1/35 Focke Wulf Triebflügel
Nachtjager
MiniArt – 40013
Kiedy MiniArt wydał Triebflügela, to choć seria What-if daje dużą swobodę w wymyślaniu, zastanawiałem się, jak na bazie takiej konstrukcji będzie się dało zrobić różne warianty tego modelu. Bo przecież MiniArt nigdy nie poprzestaje na jednorazowym wykorzystaniu raz zaprojektowanych ramek. No więc teraz już wiadomo, jak powstała druga odmiana. A powstała, rzec by można, psim swędem, bo zmiany sprowadzają się do radaru montowanego na nosie samolotu
…co zaowocowało jedną nową ramką…
…czyli bez szaleństw – nowy nos z otworami montażowymi oraz rzeczone anteny. Nawet nieźle zrobione – cienkie, delikatne. No i właśnie – delikatne – jeszcze w ramkach zdążyły się lekko powyginać…
…a jeszcze obróbka takich cienizn… Tu można wziąć pod uwagę podmianę na jakiś zestaw z MASTERa, albo samodzielną dłubaninę. W takiej jednak formule to samo można było już zrobić bazując na poprzednim zestawie. Niemniej jednak do tego kompletu zachęca kolejna porcja ciekawie opracowanych i zwyczajnie całkiem atrakcyjnych malowań
Mamy więc do tego średniej wielkości arkusz kalkomanii. Wydrukowany na naprawdę bardzo wysokim poziomie przez Decograph
Solidna robota. Może za wyjątkiem minimalnych przesunięć koloru żółtego w trójkątach oznaczeń wlewu paliwa. Ale to jednym cięciem skalpela się uratuje. Godła ładne, choć robiąc łotifa to można było jednak bardziej powariatować – czerpiąc choćby inspirację z nose-artów (czy raczej butt-artów, wziąwszy pod uwagę ich umiejscowienie) z rakiet V-2.
Tyle nowego. Reszta to w zasadzie model znany z pierwszego wydania i do jego omówienia odsyłam po szczegóły. Tutaj poprzestanę na inwentaryzacji ramek:
A & Ab
B
Ba
Cd x2
C x3
Ca/Cb x2
ramka z elementami przeźroczystymi D
..oraz blaszka M-108
Czyli tak:
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
miniart jaki znamy i kochamy 🙂 zamiast do jednego pudła dać 2 arkusze kalek, dodatkowe pojedyncze ramki i mieć w jednym pudle kilka wariantów danego modelu (szczególnie z pojazdami czy omawianym wiatrakiem da się to zrobić bez kombinacji), to rozbijają produkcję na kilka osobnych zestawów. szkoda tylko drzew, które idą na opakowania i instrukcje.
a wersja nocna, zawsze miła, choć wycinanie antenek moze sie skonczyć niemiło (czemu nikt nie pomyslał by wlewy były na czubku drutów antenowych?)
Oni nie robią tego tak sobie, tylko rynek ich zmusza – shelf life nowego modelu to przeciętnie 3 dostawy, każda kolejna mniejsza. Albo się dostosowujesz i żonglujesz pudełkami, albo się inwestycje w modele nie zwrócą. No chyba, że jesteś Tamiyą czy Revellem.