1/35 Middle East Tank Crew
1960s-1970s
MiniArt – 3706
Bliskowschodnich tematów w pancerce nie brakuje. Brakuje jednak figurek, dlatego każdy zestaw jest wart odnotowania. Tak jak jeden z najnowszych wypustów MiniArtu
Zawsze pojawia się jednak pytanie, czy temat (lub również atrakcyjny obrazek na pudełku) to jedyny atut modelu. W przypadku MiniArtu nie jest to takie oczywiste. Bo przez lata był on liderem w produkcji plastikowych żołnierzyków. Ale jakiś czas temu dogonił go, a nawet prześcignął ICM. A Miniart z kolei nie robił jakichś znaczących postępów w kwestii jakości figurek. A czasem robił nawet krok wstecz. Jak zatem prezentują się omawiani tu tankiści? Każda z figurek umieszczona jest w osobnej ramce, przy czym wszystkie cztery ramki złączone są ze sobą
Z bliska prezentuje się to całkiem ładnie. Tak, to jeden z tych lepszych zestawów tego producenta. Szczegóły, gęby, fałdy ubrań – wszystko wyrzeźbione niebrzydko. Choć nie będzie to zestaw łatwy w malowaniu – a najgorsze co można mu zrobić, to zalać łoszem i przeciągnąć suchym pędzlem. Hełmofony podzielone tak, by straty na jakości detali były jak najmniejsze. Nie trzeba przy tym kombinować nad wymianą główek na jakieś zamienniki, bo te w modelu są zupełnie akceptowalne. I nie są identyczne, co przez lata było cechą szczególną miniartowych wypustów
Schemat montażu i malowania, jak zwykle zresztą, przedstawiony jest na ilustracji znajdującej się na odwrocie pudełka
..a tak poza tym, to nie jest żadna załoga czołgu, tylko ziomale z domofon składu.. Dwóch kolesi na czilałcie, typ w kangurce handlujący ziołem i kierownik podwórka w słowiańskim przykucu.. nasi oni, a nie żadni bliskowschodni
KFS