1/35 Pz.Kpfw.38(t) Ausf. E/F
Tamiya – 35369
VM, bardziej znany już w pudełkach Maquette (dziś dostępny w ofercie ARK models), Tristar, który sprzedał się Hobby Bossowi, Trumpeter, Italeri, i wreszcie Dragon. Plus kilka kolejnych przepaków Italki i modelu rosyjskiego. Można by przyjąć, że temat miniatury Pz.38(t) w skali 1/35 został wyczerpany. Tamiya uznała jednak za stosowne mieć inne zdanie na ten temat. I tak to pojawił się kolejny model tego charakterystycznego czechosłowackiego czołgu, choć znanego przede wszystkim ze służby w Wehrmachcie. W sumie to można było się tego spodziewać. Niejeden to już od dwóch dekad spodziewał się tego ruchu. Na początku wieku pojawił się Marder, potem był jeszcze Hetzer – zatem Tamiya miała już opracowany układ jezdny – niemała część z głowy. Nadzieje te jednak okazały się płonne. Solidny asumpt do ponownego uruchomienia potencjalnych oczekiwań w tej materii dała jednak miniatura w skali 1/48 sprzed pięciu lat. Bo jest raczej regułą zmniejszanie i powiększanie przez Tamiyę pojazdów. Zatem jest i trzypiątka
Widać, że Tamka idzie z duchem czasu i dostajemy zestaw multimedialny – o obecności w zestawie blaszki fototrawionej informuje już stosowna adnotacja na pudełku
Wewnątrz pudełka schludnie – ramki popakowane w osobne worki…
…i całkiem sporo makulatury
Instrukcja – oczywista sprawa, i do niej jeszcze wrócimy. Jest też osobna ulotka z szerszym niźli na pierwszej stronie wspomnianej instrukcji, rysem historycznym. Po jednej stronie w języku producenta, po drugiej w bardziej przystępnym narzeczu
Prócz tego jest jeszcze jedna ulotka. Takie modelarskie ABC, a pod jego pretekstem autopromocja narzędzi i chemii z oferty Tamiya
Oczywiście możemy sobie heheszkować z tej wkładki, ale pamiętać trzeba, że to właśnie zestawy Tamiya są najczęściej polecanymi na pierwszy kontakt z modelarstwem. I dla nowicjusza nie będzie to podręcznik pracy nad modelem, ale jednak są tu zebrane podstawowe wskazówki odnośnie elementarnych technik. A potem dodatkowe podpowiedzi zwyczajowo pojawiają się już w instrukcji montażu. Typowej, tamijowskiej
Jak widać na powyższej ilustracji, w sposób typowy dla tego producenta przedstawione są również warianty malowania. Czyli w formie czarno-białych schematów. No nie jest to najbardziej czytelna formuła, ale powiedzmy, że w przypadku jednolitego, ciemnoszarego pojazdu nie robi to jakiejś wielkiej różnicy. A w zasadzie nawet pasuje. No więc malowania identyczne, różniące się jedynie oznakowaniami. Te znajdziemy na niewielkim arkusiku kalkomanii…
…który niczym nie zaskakuje – czysty, wyraźny druk, gruby bezbarwny film. Tamiyowska klasyka. Tamiyowską klasykę mamy tez konsekwentnie dalej – wyraźne detale, ładne powierzchnie…
Małą aberrację mamy w kwestii wahaczy: Tamka znana jest raczej z prostych i intuicyjnych rozwiązań, a tutaj jednak zmusza do zachowania niemałej ostrożności. Wahacze i resor są osobnymi elementami. Z jednej strony taka konstrukcja daje możliwość ustawienia elementów w mniej neutralnej pozycji, ale i tak trzeba by ingerować w plastik, bo gąsienice opracowane są w typowym dla nich kształcie i położeniu. W formie plastikowych pasków i krótszych odcinków, a wreszcie pojedynczych ogniw. Uwagę zwraca jednoczęściowy górny bieg z gotowymi delikatnymi ugięciami. Przedni odcinek poniżej koła napędowego również jest subtelnie łukowaty
Niestety, gąsienice z plastiku oznaczają ślady po wypychaczach. Bardzo subtelne, niejednokrotnie umieszczone tak, że kryć się będą pod kołami, ale jednak niemałą ich część trzeba będzie usunąć. Na szczęście tylko tutaj mamy do czynienia z takim problemem.
Tamiya nie raz już pokazała, że radzi sobie całkiem nieźle z wielodzielnymi formami. Tu jednak zupełnie ich nie zastosowano – tak kadłub, jak i wieża, podzielone są na mniej lub bardziej płaskie płyty. Montaż wydaje się być prosty i intuicyjny, ale wymagający zachowania uwagi i dbałości o prawidłową geometrię i spasowanie
Skoro o kadłubie mowa, to uwagę zwracają pokrywy silnika odlane jako osobne elementy Zwyczajowy ukłon w kierunku modelarzy lubiących w modelu coś pootwierać. Bo Tamiya sama z siebie wnętrza nie sygnalizuje
Skoro przy płycie nadsilnikowej jesteśmy, to na niej właśnie plasuje się fototrawiona blaszka załączona do zestawu i dumnie anonsowana na pudełku
Niejeden współmodelarz z chęcią wymieniłby na blaszki również błotniki. Nie jest to jednak takie oczywiste, bo dzięki różnym sprytnym zabiegom projektanci modelu nadali tym elementom plastikowym dość subtelny i lekki wygląd. Łukowaty przekrój i ścięte pod kątem krawędzie sprawiają, że całość, choć solidna, wydaje się całkiem cienka (choć nie tak cienka, jak gdyby była to blaszka fototrawiona)
Zastosowanie jedynie dwudzielnych form daje o sobie znać ponownie w przypadku konstrukcji kopułki włazu – składającej się z kilku osobnych elementów. Choć przemyślana konstrukcja i otwory pozycjonujące w dachu wieży powinny montaż uczynić bezproblemowym (acz wciąż wymagającym zachowania staranności)
Działo czołgu jest jedynym elementem, którego konstrukcja wykracza poza zewnętrzną bryłę pojazdu. Znajdziemy tu bowiem również prostą imitację zamka i osprzętu – tylko tyle, ile widoczne może być przez uchylony właz. Lufę można będzie wychylać w górę i dół, dzięki konstrukcji wspartej winylowymi tulejkami (niezbędnymi również do montażu kół napędowych)
Na marginesie – działo ma od razu przygotowany otwór na końcu
Lufy karabinów trzeba jednak już samodzielnie nawiercać
Tym samym przechodzimy do detali i osprzętu. Tu również jest po tamiyowemu. Czyli nie do końca konsekwentnie. Jedne są naprawdę filigranowe i delikatne, inne bez mała rażą uproszczeniami. Bo choćby kanistry – z ładnymi detalami, ale jednocześnie odlaną wraz z nimi imitacją pasów mocujących. Dobrze, że bez tandetnych pseudoklamerek. Klamry sprzętu saperskiego również dają pole do waloryzacji – czy to samodzielnych, czy z użyciem gotowych zestawów. Z drugiej strony, wspomniane uproszczenia nie są na tyle ordynarne, by znacząco wpływać na odbiór modelu
Jak widać, w komplecie jest też parę drobnych akcesoriów, którymi można obwiesić kadłub pojazdu. Czyli kaski (bez imitacji podpinki)…
…manierki i puszki na maski przeciwgazowe. Te ostatnie mało subtelne, a wzornictwem w zasadzie identyczne z opracowaniami z minionego wieku
Finezję trudno również zarzucić imitacji słuchawek interkomu…
…natomiast figurka, dla której zostały przygotowane.. No tę zostawiłem sobie na deser. Przez dekady było bowiem tak, że tamiyowe żołnierzyki były synonimem wyjątkowej tandety i toporności. Zupełnie zasłużenie. Nawet te opracowane w XXI wieku miały finezję świątków rzeźbionych w lipowym drewnie. To jednak jakiś czas temu zmieniło się radykalnie, kiedy Tamiya do projektów swoich figurek zaprzęgła nowoczesne technologie. Obecnie bowiem większość postaci w modelach tego producenta to odpowiednio opracowane w postprodukcji cyfrowe skany 3D prawdziwych ludzi. Dostajemy zatem super realistyczną miniaturę. Ma ona może nieco mydlane detale, ale nawet z nimi trzeba przyznać, że z takim podejściem Tamiya plasuje się w czołówce jakościowej wtryskowych ludzików
Wszystkie opisane wyżej elementy uplasowane są w siedmiu ramkach (w tym dwie z nich występują w dubletach)
No cóż.. Do podsumowania wystarczy tutaj jedno słowo – TAMIJUNIA!
KFS
P.S. Moją opinię na temat tego zestawu zweryfikował Artur – polecam zatem relację z budowy jego autorstwa
..jak również opis etapu malowania i brzydzenia:
Wyglada bardzo fajnie. Niestety nie zalapalem sie w pierwszym rzucie na jego zakup a w UK juz niestety nie jest dostepny, wiec pozostaje mi czekac na kolejna dostawe. Dorzuce go do kolekcji na pewno.
Bardzo interesująca recenzja. Osobiście nie jestem fanem Tamiy. Zazwyczaj ją wręcz omijam, jeśli jest taka możliwość. Głównie z powodu gumowych gąsienic (wiem, ze można wymienić, ale w cenie gąsek i modelu mam jakąś konkurencję), albo z powodu nieatrakcyjnego stosunku ceny do zawartości. Nie zaprzeczę jednak, że to są poprawne modele, dobre dla początkujących i tych bardziej zaawansowanych.
Swoją drogą, chętnie bym kiedyś poczytał coś w rodzaju konfrontacji modeli kilku firm (np.: 38t od Tamki, Tristara, trumpetera, italeri i dragona), spojrzenia na nie pod kątem zalet, wad, stosunku ceny do jakości/fajności.