1/35 Lanchester
Copper State Models – 35001
Budowa
Uważam się za modelarza lotniczego, pojazdy średnio mnie kręcą. Model CSM to wyjątek z dwóch powodów, po pierwsze Lanchester to pojazd z wielkiej wojny, a po drugie to w sumie pojazd okołolotniczy. Lanchester powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie Royal Navy Air Service (RNAS), a jego głównym zadaniem miało być ratowanie pilotów zestrzelonych za liniami wroga. Model w wersji prosto z pudełka wydaje się zawierać wszystko to, co konieczne, aby zbudować fajną miniaturę tego pojazdu. Jedyną rzeczą wartą wymiany są szprychowe koła, ale CSM ma w swojej ofercie stosowny dodatek w postaci wydruku 3D.
Budowa tego pojazdu to czysta przyjemność, określenie “jakość Tamyia” samo ciśnie się na usta.
Jedyną widoczną niezgodnością, którą zauważyłem analizując zdjęcia z epoki, jest brak nitów na pokrywie silnika.
Na szczęście rozwiązanie tego problemu przy pomocy wybijaka RB to jakieś 10 minut roboty.
Cały proces budowy zajął kilka godzin i był czystą przyjemnością, dla mnie to ważne, bo wstyd się przyznać, ale nie znoszę sklejania 🙂
Drewniana podłoga na tyle samochodu nie została przyklejona – chciałem zaprezentować ją drewnianą, niemalowaną. Dlatego to od niej zaczynam proces malowania. Pierwszym krokiem było odtworzenie faktury drewna skrobakiem Trumpetera
Podłogę i drewniane osłony-błotniki pomalowałem farbą RC018 Pale Sand z palety Real Colors AK-Interactive.
Całość rozjaśniłem RC002 Cream White i RC013 Off White – również AK RC.
Przy użyciu gąbki namalowałem fakturę drewna olejną farbą ABT015 Shadow Brown z Abteilung 502. Zrobiłem to w podobny sposób jak Filip w jego materiale na temat malowania drewna, z tą różnica, że nie użyłem werniksu pomarańczowo-żółtego.
Całość zabezpieczyłem matowym lakierem. I tutaj postanowiłem powtórzyć malowanie gąbką już na powierzchni matowej, z naciskiem na krawędzie, tam gdzie mógł kumulować się brud.
Miejsca wytarte buciorami rozjaśniłem kredką AK10009 Sand.
Tak prezentuje się gotowy wklejony element.
Chciałem, aby osłony na burtach wyglądały bardziej jak świeże, niezabezpieczone drewno/sklejka, dlatego wykończyłem je żółtym clearem AK RC007.
Po położeniu podkładu Bilmodel namalowałem delikatny preshading ciemnoszarym kolorem.
Jako kolor bazowy wybrałem niebieski RLM 65 (AK RC271).
Położyłem go w kilku cienkich warstwach na całą bryłę modelu.
Środki paneli rozjaśniłem innym odcieniem niebieskiego: RLM 76 (AK RC321).
Elementy podwozia i zawieszenia pomalowałem ciemnobrązowym akrylem. Będzie to podkład do dalszych działań.
Rdzę na elementach podwozia namalowałem specyfikiem Dark Rust recenzowanym na tym portalu. Nakładałem mocno rozcieńczony płyn patyczkiem i rolowałem nim po każdym widocznym elemencie.
Na tym etapie zauważyłem, że niektóre panele wymagają dodatkowego rozjaśnienia. Użyłem do tego mieszanki RLM 76 (AK RC 320) z kropelką Off White (AK RC013).
I tak mamy pomalowany model, zabezpieczony błyszczącym werniksem i gotowy do aplikacji kalkomanii.
Pozostało tylko pomalować koła. Tutaj spore zaskoczenie – wydruk CSM jest praktycznie gotowy do użycia.
Brak na nich widocznych słojów i innych artefaktów powstałych w procesie druku.
Opony pomalowałem mieszanką RC002 Cream White i RC013 Off White z AK-Interactive.
Położyłem też kalkomanie, których jak widać nie było przesadnie wiele.
Na tym etapie dołożyłem także reflektory wraz z fototrawionymi osłonami.
Potem przyszła pora na wash z mocno rozcieńczonej farby olejnej ABT510 Starship Filth z Abteilung 502.
Zabezpieczyłem całość matowym werniksem i dodałem kilka plam olejami ABT150 Field Grey, ABT015 Shadow Brown i ABT510 Starship Filth tego samego producenta.
Przyszedł czas na mocniejsze efekty. Zacząłem od imitacji najciemniejszych rozbryzgów. Do tego celu użyłem emalii AK083 Track Wash.
W kolejnych etapach dodałem plamki i rozpryski przy użyciu siuwaksa AK076 Filter Dark Brown for NATO vehicles (bardzo mocno rozcieńczona farba idealnie nadaje się do wykonania splashy).
Tą samą serie zabiegów wykonałem z drugiej strony autka, po czym po raz kolejny zabezpieczyłem całość matowym werniksem. Czas na mocniejsze efekty.
Pastą AK8016 Wet Ground z Diorama Series AK pobrudziłem powierzchnie pod błotnikami oraz wykonałem zacieki świeżego błota na bokach pojazdu.
Zużytym płaskim pędzlem przetarłem zacieki.
Ostatnim etapem weatheringu było odtworzenie rys i ubytków farby na otwieranych włazach i pokrywie silnika.
Wykonałem to techniką “na gąbkę”, delikatnie uderzając gąbeczką nasączoną ciemnobrązową farbą akrylową.
.
Tak prezentuje się gotowy model – to była czysta przyjemność pod każdym względem, nawet dla modelarza początkującego w temacie pojazdów.
Ostatni dodatek, który wprowadziłem, to płaszcz oficera prowadzącego. To także żywica Copper State Models.
Karol Konwerski
Standardowo po więcej zapraszam na Facts in Scale
Pojazd ubabrany w błocie, a oponki prosto z salonu…
Czy jechałeś kiedyś samochodem po błocie??! Ale o pobrudzeniu czego się dało na karoserii nie zapomniałeś..
Dobry wieczór. Ale dlaczego krzyczysz i widzę taka wielka napastliwość. Wg mnie piękne opracowanie modelu przez współmodelarza. Szanujmy się bez agresji. Pozdrawiam serdecznie
Krzyczysz??!
TO BY CHYBA TAK BYŁO.
A tak to raczej na duże zdziwienie wychodzi…
Dalej drzesz pysio. W którym to miejscu masz oponki prosto z salonu? Ja tam widzę, że one takie nie do końca czyste. Po drugie, jak już jesteś takim “specjalistom” od błota to pewnie wiesz, że opony mogą być już niebrudne od błota, zaś nadwozie nadal nosić ślady jazdy po terenie, sprzed tygodnia.
Lite gumy identycznie brudne i używane i zapasy?
A i pompowane by ciut inaczej wyglądały, ale co tam. Prawda?
Bardzo to ciekawe. Patrzę teraz na moje auto przez okno. Całe boki w błocie a opony czyste…chyba jednak się da.
O widzę zjazd znawców opon :>
odpowiadając:
1. tak jeżdżę samochodem do tego brudnym i tak można mieć brudne od błota nadwozie i opony brudne a nie ublocone
2. opony zapasowe są brudne lecz w innym stopniu niż te używane- dlaczego? polecam przejrzeć zdjęcia z epoki
To i felgi masz czyściutkie, cud normalnie. Jeżdżąc crosówkaą w terenie, zawsze mam potem problem z umyciem szprych. Czasem waląc przez kałużę umyją się trochę opony, ale szprychy nie bardzo, rozprysk idzie na boki. Choć ten samochód takich prędkości raczej nie osiąga.
Życzliwie przypominam, że to nie jest ‘crosówka w terenie’, tylko samochód pancerny z okresu Wielkiej Wojny. To sprawia, że jednak lepszym odniesieniem do oceny interpretacji jego miniatury będą zdjęcia archiwalne. Tak tylko mówię..
To skąd to błoto na karoserii? Drogi były były bardziej podobne do leśnych, to i efekty podobne.
Powtórzę, bo chyba nie weszło. Niech punktem odniesienia będa materiały archiwalne – wtedy można dociekać, czy autor pracy nazmyślał, czy jednak nie. W przeciwnym razie to jest bezdennie bezsensowna przepychanka o to, co jest mojsze, a co nie jest..
Na zdjęciach to jeszcze gorzej wygląda- koła brudne, że hej. Choć z wyciągania z błota byłaby fajna diorama. I te łańcuchy na tylnych kołach.