1/35 German Infantry Set
(Mid-WWII)
Tamiya – 35371
Omawiany tutaj zestaw ku, mojemu niemałemu zdziwieniu, przeszedł właściwie bez większego echa. OK, rozumiem, że Tamiya była przez dekady synonimem figurek glutowatych i brzydkich, ale większość tych zestawów pochodziła z lat siedemdziesiątych minionego wieku. Na przełomie stuleci pojawiło się trochę nowszych i lepszych kompletów, ale i one wciąż pozostawały w tyle za plastikową konkurencją. Niemniej jednak, jakiś czas temu Tamiya zrobiła kolejny, zdecydowany krok do przodu w temacie ludzików. I to krok, którym na dobrą sprawę wszystkich zdeklasowała. I chyba tylko niewielka ilość zestawów z figurkami sprawia, że o tamkowych ludzikach mało się wspomina. Bo większość z nich dotychczas trafiała na rynek jako uzupełnienia modeli – jak choćby Goliata, Scout cara czy wreszcie czeskiego Panzera. I już tam było widać, że nowe technologie dają nowe możliwości, a projektanci Tamiyi skrzętnie z nich korzystają, używając do opracowywania figurek skanów prawdziwych ludzi poprzebieranych w uniformy. Dobrze, tyle tytułem przydługiego wstępu. Marudziłem, że o tym zestawie mało, zatem oddajmy mu honory. Na początek pudełko – tu bez większych zmian od dekad (może poza tą, że teraz jest pudełkiem z wieczkiem jak inne modele, a drzewiej ludziki były pakowane w pudełka otwierane z boku)
W każdym razie mamy arcyklasyczne wzornictwo i równie typowy obrazek. A także infografiki na bokach…
…i być może to owe wzornictwo z korzeniami sięgającymi początku lat siedemdziesiątych sprawia, że mało kogo korci, by zajrzeć do środka…
…tym bardziej, że w środku na pierwszy rzut oka też raczej typowo. Kilka szarych ramek, każda w osobnym worku…
…czytelna, ale mało praktyczna w swoim formacie instrukcja montażu…
..oraz niewielki arkusik kalkomanii
Uwagę zwraca, że bezbarwna klisza nie jest już tak gruba jak przez dekady było w każdym zestawie tego producenta. Druk z kolei całkiem niezły. Przy czym nie wszystkie nalepki są warte uwagi. O ile wrony, patki, naramienniki czy inne naszywki mogą być pomocne w malowaniu jako baza dająca ostre kontury (a dla wielu wystarczające dla tych detali), to na przykład klamry pasów czy imitacje kalkomanii na kaski są już raczej mocno słabe
I skoro o hełmach mowa, to ekwipunek. Tu również Tamiya zrobiła postępy, ale co jednak może dziwić, wciąż nie jest to finezja znana z zestawów Dragona (jeszcze sprzed Gen2 nawet) czy produkcji MiniArtu
Mimo to lepiej nie kombinować podmiany na nieco bardziej finezyjne detale. Bilans korzyści może nie być taki oczywisty, bo może puszki na maski, manierki i reszta ekwipunku nie są oszałamiające, ale za to pod te właśnie (w tych gabarytach i kształtach) elementy przygotowane są same postacie – mają bowiem odpowiednio uformowane fragmenty uniformów czy chlebaków; coś, o czym mało który producent pamięta
Już powyższe fotogramy dają przedsmak samych postaci. Figurki z takimi fałdami i szczegółami znane są głównie z ofert firm sprzedających wydruki 3D, opracowane na bazie skanów. Tamiya tymczasem potrafiła te skany opracować tak, by dało się ludziki odlać z plastiku, w dwudzielnych formach. Aby ominąć ograniczenia takiej technologii, trzeba jednak było odpowiednio figurki poszatkować. W większości mamy jednak do czynienia z dość typowym podziałem – osobno nogi, dwudzielny tułów (w jednym kawałku mielibyśmy grubą cześć, a zatem i olbrzymie ryzyko jamek skurczowych i innych deformacji plastiku), ramiona i osobne głowy. Głowy z naprawdę niezłymi twarzami, a nawet uszami
W przypadku bardziej skomplikowanych póz podziały robią się jednak odrobinę bardziej rozbudowane lub mniej oczywiste
Ta ostatnia postać przywodzi mi na myśl niebanalne opracowania figurek z Games Workshop – choćby Siostrzyczek. No ale tutaj mamy nie siostrzyczki, a braciszków. W sumie pięciu. I elementy tych wszystkich figurek są uplasowane w dwóch osobnych wypraskach (nie licząc pokazanej wyżej ramki z uzbrojeniem i ekwipunkiem – jak sądzę przygotowanej z myślą o pakowaniu do różnych innych zestawów)
Podsumowując – poza wciąż jeszcze pozostającą nieco w tyle jakością wyposażenia, same figurki są po prostu genialne. Wydaje mi się również, że mogą być atrakcyjne nie tylko dla modelarzy redukcyjnych, ale ze względu na jednak dość ekspresyjne (choć statyczne) pozy, warte uwagi dla malarzy figurkowych, szukających do pokolorowania jakichś ludzików ‘historycznych’.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Kukiełki naprawdę dobre, to już zupełnie inna figurkowa Tamiya, którą znałem sprzed wielu lat. Niestety producent źle opisał sam zestaw , sugerując że tak wyglądali żołnierze piechoty Wehrmachtu ze środkowego okresu wojny. Otóż nie wyglądali, bo nie wliczając panów z szelkami szturmowymi, to figurki idealnie nadają się na okres ataku na Polskę czy okres przedwojenny, ale na przykład na kampanię we Francji to już kwestia sporna. Środkowy okres wojny…. no zdecydowanie nie 🙂
czemu?
Nie wiem, dlaczego nie nadają się na środek wojny, natomiast na pewno nie nadają się na atak na Polskę, zważywszy na MP40 w uzbrojeniu.
Zakładam że środkowy okres wojny to rok 1942 i 1943. W tych latach podstawowym elementem umundurowania pierwszo-liniowych jednostek piechoty Wehrmachtu były spodnie M42 i M43, rzadziej M40 oraz bluzy starszego typu M40 i nowe M43 . Natomiast Tamiya proponuje nam modę męską złożoną ze spodni M37 oraz bluzy M36- ciuchy o zupełnie innym kroju, kolorze i wykończeniu. Można tu jeszcze mieć pewne “ale” do obuwia, gdzie każda figurka ma saperki. Od mniej więcej roku 1941-1942 coraz powszechniejsze zaczęły być niskie trzewiki z materiałowymi opinaczami, najpierw te starego wzoru z 1937. Saperki odchodziły powoli do lamusa. No i teraz dopiero zauważyłem że każda figurka w wypraskach ma szelki szturmowe. Tak więc biorąc pod uwagę, konfigurację mundurów i sprzętu, można stwierdzić że tak naprawdę te figurki nadają się tylko na 1940 rok, a więc kampanię francuską. Na wrzesień 39 jednak nie bardzo bo oporządzenie za nowe, a na kampanie roku 1941 też nie bardzo, bo mundury i sprzęt jest już za stary. Armia niemiecka bardzo dynamicznie, niemal co rok, wymieniała sorty mundurowe na nowe wzory i Tamiya trochę słabo trafiła z uniwersalnością wykorzystania tego zestawu.
Tak więc tym którym nie zależy na pełnej zgodności historycznej kupią te figurki bo są dobre jakościowo, natomiast liczący guziki i pióra w skrzydełkach “wrony” albo sięgną po inne zestawy albo będą przerabiać ten, bo też da się 🙂
Figurki jak najbardziej nadają się na środkowy okres wojny (niech będzie, że lata1942/43).
Po pierwsze: spodnie, nazwijmy je umownie M43 pojawiają się w większych ilościach i zastępują wcześniejsze wersje dopiero w 1944 r. Czyli na środkowy okres spodnie M40 są jak najbardziej poprawne.
Po drugie: feldbluse 1936 różni się od M1940 jedynie ciemnozielonym kołnierzem, ewentualnie kolorem sukna co nie ma najmniejszego znaczenia dla modelarza, który może dowolnie wymalować kolory munduru.Poza tym, bluzy w tej wersji można spotkać do końca wojny,
Po trzecie: buty, czyli saperki idealnie pasują na lata 1941/42, gdyż w jednostkach liniowych były powszechnie używane do 1943 r,
Po czwarte: armia niemiecka nie wymieniała sortów mundurowych co rok (!) – jest to taki sam mit jak ten o pełnym zmotoryzowaniu.
Figurki pod względem umundurowania i wyposażenia są jak najbardziej poprawne na środkowy okres wojny, nie nadają się oczywiście na wojnę obronną Polski w 1939 r.
Tak więc Tamiya nie popełniła tu żadnego błędu.
Czy jest w planach publikacji poradnik malowania takich ludkow? Do tej pory skrzetnie omijalem te humanoidy z pudelka, ale po zakupie najnowszego Panzera mam ochote rowniez pomalowac tego nieszczesnego ludka.
polecam uwadze ten poradnik:
https://www.kfs-miniatures.com/jak-malowac-figurki-farbami-akrylowymi-andrea-press/