1/35 Panhard VBL
Azimut – 10050
Budowa
Panhard VBL, jak sama nazwa wskazuje, to leki pojazd opancerzony. Ta czterokołowa, mogąca pływać maszyna powstawała pod koniec lat 80 we Francji i pozostaje w służbie już blisko ćwierć wieku. VBLa znaleźć można na wyposażeniu wielu państw ze wszystkich kontynentów (co ciekawe, paręset sztuk swego czasu zamówiła również Rosja), niemniej jednak najbardziej zasłużył się on w szeregach armii francuskiej. VBL użytkowane były przez błękitne hełmy podczas wojny w byłej Jugosławii, a także w Libanie, Somalii, Afganistanie czy wreszcie w Mali.
Żywiczna miniatura z Azimuta przedstawia Panharda VBL w konfiguracji typowej dla ISAF – z dodatkowym opancerzeniem chroniącycm przez improwizowanymi bombami-pułapkami.
Sam zestaw swoją aparycją przenosi nas w czasie do przełomu wieków. W zgrzebnym pudełku, z mało atrakcyjną etykietą znajdziemy mnóstwo żywicznych detali spakowanych w woreczki strunowe. Główne elementy kadłuba zawinięte są w kawałek folii bąbelkowej. Instrukcja montażu rysowana odręcznie jest mało czytelna i dość lakonicznie prowadzi po poszczególnych etapach budowy, pomijając niektóre z nich
Odlewy są na przyzwoitym poziomie, acz nie pozbawionych wad typowych dla tego materiału. W wielu miejscach znajdziemy drobne bąbelki, niewielkie nadlewki czy pozostałości po przesunięciu gumowej formy. Niektóre elementy, w tym kadłub są lekko powykrzywiane, co akurat w przypadku żywicy nie jest poważnym problemem
Całość prezentuje się całkiem atrakcyjnie, na pierwszy rzut oka. Niektóre części odbiegają jednak jakością wykonania czy odlewu. Fotele są toporne, a żaluzje pokrzywione i pełne nadlewek
Zestaw uzupełnia niewielka fototrawiona blaszka oraz przeźroczysta klisza przeznaczona na szyby. Niestety producent nie pomyślał o wydrukowaniu szablonów z ich kształtami
Budowa
Prace nad modelem zacząłem od usunięcia nadlewek i przesunięć na połówkach kadłuba. Większości z nich pozbyłem się nożykiem modelarskim, ale cześć wymagała frezowania
By naprostować żywiczne elementy zazwyczaj wystarczy je podgrzać i nadać właściwy kształt. Ta metoda nie sprawdza się jednak przy większych bryłach. Wykrzywione, nietrzymające kątów prostych fragmenty kadłuba musiałem po prostu zeszlifować
Po tym zabiegu okazało się, ze maska jest zbyt wąska. Szczelinę wypełniłem kawałkiem płytki polistyrenowej 0.5mm
Okolice reflektorów pełne były drobnych bąbelków, a poza tym detale były niezbyt staranne
Uznałem, że najprościej będzie to zreperować odpowiednio przyciętym plastikiem. Zacząłem, zatem od naklejenia kawałków transparentnej folii maskującej i narysowaniu na niej kształtu otworów
Następnie folię przeniosłem na płytkę polistyrenową 0.5mm, by posłużyła jako szablon do cięcia
Fragmenty płytki z wyciętymi otworami przytwierdziłem do kadłuba modelu klejem cyjanoakrylowym by następnie ostrym nożem i pilnikami nadać im właściwy kształt
Pracując nad przodem kadłuba, musiałem wyszpachlować zapadniecie, które się ujawniło po odcięciu błotników. Ponownie użyłem płytek polistyrenowych klejonych cyjanoakrylem
Spokoju nie dawał mi nawiew do silnia. W modelu ten – jednak eksponowany – element jest bardzo uproszczony
Postanowiłem zbliżyć go do oryginału. Zacząłem od nawiercenia otworu, zostawiając niewielki rant
Następnie do wyszlifowanego kawałka ramki przykleiłem paski płytki 0.25mm
Po przycięciu ich na odpowiednią długość oraz wyszlifowaniu górnej płaszczyzny nakleiłem kawałek fototrawionej siatki
Gotową imitację osłony silnika wentylatora wkleiłem w otwór
Na tym etapie mogłem zając się detalami. Zrekonstruowałem te, które uległy uszkodzeniu podczas wcześniejszych prac, oraz dorobiłem te, które były źle odlane lub nie było ich wcale
W dalszej kolejności zabrałem się za waloryzację wnętrza kabiny. Z pręcików polistyrenowych zakończonych kroplą cyjanoakrylu dorobiłem brakujące dźwignie. Do wykonania instalacji posłużyła mi mosiężna rurka i kawałek gitarowej struny
Okablowanie radiostacji zrobiłem z cynowych drucików różnej grubości
Następnie zamontowałem siedziska i kilka innych drobiazgów z zestawu. Przy okazji, pod fotelem kierowcy dorobiłem ramę widoczną na zdjęciach wnętrza pojazdu
Górna cześć kadłuba od wewnątrz jest tym modelu w zasadzie całkowicie pozbawiona elementów wyposażenia
Ich odtwarzanie zacząłem od zbudowania wnęki, do której klapa znajduje się na burcie pojazdu. Dorobiłem też uproszczoną imitację sprężarki oraz kolejne detale instalacji elektronicznej. Na przeciwległej burcie, z kawałków polistyrenu, zrobiłem rozkładaną półkę. Detale mocowania karabinu to kawałki spłaszczonego cynowego drutu
Producent zapomniał o wlewie paliwa. Zrobiłem jego imitację po wewnętrznej stronie. Niestety nie udało mi się ustalić właściwego kształtu, musiałem improwizować
Ostatnim detalem we wnętrzu były pasy bezpieczeństwa. Na paskach wyciętych z polistyrenu 0.25mm zamontowałem fototrawione detale z zestawu.
Wnętrze było gotowe do malowania
Zacząłem od dokładnego pokrycia całego wnętrza podkładem z czarnego matu
Na kolor bazowy wybrałem jasną zieleń Mr.Color, którą w miarę równomiernie pomalowałem niemal wszystkie powierzchnie
Dodatkowo mieszanką koloru podstawowego i farby jasno szarej rozjaśniłem różne eksponowane powierzchnie, brzegi i detale
Na tym etapie musiałem przesiąść się na pędzle by pokolorować szczegóły. Zacząłem od naniesienia satynowej czerni na fotele i elementy wyposażenia. Pasy bezpieczeństwa pomalowałem mieszanką Neutral gray z odrobiną Gunmetalu
Różnymi odcieniami zieleni z zestawu Olive drab Lifecolora pokolorowałem magazynki na amunicję oraz kilka innych drobiazgów we wnętrzu
Dla podkreślenia detali całe wnętrze złoszowałem. Do powierzchni zielonych użyłem płynu AK Slimy grime dark, który najpierw naniosłem na całość, a gdy wysechł, jego nadmiar starłem pędzelkiem zwilżonym w White spirycie
Magazynki złoszowałem specyfikiem ciemnobrązowym, a w zakamarki foteli i czarnych elementów wyposażenia zapuściłem niewielkie ilości jasnego płynu Kursk earth
Po zabezpieczeniu wnętrza satynowym werniksem, zabrałem się za imitacje delikatnych uszkodzeń farby. Najpierw kawałkiem gąbki naniosłem mieszankę koloru bazowego i jasnej szarej, poprawiając uzyskany efekt cienkim pędzelkiem
W analogiczny sposób naniosłem mieszankę błyszczącej czarnej i smoke vallejo
Do imitacji brudu na podłodze użyłem tamiyowskich szminek. Sand i Earth, mieszane w różnych proporcjach z wodą, naniosłem nieregularnie starym pędzelkiem, następnie suchym patyczkiem higienicznym usunąłem nadmiar specyfiku oraz rozprowadziłem go po płaszczyznach
Na koniec niektóre krawędzie przetarłem miękkim ołówkiem nadając im metaliczny wygląd
W tak przygotowanym wnętrzu mogłem umieścić kilka drobiazgów nadających ‘życia’ miniaturze. Prócz kartonowego pudła i wydrukowanej imitacji mapy zamocowałem też hełm, kaburę z pistoletem oraz żywiczny odlew worka.
Przed sklejeniem połówek kadłuba zamaskowałem jeszcze papierową taśmą włazy w dachu, ponieważ na tym etapie było to bardziej wygodne
Samo sklejenie kadłuba nie przysporzyło większych problemów, ponieważ na wcześniejszych etapach zadbałem o jak najlepsze spasowanie jego połówek. Niemniej jednak, przód nadal wymagał odrobiny pracy. We właściwym miejscu wstawiłem klin z polistyrenu, zalewając przy okazji bąbelki powierza w odlewie cyjanoakrylem
W zestawie zabrakło tłumika rury wydechowej, więc wystrugałem go z polistyrenowego profilu
Sama rura wydechowa była niezbyt dobrze dopasowana. Dlatego wymieniłem ją na odpowiedniej grubości cynowy drut, który łatwo było prawidłowo ukształtować
Po zamontowaniu wydechu mogłem zabrać się za zawieszenie. Detale wymagały sporo obróbki, w tym zrekonstruowania uszkodzonych fragmentów. Gotowe podzespoły osadziłem we właściwym miejscu
Podobnie pracochłonne było przednie zawieszenie. Zmontowałem je tak, by pozostawało ruchome, bym miał większą swobodę w komponowaniu modelu na winiecie
Po dopasowaniu tylnych drzwi do otworu dorobiłem w nich z drutu cynowego uchwyt klamki
Następnie całość pomalowałem Flat flesh Tamiyi. Do rozjaśnień detali i cieniowania powierzchni użyłem mocno rozcieńczonej Deck tan
Aby podkreślić detale drzwi, złoszowałem je specyfikiem AK dedykowanym pojazdom DAK. Na koniec dodałem kilka delikatnych obić. Posłużyłem się farbką AK, aplikowaną kawałkiem gąbki
Po wklejeniu drzwi zabrałem się za kolejne detale. Zamontowałem osłonę tylnego zawieszenia oraz zrekonstruowałem uszkodzoną śrubę
Z odpowiednio uformowanych kawałków polistyrenu zrobiłem imitacje zawiasów, ponieważ w odlewie większość z nich była połamana. Zamontowałem też płyty dodatkowego pancerza
Na tym etapie mogłem zabrać się za dopasowanie drzwi pasażera, które planowałem zrobić w pozycji zamkniętej. Brzegi wymagały istotnej ingerencji pilnikiem
Okazało się również, że kąt zgięcia drzwi jest zbyt mały. Na szczęście ogrzaną żywicę można dowolnie wyginać
W drzwiach dorobiłem imitację mocowania karabinu. Samej broni nie dało się zamontować we właściwym miejscu, ponieważ zupełnie nie pasowała ona wielkością. Gotowe drzwi pomalowałem analogicznie jak poprzednie i wkleiłem w kadłub
Na koniec zabrałem się za drzwi kierowcy. Planując je w pozycji otwartej, spotkałem się z problemem zbyt grubego pancerza, który sprawiał, że zawiasy nie sięgały kadłuba pojazdu
Aby dopasować te elementy, musiałem lekko przyciąć krawędź drzwi oraz zeszlifować dopancerzenie. Ponieważ same zawiasy stanowiły zbyt słabe mocowanie dla całego elementu, w niewidocznym po złożeniu miejscu zamocowałem kawałek drutu
Tym razem w drzwiach zdecydowałem się zamocować karabin. Jak wspominałem, te z modelu są zbyt duże. Sięgnąłem, zatem po broń z figurki (o niej nieco wuięcej będzie w kolejnej części opisu prac nad tym modelem i winietą, na której stanął). Wymagała ona drobnej modyfikacji, ponieważ była odlana wraz z dłonią żołnierza. dodatkowo z polistyrenu dorobiłem mocowanie kolby
Uzupełniając miniaturę w detale, musiałem zmierzyć się z problemem żaluzji na bokach kadłuba. Żywiczny odlew był koszmarnej jakości
Z pasków polistyrenu 0.25mm i półokrągłego profilu zrobiłem te elementy od nowa
Przechodząc do ostatecznego etapu montażu najbardziej zewnętrznych, czy tez podatnych na ewentualne uszkodzenia detali, zmontowałem półkę na anteny. Niestety dysponując szczątkową dokumentacją na temat tej wersji pojazdu, wygląd instalacji mogłem jedynie odgadywać
Maszt do cięcia zasieków był pokrzywiony oraz zbyt wiotki, by zamontować go w modelu. Wymieniłem go na konstrukcję zrobioną od podstaw z profili polistyrenowych
Narzędzia dołączone do zestawu to zwykła kopia wtryskowych detali typowych dla amerykańskiego sprzętu. Kłopot polegał na tym, ze znajdowały się na nich mocowania nieobecne w VBL. Co więcej, uchwyty na kadłubie były dość kontrowersyjne
Korzystając z różnych zestawów, oraz odtwarzając z plastiku cześć detali, zrobiłem komplet osprzętu. Do mocowania użyłem zapinek z pojazdów WWII oraz cynowego drucika
Dorobiłem też brakujące mocowanie kanistra. Imitacje pasków zrobiłem z folii aluminiowej
Zamiast żywicznych klamek, moim zdaniem zbyt podatnych na uszkodzenia, użyłem samodzielnie zrobionych – z pręcika polistyrenowego 1mm
Fototrawione stelaże lusterek bocznych pokryłem kilkoma warstwami cyjanoakrylu aby nadać im trójwymiarowości
Trochę przygód było też z wieżyczką. Podczas odcinania kostki wlewowej natrafiłem na duży pęcherz powietrza. Brakujący kawałek pierścienia wieżyczki zrekonstruowałem za pomocą pasków polistyrenu i gęstego kleju cyjanoakrylowego
Lufa karabinu była krzywa i bardzo delikatna. Wymieniłem ją na konstrukcję z mosiężnych rurek Griffon Model. Ostateczny kształt lufy uzyskałem zalewając ją niewielką ilością cyjanoakrylu. Tak przygotowany karabin zamontowałem w poskładanej wieżyczce
Na deser zostawiłem sobie to, czego najbardziej nie lubię, czyli montaż oszklenia. Każdą szybę trzeba było wycinać na wymiar konkretnego otworu. Na koniec okna pomalowałem delikatnie transparentnym zielonym
Model był gotowy do malowania
O malowaniu przeczytać można w osobnym artykule
Polecam jednocześnie uwadze galerię gotowej pracy, już z winietką
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to