1/35 Pz.Kpfw.IV Ausf. H
Nibelungenwerk Late Prod. Sep-Oct 1943
MiniArt – 35346
Stosunkowo niedawno recenzowałem STUH’a MiniArtu, a teraz przyszła kolej na “czwórkę” w wersji H. Pojazd chyba na tyle kultowy, i z punktu wysiłku wojennego na tyle istotny, że nie trzeba go zbyt przedstawiać, ani tym bardziej kopiować w tym miejscu introdukcji z Wikipedii… Może skupię się zatem na samym modelu i tym co zaproponował nam producent. Pudło jest całkiem sporych rozmiarów – 386x240x90 mieści w sobie bowiem całą górę plastikowych ramek, dwa arkusze blaszek, kolorową instrukcję i mały arkusik kalkomanii.
Co do ramek, to jest ich aż 43, a zestaw, który do mnie trafił to wersja bez wnętrza! Z drugiej strony – kto choć raz zetknął się z miniaturami tego producenta, ten wie, że ma on takie podejście do produkcji swoich modeli. Na pewno można mniej skomplikować i nie rozbijać bryły na kilkanaście modułów. Ja jednak nie narzekam, robimy to w końcu dla zabawy, a tej Miniart zapewnia naprawdę sporo. Przejdę może zatem do pokazania zawartości pudła.
Ramka Ai
Ramka Ba
Ramka Ak
Ramka Ea
Ramka Ah
Ramka Bf
Ramka Je
Ramka Ag
Ramka Ah
Ramka Fa
Ramka Fb
Ramka Ha
Ramka Jc
Ramka Jd
Ramka Jf
Ramka La
Ramka Hb
Ramka Ed
Ramka Lg
Ramka Ke
Ramka Be
Ramka Lb
Ramka Lc
Ramka Kc
Oraz blaszki: M-164 i M-170
Jak pisałem we wstępie, zabawy z budową “czwórki” z Miniartu jest naprawdę sporo. Spodziewam się tutaj jednak raczej przyjemnej dłubaniny, niż lawin przekleństw. Wszystkie elementy odlane (oprócz przezroczystej ramki) są z szarego plastiku. Znajdziemy małe mankamenty odlewów, ale nic z czym nie poradzi sobie parę pociągnięć pilnikiem czy skrobakiem. Przykładem może być choćby lufa uzbrojenia głównego, która wymagać będzie pewnej ingerencji przed zamontowaniem w modelu:
Jeśli już o uzbrojeniu głównym mowa, to w pudle otrzymujemy aż cztery rodzaje hamulca wylotowego, przy czym instrukcja pokazuje jedynie dwa z nich:
Tak czy inaczej, miniatura detalem stoi i znajdziemy tu mnóstwo smaczków, które złapią za serduszko każdego fana teutońskiej pancerki. Dostajemy więc pięknie zdetalowane koła:
Czy też elementy konstrukcyjne zawieszenia:
Całkiem niebrzydko prezentują się także elementy wyposażenia pojazdu, które otrzymujemy w dwóch wersjach – z mocowaniami:
…oraz mocowań pozbawione
Te drugie wymagają dorobienia ich z elementów wtryskowych oraz blaszek:
Elementy uzbrojenia również prezentują się całkiem ładnie:
Jeśli chodzi o samą wieżę, to ilość detali wnętrza jest naprawdę spora i dostajemy w zasadzie komplet. Choć trudno powiedzieć ile z tego będzie można finalnie pokazać w gotowej miniaturze:
Również detale na zewnątrz pojazdu prezentują się świetnie. Delikatne linie spawów, śruby, łączenia poszczególnych płyt oddane są naprawdę dobrze. Zapewne wielu modelarzy pokusi się o nadania mniej gładkiej faktury wybranym powierzchniom, ale to już kwestia nieco subiektywna…
Również błotniki prezentują się już z pudła naprawdę dobrze, i choć to element, który wielu modelarzy zdecyduje się zastąpić elementami wykonanymi z blachy fototrawionej, ja w swoim modelu wykorzystam zapewne te zestawowe:
A tak wygląda ten sam element od strony wewnętrznej – z pewnością nie można zarzucić producentowi, że poszedł na kompromisy albo łatwiznę!
Miniart daje w zestawie pełen komplet gąsienic ogniwkowych, które całkiem niebrzydko się prezentują. Jeśli chodzi jednak o zamienniki to oprócz klasycznych już w tym momencie dla większości modelarzy Friuli jest jeszcze alternatywa, o której pisałem przy okazji recenzji STUHa czyli drukowane ogniwa firmy PanzerWerk.
W zestawie dostajemy trzy wersje malowania:
Wybór w sumie dość skromny i taki jest również arkusik kalkomanii. Wydrukowała go firma Cartograf, także jej jakość nie powinna budzić wątpliwości…
W zestawie, jak pisałem na początku, otrzymujemy również dwa komplety blach fototrawionych. Na pierwszej z nich znajdują się Schurzeny i ich mocowania:
Natomiast druga blaszka to cała drobnica, jak zapinki narzędzi, łańcuchy oraz pozostałe detale.
Ostatnim elementem całości, o którym chciałem wspomnieć, jest instrukcja. Całość jest przejrzysta i przygotowana dokładnie w taki sam sposób, jak wcześniejsze broszury tej firmy. Dostajemy zatem książeczkę formatu A4, z kolorowymi schematami malowania i czarno-białymi rysunkami montażowymi.
Jak dla mnie – piszę o tym ponownie trochę szkoda, że elementy fototrawione w instrukcji nie są oznaczone nieco bardziej przejrzyście. Ale to zaledwie kosmetyka.
Jako podsumowanie mogę śmiało napisać, że otrzymujemy zestaw solidnie opracowany, z naprawdę sporą ilością detali, który pozwala zbudować bardzo dobrą miniaturę “czwórki”, w zasadzie prosto z pudła. Jeżeli jednak ktoś ma ochotę na zbudowanie modelu w weekend, to na pewno nie będzie to zestaw do tego celu najlepszy. Już sama ilość ramek z elementami świadczy o tym, że zabawy z budowaniem jest sporo. Ale znając inne zestawy ukraińskiego producenta, na pewno czas potrzebny na jego budowę zostanie wynagrodzony efektownym i świetnie zdetalowaną miniaturą.
Filip “XmalD” Rząsa
Ciekawe, czy dalej uzywaja tego miekkiego plastiku, ktory pozwala im na oszczedzanie formy wtryskowej, a u modelarza budzi frustracje, po tym jak skrobak zamiast usuwac slad laczenia ryje row w czyszczonej czesci? Nie polecam tez naduzywac penetrujacego kleju Tamijuni przy modelach Miniart’u, male czesci moga sie ladnie stopic, bo tworzywo za nadto reaguje z tym klejem. Z drugiej strony pozwala to na osadzanie blach fototrawionych bez kleju CA. Mialem ‘przyjemnosc’ skladania Harley’a WLA z tej firmy. Model bez sensu poszatkowany, zeby tylko zwiekszyc liczbe czesci. Usuwanie sladow laczenia formy z malenkich czesci naprawde moze doprowadzic do szalu. Zamiast dwoch dni roboty bylo cztery, a model malutki. Czasami warto pojsc po rozum do glowy i nie komplikowac nadmiernie pewnych spraw. Miniart to mistrz ‘zonglerki’ ramkami. Ma ich w modelach tysiace, tylko czasami nie wie do czego pewne czesci powinny byc uzyte. W przypadku Harley’a nawet ‘pomoc techniczna’ tej firmy nie byla w stanie udzielic mi odpowiedzi, po co sa pewne czesci jakie zostaly z budowy modelu, a w instrukcji nie byly oznaczone jako nieuzywane. Taka magia ich produktow, wcale drogich, bo przeciez ktos musi splacic nadmierne skomplikowane formy wtryskowe.
Ponieważ z wielu powodów lubię MA to stanowi on spory odsetek moich modeli. Na miękkość nie narzekam, zagrożenie opisane przez Ciebie (też doświadczyłem) omijam używając piłki firmy MK.
Po lepieniu trzy razy przeglądam instrukcję czy czegoś nie przeoczyłem patrząc na ramki z pozostałościami nie oznaczonymi jako zbędne… rzadko coś znajduję, więc “dzięki” albo “przez” MA czuję potrzebę zbudowania dioramki w stylu “złomowisko” vel “zaniedbany warsztat”…
Jakosciowo modele Miniart nie sa zle, raczej zgadzaja sie z ‘kwitami’. Jak juz zrobisz ich kilka to sie nauczysz unikac pulapek zastawiamych przez producenta i jakos pojdzie. Ja od jakiegos czasu, gdy buduje ich modele zaczynam od zaznaczenia jakie czesci sa zbedne w danej wersji produktu, pozwala to uniknac problemow w dalszej czesci budowy. Nie rozumiem dlaczego nie moga zaznaczyc w instrukcji jasno, co jest zbedne?
PS. Tez uzywam ‘czeskiej zyletki’ do wycinania czesci z ramek modeli Miniart :).
Czwórki Miniarta mimo że nie idealne to wg mnie są najlepsze na rynku. Szkoda tylko że ta wersja H nie ma odwzorowanego zimmeritu. A ta wersja ma go obowiązkowo.
Niestety z tworzywem był kiedyś problem, który skutecznie zraził mnie do modeli tej firmy, a byl to zestaw z kołami do T – 34 . Nieprzesadnie skomplikowany , ale i tak współosiowośc elementów tez była dla tej firmy nie lada wyzwaniem. Potwierdzam problemy z klejeniem tego tworzywa klejami extra thin Tamiyi .
Hi, Which Glue worked best for you for this model? Which type? Dzinkuje,