1/35 Humber Scout Car Mk.I
w/Twin K-Gun
(D-Day Version)
Bronco – CB35016
Brytyjska myśl techniczna z okresu II Wojny Światowej zawsze stanowiła dla mnie temat ciekawszy aniżeli kolejny Tygrys czy inny germański kocur. Dlatego w pierwszej w historii (tej strony) mojej recenzji sięgnąłem po zestaw z dalekowschodniej stajni o dźwięcznej nazwie – Bronco!
Opisywany tu pojazd rozpoznawczy Humber Scout Car Mk.I był bardzo udaną konstrukcją. Załoga składała się z dwóch żołnierzy, ale w niektórych przypadkach znalazło się też miejsce i dla trzeciego. W tym akurat przypadku Humber był uzbrojony w podwójny karabin maszynowy Bren kalibru .303 oraz chyba najbardziej znaną brytyjską radiostację No.19. Wyprodukowano go w prawie 1700 egzemplarzach. Ten “mały czołg porucznika Jamesa” z powodzeniem służył w wielu armiach świata, w tym także w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie – a mianowicie w 2. Korpusie Polskim. Podkreślając solidność konstrukcji warto nadmienić, że w belgijskiej policji Humbery służyły aż do 1958 roku!
Tyle tytułem wstępu, przejdę teraz do zawartości tego standardowego jak na trzypiątkowe warunki pudełka:
W wydanym AD 2008 zestawie dostajemy cztery ramki z zielonego plastiku, jedną (ale całkiem bogatą) blaszkę fototrawioną, będące luzem wannę i górną część nadbudówki, pięć gumowych opon (czemu nie plastikowych jak w ich Staghoundach??!!), oraz maleńką, wyciętą z grubej folii szybkę. Dopełnieniem zestawu są arkusz kalkomanii oraz instrukcja, która wymaga osobnego omówienia.
Instrukcja jest czytelna i nie pozostawia żadnych wątpliwości co do kolejności przyklejania kolejnych części, ale niestety zawiera parę istotnych i mniej istotnych błędów i niedociągnięć. Problem pojawia się już na drugiej kartce z zawartością pudełka. Autor tego opracowania sugeruje, że w pudełku powinny się znaleźć aż dwa komplety ogumienia i to w dodatku nie samych opon, ale pełnych kół wraz z felgami! Ponadto jest tu także zaznaczona obecność blaszki “PB”, której niestety w stanie fizycznym nie doświadczyłem… Nie jest to oczywiście skutkiem tego, że otrzymałem wybrakowany zestaw – prawdopodobnie producent posłużył się jednym schematem do kilku wersji Humbera, jakie wydał 🙂
Kolejnym błędem, który zauważyłem – ale jednocześnie jest to zabawny “fakap” nie umniejszający nic w odbiorze miniatury – są nagłówki na górze każdej strony. Wszelkie schematy montażu są opisane słowem “Illustration”, nawet strona ze schematami malowania, która powinna być podpisana “Colour Guide”, a nie jest. Ale spokojnie, nagłówek ten znajdziecie na ostatniej stronie instrukcji, która także jest schematem montażu! Widocznie nagłówki pokłóciły się i zamieniły miejscami 🙂
A skoro już o schematach malowania mowa, oto one:
Według mnie jest to najsłabszy element Broncowego Humbera. Pomijając fakt, że schematy są małe, to wyglądają jakby były stworzone nie jedną ale dwie lub trzy dekady wcześniej. Rozumiem, że gdy wszystkie proponowane malowania są jednolicie zielone, to można odpuścić sobie plansze barwne, ale umiejscowienie poszczególnych oznaczeń w formie jedynie numeru kalki i wektoru to już lenistwo grafika… Nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po jakieś publikacje dotyczącego omawianego pojazdu.
Reszta instrukcji jest czytelna i sprawia dobre wrażenie.
Mimo iż model został opracowany już 12 lat temu, to jakościowo nie ustępuje współczesnym wyrobom. Detale są ostre i finezyjne.
Chiński producent pokusił się także o odpowiednią fakturę elementów, które w rzeczywistości były odlewane. Jak np. ta osłona transmisji.
Bardzo dobre wrażenie robią także karabiny – zarówno Bren, jaki i sławne Tommy Guny znane z kina gangsterskiego…
..oraz wspomniana radiostacja, tablica przyrządów czy żłobkowana kierownica.
W tym miejscu muszę pochwalić Bronco za odtworzenie spawów na zewnętrznych płaszczyznach pojazdu. Detale te są filigranowe i wyraźnie podnoszą walory estetyczne tego małego samochodu pancernego!
Nie oznacza to oczywiście, że model jest pozbawiony wad. Do tzw. “plusów ujemnych” zaliczyć możemy ślady po wypychaczach form. A jest ich naprawdę dużo! Najmniej rażą te na ramie podwozia i wewnętrznych stronach kół. Miejsca te są z natury mało widoczne, a dodatkowo możemy je panlechicką tradycją zamaskować błotem!
Trochę gorzej ma się sprawa z wewnętrznymi powierzchniami wanny, nadbudówki i przedziału silnikowego. Wypychaczowych autografów jest mnóstwo i niestety niektóre są bardzo głębokie, co przysporzy pracy osobom, które chcą wykonać ten model w konfiguracji pootwieranej.
Pewna niekonsekwencja widoczna jest też w postaci dość mydlanych toreb. Przypominają nieco wytwory znajdowane w starych Tamiyach.
Podobnie sprawa wygląda z dodatkowymi kanistrami paliwa, które zostały odlane razem z mocowaniem. I tu ciekawostka: w całym modelu znalazłem tylko jedną nadlewkę (sztuk 1)!
I na końcu doszliśmy do kalkomanii: niewielki arkusz zawiera wszystko to, co potrzebne do oznaczenia naszego “małego czołgu”. Druk jest wyraźny i czytelny. Niewątpliwym atutem jest możliwość wykonania malowania z plusem, czyli pojazdu w barwach PSZ. Egzemplarz ten posiada nawet nazwę własną “Pędziwiatr”, choć ogonek w “ę” musimy sobie domalować sami 🙂
Podsumowując, mimo dwunastu lat na karku, to naprawdę ciekawy i godny uwagi model. A dla miłośników poloników pozycja obowiązkowa!
Witold Socha
Pełne plastikowe koła są w edycji WWII British Humber Mk.I Scout Car & AFV Crew Set CB35009SP
Hej! Właśnie jakiś tydzień temu zacząłem sklejać ten model. Zgadzam się, że odtworzenie detali w porównaniu do 1:1 jest całkiem dobre. Wgłębienia po wypychaczach w wannie, to teoretycznie 14 punktów do zalepienia. Polecam Perfect Plastic Putty, gdzie po prostu zmywam nadwyżki wilgotnym patykiem w watą. A w sumie, większość zniknie pod innymi częściami. Nie zgodzę się, że instrukcje są łatwe/klarowne do odczytania. Popatrz na str9, to w kółku po lewej (jak i cała reszta tych otwieraczy do klapek”), bez porównywania z oryginałem, to jednak trudno zrozumieć, jak to się ma jedno z drugim.
Na rysunkach w instrukcji, zbiornik paliwa ma pionowe paski wspornika – prawidłowo, w modelu – usuń te poziome. Wiatrak w przedziale silnikowym powinien być trochę “przed” chłodnicą itd, itp.
No i nie tylko 2 Korp używał, kalki są do Maczka. No i nie 2x Bren, ale 2x Vickers.
Bronco chyba przycięło na oponach jakiś ichni kost inpruwment czy cuś, bo w moim zestawie tez tylko jeden komplet… a tu proszę i Dunlop i Firestone
https://intscalemodeller.com/viewtopic.php?t=13490