1/35 Air Defense System ‘Iron Dome’
Magic Factory – 2001
Magic Factory to jeden z tych tajemniczych producentów z Państwa Środka, którzy nie dość, że pojawiają się znikąd, to mają bardzo nietuzinkową ofertę. Choć z drugiej strony, nietuzinkową bardziej z naszej, europejskiej perspektywy. Pierwsze zestawy w katalogu tego producenta były bowiem ewidentnie kierowane na rynek wewnętrzny – miniatury chińskich okrętów i statków kosmicznych w Chinach pewnie sprzedawały się tak dobrze, jak samoloty z plusem za polskie malowanie sprzedają się w Polsce.. W tym kontekście dość dziwną woltą był wybór kolejnego tematu – innego od poprzednich, zarówno pod względem skali, jak i tematyki. Pierwszy model Magic Factory w podziałce 1/35 to miniatura izraelskiego systemu obrony przeciwlotniczej “Iron Dome”
Trzeba przyznać, że boxart jest całkiem klimatyczny. Nie przytłacza go litania informacji o modelu, spisana drobnym drukiem. Poza tym, na jednym z boków zaanonsowane są warianty malowania
Poza tym informacji o konstrukcji miniatury nie ma. By dowiedzieć się czegoś więcej zajrzeć trzeba do wnętrza pudełka
Swoim nietypowym formatem uwagę przykuwa instrukcja montażu
Poza tym jest ona zupełnie klasyczna
Kolejne strony poświęcone są malowaniu i aplikacji kalkomanii
Jak już było anonsowane na opakowaniu, do wyboru są jednolite malowania – piaskowe z Izraela, i zielone, przedstawiające sprzęt użytkowany w Stanach Zjednoczonych. I już niemal na początku trzeba wybrać jeden z wariantów, ponieważ różnią się one paroma szczegółami, co podkreślone jest na wybranych etapach opisu budowy
To nie jedyne wybory, przed którymi staniemy, bo zestaw można zbudować w pozycji transportowej, lub gotowy do strzału
Wróćmy jednak na początek broszurki, gdzie zamieszczona została inwentaryzacja zestawu
To dziewięć ramek, przy czym częśc z nich jest zwielokrotniona. Odlane z miłego w kolorze plastiku, który kojarzyć się może z modelami Tamiya
Oprócz tego jest blacha fototrawiona. Nie zawiera ona jednak jakichś finezyjnych detali, a po prostu elementy, które powinny być cienkie
W niewielkim woreczku strunowym są kolejne drobiazgi
Oprócz kawałka miedzianego drutu są to chromowane rurki różnej długości i średnicy
Posłużą one jako imitacje siłowników, oczywiście w konfiguracji bojowej
W moim pudełku znalazły się jeszcze dwa kolejne woreczki strunowe – z żywicznymi figurkami
Z informacji, do których dotarłem wynika, ze jest to limitowany suwenir. Nie mam jednak pojęcia na jakiej zasadzie będzie on dodawany do zestawów trafiających na rynek, jak również, czy będą to obydwie postacie, czy jedna z nich, wybierana losowo. Po zabawnej inbie z Grom Art wolę to zaznaczyć. Jak by nie było, owe figurki przedstawiają żołnierki IDF
Obydwie uzbrojone tak samo
..i tak samo wyrzeźbione – czyli z niemałą nonszalancją, która przywodzi na myśl modele ze Ścibor Miniatures. Czyli ogólnie niebrzydkie, tylko naznaczone wszechobecnymi śladami po narzędziach do rzeźbienia. Oraz miejscami dość schematycznie zrobionymi detalami. Gęste fałdy na uniformach także nie ułatwią szybkiego malowania
W skrócie – nie są złe, ale widywałem lepsze. A jak na tym tle wyglądają elementy plastikowe? Otóż.. całkiem nieźle. Nie jest to bardzo skomplikowana i finezyjna konstrukcja, zatem nie było tu zbyt wielu wyzwań dla projektantów. Niemniej jednak, zarówno główne elementy, jak i różne szczegóły prezentują sie zupełnie ładnie
Mniejsze elementy konstrukcyjne są na podobnym poziomie. Może w przypadku niektórych oczekiwać można by było większej filigranowości, ale trudno zarzucać opracowaniu jakieś kłujące uproszczenia
Z metalu zrobione są elementy, które ciężko byłoby odlać tak cienkie z plastiku
W komplecie jest również makieta jednego pocisku..
..przy czym mam złą wiadomość dla miłośników waty – żaden z zasobników nie ma otworów, które pojawiają się po wystrzeleniu pocisku. Od samotnej rakiety ciekawsze są jednak kalkomanie
Mniejszy arkusz jest całkowicie typowy
Zawiera różne kolorowe napisy techniczne i inne oznaczenia. Nie jest to jednak arcydzieło druku – w przypadku wielu pomniejszych szczegółów, jak choćby różnych tabliczek znamionowych, nawet nie próbowano odtworzyć drobnych napisów
Znacznie ciekawszy jest drugi, większy arkusz
Już na pierwszy rzut oka wygląda nietypowo. I jest nie do końca typowy. Nie przypadkowo poświęcono mu sporo miejsca w instrukcji
Zatem są to nalepki, gdzie klisza transportowa jest NA nadruku, a nie jak zwykle to bywa – pod nadrukiem. Czyli zrobione jest to tak, jak we współczesnych kalkomaniach Eduarda
Czeski producent upiera się jednak, że możliwość usunięcia mięsistej kliszy jest opcjonalna. Tymczasem Magic Factory nie pozostawia wyboru – na kliszy jest kolejny nadruk informujący o konieczności zdjęcia tej warstwy, po całkowitym wyschnięciu kalkomanii
I tak zupełnie na marginesie – model zdecydowanie nie powstał na licencji producenta oryginalnego systemu Iron Dome. Nie wiem, czy Magic Factory wogóle sie o nią nie starało, czy usłyszało zaporową cenę – ale jak by nie było, logotypy, które trafiły na naklejki różnią sie nieco od tego, którym posługuje się Rafael
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Akcesoria przekazane do recenzji przez Magic Factory