1/35 Pz.Kpfw.IV Ausf. J
Border Model – BT-008
Malowanie
To, co znajduje się w pudełku z modelem, zostało opisane tutaj, a relacja z montażu i podstawki w pierwszej części artykułu:
Czas na najciekawszą część tworzenia miniatury, czyli malowanie. Nie da się ukryć, że to właśnie ono decyduje o odbiorze naszego dzieła. Nie ma co przedłużać wstępu, zaczynamy.
Standardowo rozpoczynam od umycia gotowego modelu w letniej wodzie z dodatkiem płynu do mycia naczyń, aby usunąć pył i tłuszcz osadzone na powierzchniach podczas budowy. Stara szczoteczka do zębów bywa w tym pomocna. Aby ułatwić sobie malowanie, elementy mocuję na wykałaczkach, igłach iniekcyjnych i innych krokodylkach. Taka drobna uwaga techniczna – od czasu gdy w pewnym modelu podczas mycia odpadła mi mała część i popłynęła do lokalnej oczyszczalni ścieków, myję je w misce z letnią wodą, a po zakończeniu przelewam wodę przez drobne sitko.
Przed aplikacją podkładu na cały model, na części metalowe nanoszę pędzelkiem podkład do metalu Mr.Metal Primer R.
W przypadku zmontowanych modeli i wraków używam tylko czarnego podkładu. Nawet jeśli w jakimś zakamarku nie domaluję koloru bazowego, czarny kolor daje złudzenie “fałszywego cienia”. Całość zostawiam do wyschnięcia na 24 godziny.
Zaczynam od wymalowania bazy koloru pod zdrapki. Cały model pomalowałem kolorem AMMO MIG-042 Old Rust. Miejscowe rozjaśnienie wykonałem kolorami A.MIG-041 Dark Rust i 040 Medium Rust. Cienie to farba Old Rust oraz A.MIG-032 Satin Black. Lubię ten zestaw, bo moim zdaniem bardzo dobrze oddaje barwę rdzy. Kawałek kartki papieru ułatwia zrobienie odcięć koloru. Od strony niespalonej koła i błotniki pomalowałem farbą Vallejo 70982 Cavalry Brown. Nie przepadam za malowaniem aerografem farbami tego producenta, ale dla tej jednej robię wyjątek. Ten kolor bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ bardzo dobrze imituje barwę farby podkładowej. Nie ukrywam, że podpatrzyłem od Mistrza Michaela Rinaldiego. Do rozcieńczania farb AMMO i Vallejo używam dedykowanego rozcieńczalnika. Da się całkiem bezstresowo malować, choć co jakiś czas trzeba przeczyścić iglicę patyczkiem higienicznym zwilżonym w acetonie.
Na model naniosłem lakier bezbarwny – w tej roli bardzo dobry jest lakier Tamiya X-22 – a po wyschnięciu naniosłem dwie warstwy medium do zdrapek A.MIG-2011. Zanim zaaplikujemy drugą warstwę, pierwsza powinna przeschnąć. Można zaczynać właściwą zabawę.
Koło, które na etapie budowy zostawiłem bez uszkodzeń, zabezpieczyłem maskolem, aby pozostawić je w kolorze farby podkładowej. Kilka kleksów z tego płynu zrobiłem też na ścianie kadłuba. Spalone wnętrze na pewno przegrzało wannę kadłuba i wypaliło farbę na zewnętrznej stronie.
Jako koloru bazowego użyłem A.MIG-012 RAL 7028 Dunkelgelb Aus 44 DG III.
Maluję etapami, podobną techniką jak Rafał Buber Kubić w swoim czyścicielu min. Czyli, na przykład, zabieram się za wieżę i od razu tworzę obicia. Świeżą farbę łatwiej usuwać i łatwiej skupić się na fragmencie modelu zamiast od razu malować całość. Do usuwania farby wystarczy praktycznie tylko pędzel. Raczej delikatnie stukamy po powierzchni, niż ścieramy ją. Wyszło tak.
Pozostawiłem model do wyschnięcia na 24 godziny. Zabezpieczyłem uzyskany efekt lakierem bezbarwnym i ponownie nałożyłem dwie warstwy płynu do odprysków.
Teraz na model naniosłem kamuflaż z farb Ammo Resedagreen i Redbrown o nr 003 i 014. Malowałem na ciśnieniu obniżonym do 10 PSI, a wałki masy Blu-tack ułatwiły wyznaczenie łagodnych linii kamuflażu.
Tym razem trochę trwało, zanim zacząłem zmywać farbę. I od razu odczułem różnicę podczas jej usuwania. Poprzednio, gdy malowałem etapami, o wiele łatwiej można było tworzyć obicia i odpryski. Co nie znaczy, że teraz były jakieś poważne problemy. Jestem jednak leniwym modelarzem i następnym razem jednak pozostanę przy poprzedniej technice.
Taką samą techniką szczątkowo pomalowałem wnętrze tanka, teutońską farbą do wnętrz. To był jednak dopiero wstęp do prac w tej sekcji.
Nakleiłem też część nalepek na wieżę – z zestawowych kalkomanii z oznaczeniami 11. Dywizji z 1945 roku. Tych przeznaczonych na tył nie aplikowałem, ponieważ tam zdecydowałem, że blacha będzie całkowicie wypalona. Ułatwiam sobie pracę wspomagając się zestawem Set i Sol.
Pierwszym etapem weatheringu był filtr. Część niespaloną potraktowałem filtrem do trójkolorowych kamuflaży, a spalone – filtrem z rozcieńczonych “rdzawych” farb olejnych 502 Abteilung (ABT020, ABT 060, ABT070). Tutaj nanosiłem wszystko etapami. Na niektóre części nakładałem jeden, a na innych mieszałem filtry techniką “mokre w mokre”. Tak przy okazji, moim zdaniem im więcej transparentnych warstw naniesiemy na model, tym ciekawszy efekt możemy uzyskać.
Ponownie sięgnąłem po aerograf. Malowałem mocno rozcieńczoną farbą, transparentnymi warstwami, średnimi i jasnymi tonami rdzy.
Najróżniejszymi farbami akrylowymi z dodatkiem opóźniacza namalowałem małe i duże odpryski. Użyłem do tego dotychczas wykorzystanych kolorów, a także innych farb – na przykład na bandaże opon Vallejo Basalt Grey, niebieskie przebarwienia Prussian Blue z czarnym, białe wypalenia Pazer Aces Stencil z Light Mud, pomarańczowe przebarwienia Orange Clear i Light Orange. Ciekawym kolorem jest Panzer Aces Yellowish Rust – rozcieńczonym “mapowałem” rdzawe przebarwienia. Mapowanie to malowanie dużych obić lub plam w kształcie kontynentów. To ważny etap i poświęciłem mu kilka godzin, ale moim zdaniem warto.
Wash to klasyka w weatheringu. Użyłem brązowego płynu do pojazdów niemieckich w Dark Yellow. Emalię nanosiłem punktowo pędzelkiem, a po wyschnięciu usuwałem nadmiar pędzelkiem zwilżonym w “Białym Duchu”.
Etap nakładania farb olejnych uważam za jeden z niezbędnie koniecznych podczas budowy modelu. Podzieliłem go na dwie części. Podczas pierwszej rdzawymi farbami olejnymi dopracowałem powierzchnie pokryte korozją…
…a w drugim powierzchnie pomalowane w kolory kamuflażu. Użyłem miksu farb olejnych – głównie Abteilunga i Oilbrusherów.
Budując swoje miniatury często studiuję prace innych modelarzy budujących wraki. Od zapomnianego już trochę Roberta Ferreiry (Scratchmod) podpatrzyłem kilka trików, między innymi użycie emalii niekoniecznie kojarzących się z wrakami. Emalia A.MIG-1202 Streaking Grimme for Panzer Grey świetnie sprawdza się przy wykonywaniu głębokich cieni w skorodowanych częściach modelu. Natomiast emalia A.MIG-1006 Blue for Panzer Grey dobrze imituje niebieskie przebarwienia stali powstałe od pożaru. Wspomniane płyny nanoszę na model, pozostawiam na niedługo do wyschnięcia i po chwili blenduję pędzlem zwilżonym w White Spiricie. Ważny jest też ruch pędzla. To bardziej stukanie jego czubkiem niż rozcieranie.
Spawy nigdy nie rdzewieją, ponieważ stopy, z których są wykonane, zawierają chrom i nikiel. Do tego efektu wykorzystałem metalizer Chrome Silver z Gunze, który nanosiłem cienkim pędzelkiem. Aby nieco złagodzić jaskrawość farby, na pomalowane spawy naniosłem tamiyowski specyfik Panel Line Dark Brown. Przy okazji tym samym płynem potraktowałem linie podziału i inne szczegóły modelu.
Budowa wraku powoli zbliżała się do końca. Jednym z ostatnich akcentów są plamy oleju. W spalonych czołgach, po wygaszeniu pożaru, olej często wycieka ze zniszczonych mechanizmów hydraulicznych. To ciekawy akcent, ponieważ na ogólnie matowej powierzchni rdzy pojawiają się kontrasty w postaci satynowych i błyszczących plam. Użyłem A.MIG- 1408 Fresh Engine Oil częściowo rozcieńczonego w White Spiricie.
Tak wyglądał model na tym etapie. Weathering postanowiłem dokończyć na etapie scalania z podstawką. Z kolei zdjęcia kontrolne pozwalają wychwycić ewentualne usterki malowania.
Prace nad podstawką zaczynam od pomalowania elementów, które planuję na niej umieścić.
Oryginalne niemieckie beczki były wykonane z blachy ocynkowanej. Na dioramie wykorzystałem prawdopodobnie najlepsze beczki od filmy Eureka XXL nr kat. E-012 oraz z zestawu Miniartu nr kat. 35597. Z tego samego kompletu pochodzi pompa do paliwa. Zacząłem od pomalowania beczek na rdzawą bazę. Później techniką ‘na lakier do włosów’ naniosłem mieszankę Tamiya XF-56 i XF-53, którą trochę podrapałem. Jeszcze raz tą samą techniką wykończyłem szare kolory od Ammo Mix Grey i Stone Grey. Po wyschnięciu rdzawe i brązowo-czarne washe. Pompę do paliwa malowałem pędzelkiem, doskonałymi metalizerami Gunze Iron i Stainless. Po wyschnięciu wypolerowałem je patyczkiem higienicznym. Wyszło tak.
Skrzynki drewniane od Eureka XXL. Oryginalne niemieckie skrzynki do amunicji były wykonywane z desek, które były malowane pokostem. Malowanie: kolor bazowy Tamiya XF-59, filtr z Vallejo Iraqi Sand. Na koniec, na całość farba olejna Burnt Umber, której nadmiar wycierałem pędzlem i patyczkami higienicznymi.
Pozostałe elementy, które planowałem umieścić na podstawce, pomalowałem farbami akrylowymi.
W tak zwanym międzyczasie zacząłem pracę nad podłożem. W narożniku podstawki zaplanowałem asfalt. Z kleju do płytek zmieszanego ze żwirem w proporcji około 3:1, kleju stolarskiego typu Wikol oraz farby czarnej i niebieskiej wymieszałem pastę. Dodatek kleju stolarskiego zwiększa elastyczność naszej mikstury. Pastę naniosłem na podstawkę i po delikatnym spryskaniu wodą wygładziłem szpachelką. To, co zostało, nałożyłem na kawałek styropianu, by zrobić z niego później połamane kawałki asfaltu. Zanim wyschło, zrobiłem w dwóch miejscach uszkodzenia, tworząc “asfaltowe łaty”. Po wyschnięciu wygląda to tak:
Taki “asfalt” ma tę zaletę, że łatwo na nim wykonać realistyczne ślady pęknięć i uszkodzonych brzegów. Wystarczy z wyczuciem nacisnąć palcami lub rączką szpachelki.
Na kolejny etap budowy podstawki warto mieć zarezerwowane trochę czasu. Wszystkie postępujące po sobie czynności musimy wykonać od razu i nie możemy ich odłożyć na “później”. Zacząłem od naniesienia kleju do płytek z odrobiną farby w jakimś ziemistym kolorze na pozostałą część podstawki.
Następnie posypałem to przesianymi kamieniami i na koniec, z sitka, ziemią z ogródka. Delikatnie wcisnąłem kamienie, by nie wystawały zbyt mocno.
Korzystając z tego, że warstwa kleju do płytek jest jeszcze elastyczna, od razu ustawiłem i lekko wcisnąłem w podłoże model i dodatki. Starym pędzlem delikatnie poprawiłem obsypanie ziemią na podstawce.
Całość zalałem ze strzykawki rozwodnionym klejem stolarskim z dodatkiem kilku kropel płynu do mycia naczyń – by zmniejszyć napięcie powierzchniowe cieczy. Zostawiłem do pełnego wyschnięcia na co najmniej 24 godziny.
Tak to wygląda po wyschnięciu:
Aby scalić podłoże, filtruję rozcieńczonymi emaliami olejnymi Tamiya.
I znowu sięgnąłem po farby i emalie olejne: mix Oilbrusher, Abteilung i Humbrol. Stworzyłem w ten sposób rozjaśnienia i cienie, rdzawe efekty oraz ogólnie brudzenie.
Kolejny etap to wyciągnięcie szczegółów farbami akrylowymi, szczególnie kamieni, grudek ziemi itp.
Powoli zbliżałem się do finału. Pozostało dodać kilka kęp traw uformowanych w palcach i przyklejonych na rozwodniony klej stolarski…
…oraz pomalować na czarno ramkę. Malowałem nieco rozcieńczoną farbą szerokim płaskim pędzlem. Użyłem farby legendy, czyli czarnej Paktry. Działa rewelacyjnie :-).
Na końcu przyklejam figurki, pomalowane jak zwykle przez mojego serdecznego kolegę – Łukasza Kapelskiego…
…i tabliczkę z nazwą dioramy wykonaną przez innego mojego kolegę Mariusza (Mariusz Mały na FB, gdyby ktoś szukał takiego fachowca).
I tak dobrnęliśmy do końca budowy naszego modelu Panzer IV J Bordera. Życzę miłego oglądania.
Tomasz Janiszewski
Za pomoc przy budowie dioramy chciałem serdecznie podziękować firmie Hobby 2000 – dystrybutorowi Border Model, oraz firmom Eureka XXL i Panzerart,
Czapki z głów!!!