1/35 Char 2C
Meng Model – TS-009
Budowa – Cz. 2
Może nie wszystkie zastosowane tu techniki czy narzędzia są optymalne, ale żeby mieć pojęcie, co sprawdza się lepiej, a co gorzej, trzeba mieć jakieś porównanie. A przy okazji, materiał ten powstał już parę lat temu. Mam jednak nadzieję, że wciąż się broni – przynajmniej w kwestiach podstawowych.
Jak wspominałem w relacji z budowy…
…montaż modelu nie przysporzył poważniejszych problemów. Co więcej, na czas malowania, dla wygody, gąsienice i sekcję silnikową mogłem pozostawić osobno. Oraz, co oczywiste, wieżę
Co prawda, planowałem nałożyć sporą ilość błota w rejonie dolnych kół, to jednak wciąż raził mnie brak detali zawieszenia. Z profili polistyrenowych zrobiłem więc uproszczone (bo, mimo wszystko, błoto) imitacje resorów amortyzujących wózki jezdne
Skoro wspomniałem o błocie, to przed malowaniem zrobiłem bazę do większych jego ilości na kadłubie i wokół układu jezdnego. W tym celu nałożyłem pasty akrylowe Vallejo o różnej gradacji zawartego w nich piasku. Kolor użytych specyfików nie miał znaczenia
Malowanie zacząłem od nałożenia czarnej matowej farby na układ jezdny. Dodatkowo zaciemniłem niektóre detale oraz linie pomiędzy płytami pancerza
Dodałem też ciemnozielone wertykalne smugi. Ponadto zróżnicowałem powierzchnie, nakładając meandry mocno rozcieńczoną farbą
Na spreszejdingowane powierzchnie naniosłem kolor bazowy: transparentne warstwy RLM71 (H64)
Następnie mocno rozcieńczoną szarą farbą (C25) rozjaśniłem różne krawędzie i detale. Dodatkowo namalowałem wertykalne smugi na bokach kadłuba i wież
Bardzo mocno rozcieńczoną Offwhite (C69) podkreśliłem kolejne detale i rozświetliłem najbardziej eksponowane krawędzie bryły pojazdu
Na koniec transparentną mgiełką ciemnoszarej German Gray (XF-63) pogłębiłem cień w rejonie układu jezdnego
Mając pokolorowaną bryłę, mogłem zabrać się za malowanie detali. Na wycierające się powierzchnie kół naniosłem srebrną Vallejo (790)
Na elementy wydechów natrysnąłem German Gray, a gdy farba wyschła, pokryłem je akrylowym płynem Worn Effect z AK
W dalszej kolejności nałożyłem kalkomanie. Model zabezpieczyłem satynowym werniksem
Brązowa emalia Dark Wash for Green Vehicles posłużyła mi do podkreślenia detali oraz zrobienia subtelnych smug i zacieków. Najpierw naniosłem płyn na wszystkie powierzchnie, a następnie pionowymi ruchami starłem nadmiar pędzelkiem zwilżonym w rozcieńczalniku
Dodatkowo, aby przełamać szarość kadłuba, bardziej wyraziste detale i zagłębienia podkreśliłem ciemnozielonym łoszem z emalii Slimy Grime Dark
Wystające detale, w tym bogate nitowanie, rozjaśniłem techniką suchego pędzla. Użyłem mieszanki akrylowych farb Deck Tan i Feldgrau Uniform z palety Vallejo
Na koniec zająłem się tłumikami wydechu. Zacząłem od naniesienia aerografem nieregularnych plam różnych odcieni rdzy z zestawu Lifecolor Dust&Rust. Ponieważ są one dość gęste, rozcieńczyłem je specyfikiem Ammo do farb akrylowych
Gdy farba wyschła, zmoczyłem ją wodą i ostrą stroną zmywaka kuchennego uszkodziłem powierzchnie
Dla uzyskania ostatecznego wyglądu konieczny był retusz za pomocą pędzelka. Poszczególne, kontrastujące odcienie rdzy nakładałem za pomocą pędzelka
WEATHERING
Nanoszenie śladów eksploatacji zacząłem od namalowania drobnych rys i obić na wszystkich powierzchniach. Użyłem tej samej mieszanki farb co do suchopedzlowania. Musiałem ją jedynie odpowiednio mocno rozcieńczyć
W miejscach bardziej narażonych na uszkodzenia dodałem ciemniejsze plamki akrylowej Chipping Paint
Aby uzyskać efekt rainmarksów, sięgnąłem po emalie AK. Ustawiłem minimalne ciśnienie w aerografie i naniosłem plamki ciemnego płynu Winter Streaking Grime
Czynność powtórzyłem niezwłocznie z użyciem jasnego Rainmarks for NATO Tanks
Następnie patyczkiem higienicznym zwilżonym w White spirycie rozprowadziłem i usunąłem nadmiar emalii. Ważne jest, by rolować nim delikatnie po powierzchni, a nie pocierać. Nie może być też zbyt mokry, by nie zmywać naniesionych farb
Na dolne partie kadłuba natrysnąłem mieszankę ziemistego pigmentu i spirytusu technicznego
Następnie pędzelkiem zwilżonym w spirytusie wymyłem pionowe smugi w zabrudzonej wcześniej powierzchni
Model był gotowy do zabawy z pigmentami na sucho
Na dach sponsonu wysypałem różne odcienie pigmentów, mieszając je z lekka ze sobą
Następnie, aby wstępnie je utrwalić, zalałem je ostrożnie benzyną do zapalniczek. Użycie w ten sposób Pigment Fixera nazbyt często kończy się katastrofą, czyli zabiciem efektu pigmentów
Dzięki nałożonej na wcześniejszym etapie paście Vallejo, w różnych zakamarkach uzyskałem efekt strukturalnego błota
Następnie te same pigmenty zmieszałem z odrobiną drobnego piasku oraz benzyną do zapalniczek
Tak przygotowaną pastą spryskałem okolice układu jezdnego za pomocą starej szczoteczki do zębów
Gdy wszystko wyschło, nadmiar błota rozprowadziłem i zmyłem pędzelkiem zwilżonym w White Spirit
Tę samą miksturę nałożyłem pędzlem w dolnych partiach układu jezdnego, a następnie na mokro usunąłem nadmiar pigmentów
Do imitacji oleistych wycieków posłużyła mi nieco rozcieńczona emalia Engine Oil. Ponieważ wsiąkając w pigmenty traci ona na intensywności, łatwo można regulować wyrazistość efektu, powtarzając aplikację aż do uzyskania oczekiwanego wyglądu
Dodatkowo, pod bocznymi wywietrznikami naniosłem mgiełkę bardzo mocno rozcieńczonego Engine Oil
Ponieważ używałem wielu emalii i olejnych specyfików, musiałem dać im solidnie wyschnąć. Zazwyczaj doba w ciepłym pomieszczeniu wystarczy
Na koniec mogłem zająć się gąsienicami. Szczegółowy opis tego etapu znajdziecie w osobnym artykule traktującym ogólnie o różnych metodach malowania gąsienic
Gotowe gąsienice zamontowałem na czołgu i przykleiłem na stałe Tamiya Extra Thin. Podczas montażu gąsienic w sposób zupełnie naturalny ścierają się nie do końca utrwalone pigmenty – z różnych bardziej eksponowanych krawędzi czy powierzchni. I to akurat dobrze. Jednak na koniec wszystko wypada ostatecznie zabezpieczyć mgiełką Pigment Fixera, zaaplikowanego aerografem. Podobnie zresztą jak było to opisane w materiale o gąsienicach
PODSTAWKA
Koncepcję podstawki ustaliłem jeszcze na samym początku prac nad modelem. Kształt i wielkość pojazdu były nieprzyjazne kompozycyjnie. Aby uniknąć problemu z wypełnianiem olbrzymiej pustej przestrzeni detalami odwracającymi uwagę, zdecydowałem się zrobić winietową podstawkę znacznie mniejszą od samego pojazdu
“Pudełko” podstawki przygotowałem w sposób opisany w osobnym materiale
Do uformowania podłoża użyłem kleju do glazury zmieszanego z pigmentami – tymi samymi, których użyłem do brudzenia czołgu
Tak przygotowaną gęstą masę rozprowadziłem na podstawce szpatułką
Ostateczną fakturę nadałem tapując powierzchnię pędzlem zmoczonym w emulsji Unigrunt, która miała dodatkowo wzmocnić mieszankę
Wilgotne podłoże posypałem dodatkowo ziemią z doniczki
Gdy wszystko lekko przeschło, ale wciąż było jeszcze plastyczne, mogłem zrobić imitacje kolein. Najlepszym rozwiązaniem było pojeździć po podstawce jakimś starym modelem z ruchomymi kołami
Musiałem też odcisnąć gąsienice czołgu (a w zasadzie cały układ jezdny)
Ślady za pojazdem zrobiłem używając kawałka gąsienicy
Umiejscowiłem też figurki (choć oczywiście wciąż ich nie przyklejałem), robiąc w koło nich ślady butów
Gdy podłoże całkowicie wyschło, zróżnicowałem jego kolorystykę nakładając aerografem emalie do łederingu
W rogu za pojazdem pozostała niewielka przestrzeń, którą należało jakoś zagospodarować. Zacząłem od obsiania jej niewielką ilością roślinności. Użyłem produktów firmy Polak
To nie wystarczało. Uznałem, że dobrym dodatkiem będzie przydrożny kamień milowy. Najpierw wyciąłem jego kształt z kawałka styroduru
Fakturę kamienia uzyskałem dociskając styrodur do gruboziarnistego papieru ściernego
Imitacje emaliowych tabliczek wyciąłem z płytki polistyrenu 0.25mm i przymocowałem do słupka klejem PVA
Efekt i kolor kamiennej powierzchni uzyskałem nakładając różne odcienie szarości; gęste farby akrylowe tapowałem kawałkiem gąbki
Emaliowe tabliczki pokolorowałem pędzlem – uznałem, że maskowanie i malowanie aerografem będzie marnowaniem czasu i energii. Przy okazji dodałem tez odrobinę zielonych zacieków i plamek
Wszelkie napisy namalowałem z ręki, cienkim pędzelkiem i mocno rozcieńczoną emalią olejną Tamiya
Gotowy kamień milowy przykleiłem do podstawki. Użyłem dwuskładnikowego kleju epoksydowego, ponieważ CA jest agresywny i roztapia styrodur. Tym samym klejem zamocowałem również czołg oraz figurki
Całość do obejrzenia w Galerii
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to