopiero, gdy wszystko sie utwardziło, wyciąłem kanały wlewowe usztywniające boczne ściany z dużym otworem wejściowym
Na koniec zająłem się pozostałymi drobiazgami. Na przykład stopnie wymagały sporo obróbki. Tak usunięcia nadlewek (wraz z imitacjami nitów, które trzeba było potem odtworzyć), jak i dopasowania do kabiny
Uchwyty małych drzwiczek przy mechanizmie sprzęgu wymagały szpachlowania, a raczej uzupełnienia ubytków
Dopasowałem też poręcze, i ich otwory montażowe
A wreszcie pocieniłem odpowiednim frezem ścianki rynien mocowanych na skrajach dachu
Tym samym, model był gotowy
..aczkolwiek nadal demontowalny, na potrzeby wygodnego malowania
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ ŚMIGIEŁKO SIEKRĘCISIE!!
Te ślady po wypychaczach znacznie łatwiej byłoby ci usunąć płaskim dłutkiem olfy, albo czymś podobnym. Możesz nimi zarówno ciąć jak i skrobać więc dużo łatwiej niż pilnikiem.
Temat bardzo ciekawy zwłaszcza jeśli się chce wejść w tematy kolejowe i nie zaczynać od BR-52. Szkoda, że jakość jest rozczarowująca i wymaga sporej dodatkowej pracy.
Model może w różnych aspektach rozczarowywać, w kontekście różnych nowoczesnych miniatur, czy nawet wcześniejszych opracowań wydanych przez AK. Z drugiej strony, pamietac trzeba, ze w zasadzie każdy model tego producenta był przygotowywany przez innych projektantów i inne narzędziownie. Jak by nie było – Breuer nie jest tu szczytowym osiągnięciem. Choć czy jest gorszy od wielu innych nowości, nawet znanych producentów? No nie wiem, czy – dajmy na to – Italeri robi modele lepiej?
Czyli ta lokomotywa jest spalinowa? Czy światła będą świecić?
Tak, ta lokomotywa jest spalinowa. Nie światła nie będą świecić