1/35 Hotchkiss H38 “Obstine”
Na wstępie zaznaczę, że prace nad wnętrzem i całym kadłubem przebiegały równolegle – ze względów praktycznych, ale też technicznych. Dla przykładu, błotniki wygodniej było zamontować dopiero po sklejeniu układu jezdnego i uformowaniu gąsienic. Jednocześnie nie mogłem ukończyć prac nad wnętrzem bez przyklejenia błotników. Niniejszy opis podzieliłem zatem na bardziej czytelne etapy, nie zawsze jednak zgodne z chronologią prac.
Hotchkiss z Bronco to dość leciwy model. Niemniej jednak pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka jest bardzo pozytywne. Więcej na ten temat przeczytacie zresztą w artykule przygotowanym przez Artura.
Jest zatem bogactwo detali, jakaś blaszka, metalowa lufa, gąsienice z ogniwek, a nie gumowe paski. Wycięcie głównych elementów kadłuba nadal dawało nadzieje na całkiem miłą pracę.
Wnętrze
Niestety, bogactwo miniatury z Bronco jest tylko pozorne. Szczególnie we wnętrzu. Oczywiście można zamknąć wszystkie włazy i mieć problem z głowy. Ja jednak, nieświadom zagrożeń, wymyśliłem sobie scenkę z pojazdem mającym otwarty właz kierowcy
Zabrałem się zatem za montaż podzespołów wnętrza
Ponieważ okazało się, że ściana ogniowa nie jest zbyt dobrze dopasowana, postanowiłem zrobić nową od podstaw, zamiast piłować tę z zestawu. Choć oczywiście niektóre detale z modelu znalazły zastosowanie
Skoro już zacząłem porównywać detale wnętrza z dokumentacją zdjęciową okazało się, że do odtworzenia mam całkiem niemało wyposażenia. Bo przez ten otwarty właz widać jednak dużo. Zacząłem od półki na magazynki karabinu maszynowego 7.5mm. Same magazynki skleiłem z kilku warstw niewielkich polistyrenowych kółek różnej grubości i średnicy. Dodałem też kilka innych mniej skomplikowanych instalacji
Nieco bardziej pracochłonna okazała się skrzynka na amunicję działa 37mm. Szczególnie, że wymyśliłem sobie, że część otworów będzie pusta. Zacząłem zatem od pocięcia mosiężnej rurki na równe kawałki. Niezwykle pomocne tutaj okazały się narzędzia z JLC – przymiar oraz piłka żyletkowa
Rurki skleiłem cyjanoakrylem w paski po 14 sztuk, przekładając je kawałkami polistyrenu 0.5mm
Tak przygotowaną konstrukcję okleiłem pozostałymi ściankami, budując tym samym skrzynkę
Zająłem się też fotelem, ponieważ to, co zaproponowało Bronco, uznałem za zbyt uproszczone – szczególnie, że fotel znajduje się najbliżej włazu
Dla siedziska zmodyfikowałem część z modelu, dodając poduszkę. Oparcie natomiast zrobiłem całkowicie od podstaw z drutu miedzianego i polistyrenu. Do obicia ponownie użyłem dwuskładnikowej epoksydowej masy Mr. Hobby
Nieco uwagi wymagała tez górna część kadłuba. Dorobiłem w niej imitacje wizjerów oraz stelaż dla magazynków karabinu. Skrzynkę na amunicję działa zrobiłem już uproszczoną, ponieważ była mało widoczna
Bronco co prawda zrobiło osobne pokrywy włazów, ale zupełnie nie zadbało o detale po wewnętrznej ich stronie. Planując otwarcie całości, musiałem dorobić imitację zawiasu dolnej części. Jego kształt wygiąłem z kawałka płaskiej blaszki. Boki zrobiłem z polistyrenu 0.25mm
Oprócz tego musiałem pamiętać o imitacji zamka klapy
Z polistyrenu 0.25mm uzupełniłem też brakującą krawędź włazu w przedniej części kadłuba
Druga połówka włazu kierowcy również była pozbawiona detali wewnątrz. Ponieważ jednak nawet w pozycji otwartej nie były one specjalnie eksponowane, ich imitacje zrobiłem w pewnym uproszczeniu
Silnikowi oraz wnętrzu wieży nie poświęcałem większej uwagi, ponieważ w gotowej miniaturze miały to być fragmenty zupełnie niewidoczne. Niemniej jednak nieco pracy wymagały żaluzje w płycie nadsilnikowej. Przede wszystkim musiałem wyrównać wąskie otwory. Tutaj niezastąpione okazały się Micro Files z Hobby Elements
Żaluzje na drugiej połówce pokrywy musiałem zrobić bardziej przestrzenne, by upodobnić je do oryginału. Posłużyłem się paskami polistyrenu grubości 0.5mm
Przed zamknięciem kadłuba musiałem oczywiście pomalować całe wnętrze
Zacząłem od czarnego primera AK757
Na to naniosłem warstwę lakieru do włosów i zabrałem się za malowanie białych powierzchni. Zacząłem od natryśnięcia C69 Offwhite na cały przedział bojowy. Następnie zrobiłem nieco cieni i zabrudzeń mgiełką C39 Dark Yellow oraz rozjaśnień C1 White
Ponieważ Mr. Color to dość trwałe farby, niezwłocznie po aerografowaniu zabrałem się za imitacje uszkodzeń. Technika ‘na lakier do włosów’ zdała tu egzamin, jednak zamiast wody musiałem użyć nieco agresywnego płynu do kalkomanii Microscale SOL
Do pokolorowania detali użyłem jak zwykle winylowych akryli nakładanych pędzlem – głównie Vallejo, ale też AMMO czy farb do skóry z zestawu AK
Do podkreślenia detali użyłem emalii AK082 Engine Grime. Nałożyłem ją na powierzchnie zwilżone uprzednio benzyną lakową
Na podłodze dodałem odrobinę kurzu i błota – posiłkowałem się emaliami Ammo Splashes w różnych odcieniach
Na koniec najbardziej eksponowane krawędzie i detale przetarłem ołówkiem 8B, aby uzyskać metaliczny połysk
Silnikowi nie poświeciłem wielkiej uwagi. Pomalowałem go po całości Gunmetalem, a następnie natrysnąłem mgiełkę emalii AK082 Engine Grime
Cały przedział silnikowy pomalowałem Mr. Color Hull Red, a na to nałożyłem AK045 Dark Brown Wash. To i tak zbyt wiele uwagi jak na to, że w gotowej miniaturze wszystko to miało być zupełnie schowane
Na koniec prac nad wnętrzem wróciłem jeszcze do szafki na amunicję. Na wybrane otwory nakleiłem małe krążki polistyrenu wycięte niezawodnym Punch-and-die set z RP-toolz
Następnie pomalowałem je winylem 70.801 Brass z Vallejo
Mogłem teraz śmiało zamknąć kadłub, mając dokumentację zdjęciową tego, co w nim zbudowałem. Bo na żywo widać w sumie niewiele. Z drugiej strony, bez tych konstrukcji zauważalna byłaby pustka. A poza tym to lubię taki drobny skracz
Kadłub
Prace nad całym pojazdem prowadziłem jeszcze w trakcie budowy detali wnętrza. Choćby dlatego, że gąsienice łatwiej było uformować na etapie, gdy góra kadłuba była wciąż osobno, a błotniki nie utrudniały dostępu do układu jezdnego. Ale po kolei – bo nim dotarłem do gąsienic musiałem poświęcić niemało uwagi zawieszeniu. Przede wszystkim obróbki wymagało każde koło – usunąć trzeba było szwy, wyszlifować całość oraz nawiercić otwory – żaden nie był bowiem umieszczony centralnie. Mikrowiertarka Proxxon była tu bardzo przydatna do każdego z zadań
Wózki budowałem seryjnie, wykonując każdy krok po kolei dla wszystkich sześciu
Niektóre detale łatwiej było zrobić od nowa niż czyścić z ułomności wtrysku. Szczególnie z pomocą narzędzi Punch-and-die z RP Toolz, tak okrągłego jak i heksagonalnego
Aby uniknąć deformacji, posklejane wózki na czas schnięcia kleju pościskałem klamerkami
Wózki i koła napędowe przykleiłem od razu na stałe. Koła napinające dopasowałem i połączyłem z kadłubem tymczasowo, z pomocą maskolu
Montaż gąsienic był szybki, bo musiałem się spieszyć. Skleiłem bowiem najpierw całe paski, utrzymując ich geometrię z pomocą specjalnego narzędzia L.Z. Model
Następnie korzystając z tego, że spoina była wciąż miękka, zawinąłem gąsienice na układzie jezdnym, odpowiednio formując niewielkie zwisy
Jeżeli ktoś jest zainteresowany przebiegiem tego procesu, to prace nad gąsienicą zarejestrowałem, choć w mocno roboczej jakości
Zdecydowałem się też na drobną waloryzację gąsienic. Wyciąłem zatem niezliczoną ilość kółek o średnicy 0.8mm w polistyrenie 0.25mm…
…a następnie przykleiłem je w miejscu trzpieni łączących gąsienice
Kadłub z grubsza wymagał obróbki jak w większości modeli – trzeba było podczyścić detale, pogłębić niektóre linie czy poszpachlować ułomności odlewu. Oraz zaślepić większość otworów montażowych różnorakiego ekwipunku. Oczywiście musiałem też zamontować uchwyty zrobione z odpowiedniej grubości drutu, zamiast nieco zbyt grubych plastikowych
Na szczęście połówki schodziły się bardzo dobrze i nie wymagały szpachlówki
Po sklejeniu kadłuba mogłem zająć się detalami. Ponownie wiele proponowanych przez producenta drobiazgów było łatwiej zastąpić zrobionymi od podstaw. Zrezygnowałem też z narzędzi oferowanych w modelu. W ich miejsce użyłem zarówno jakichś pozostałości z modeli DML, jak i zrobionych od podstaw
Bazując na archiwalnym zdjęciu, na błotniku zamontowałem niewielką skrzynkę
Po drugiej stronie zrobiłem imitację drewnianych podstaw pod lewarek
Sam lewarek również wymagał pewnych waloryzacji – w modelu był uproszczony bardziej niż bywa to w modelach 1/72
Nieco uwagi wymagał tłumik. Po pierwsze był zbyt długi.
Przymiar JLC pozwolił na precyzyjne czyste wycięcie kawałka i skrócenie tłumika do właściwego wymiaru
Z pasków polistyrenu 0.1mm zrobiłem imitacje okuć tłumika
Na nich zamontowałem odpowiednio wygiętą blaszaną osłonę
Prace nad wieżą zacząłem od sklejenia jej połówek. Następnie zaszpachlowałem zawiasy tylnej klapy i uzupełniłem całość o brakujące detale. Upewniłem się przy tym, że klapa dobrze pasuje zarówno do otworu, jak i do jej mocowania
Używając płaskiego skrobaka MRP, podkreśliłem krawędzie pancernej zasłony w tylnej klapie
Zawias działa był w modelu wykonany niezbyt ładnie. Dodatkowo jego elementy kiepsko ze sobą pasowały. Ponownie zatem łatwiej było zrobić to od podstaw, wiercąc odpowiednie otwory i montując wyskraczowane detale
Pojazd był gotowy do malowania
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ Druga część materiału, opisująca malowanie modelu:
P.S.” Rezultat powyższych prac obejrzeć można w galerii gotowej winietki: