1/35 Soviet GAZ 69(M)
4X4 Utility Truck
Bronco – CB35096
Tak się składa, że plastikowa miniatura GAZa-69 z Bronco obchodzi w tym roku dziesiąte urodziny. Nie wiem, czy to z tej właśnie okazji zestaw trafił do sklepów w podejrzanie atrakcyjnych cenach, ale postanowiłem sprawdzić, jak ten model przetrwał próbę czasu. Bo gdy trafił na rynek, zaskakiwał szczegółowością i jakością detali. Zaskakiwał tym bardziej, że był firmowany nie tylko przez Bronco, ale też SKP – co akurat niekoniecznie mogło być poczytywane jako rekomendacja
Nawiasem mówiąc – ciekaw jestem, na czym ta kooperacja polegała – bo raczej nie na tym, że Chińczycy dostali od Czechów obrazek na pudełko
Gdybym miał zgadywać, to przypuszczam, że w SKP powstało opracowanie mocno przewyższające możliwości technologiczne, którymi tam dysponowano. No to zwąchali się z Bronco, które mogło więcej. Ale to tylko spekulacje. To znaczy spekulacją nie jest twierdzenie, że projekt tego modelu był naprawdę bardzo zaawansowany. Niewielki wszakże łazik został bowiem podzielony na całe mnóstwo części – niebagatelnych rozmiarów pudełko wcale nie jest przepełnione powietrzem
Ilość ramek i zawartych w nich elementów zaskakuje
Mamy zatem pięć wyprasek z szarego plastiku (ostatnia – z kołami, siedziskami i inną drobnicą – jest zdublowana)
Osobnym elementem, wtryskiwanym w wielodzielną formę, jest plandeka
Uwagę zwracają całkiem ładnie zaprojektowane fałdy brezentu – różniące się delikatnie od siebie, co podnosi realizm. Ogólnie to ładny, szczegółowy element. I nieprzesadnie gruby
Delikatne są również części przeźroczyste
Niewielka blaszka zawiera kolejne elementy stanowiące integralne fragmenty konstrukcji
Niejako w bonusie jest niewielka ramka z uzbrojeniem
Kałasznikow może nie oszałamia jakością detali, ale już RPG wygląda naprawdę fajnie. Szarpnięto się nawet na wielodzielną formę, aby od razu zrobić otwór wylotowy
Suwakowego szaleństwa nie ma jednak w tym modelu – nie licząc plandeki, z podobnej, wielodzielnej w niewielkim jedynie fragmencie formy wyszły jeszcze reflektory – czy raczej szperacz i imitacje odbłyśników przednich reflektorów
Szkoda, że przy okazji w ich wnętrzu nie ma imitacji żarówek. Bo nie ma, choć mogłyby być. Podobnie mogłyby być rozpraszające światło karbowania na oszkleniu reflektorów – zamiast tego jednak mamy gładką, ale bardzo klarowną soczewkę
Z kolei na szybie wiatrochronu są wycieraczki. Ja wiem, że dzięki temu są naprawdę delikatne, ale to jednak kontrowersyjne rozwiązanie. Szczególnie, że w zestawie jest przecież blaszka fototrawiona, w której można było umieścić również osobne wycieraczki
I to w zasadzie jedyny zarzut, jaki można formułować pod adresem elementów imitujących oszklenie. Szyby są bowiem cienkie, delikatne i klarowne
Tym lepiej, bo nawet przy zamkniętej bryle całkiem dobrze widoczne powinno być wnętrze pojazdu – odtworzone z niemałą atencją – nawet fotele składają się z kilku elementów – osobno jest stelaż, osobno poduszki
Nie mniej szczegółowo odtworzone są elementy, które widać już mniej. W wielu podobnych miniaturowych konstrukcjach rama pojazdu jest połączona z podłogą, a silnik to jedynie imitacja miski olejowej. Nie tutaj. Tutaj bowiem mamy w zasadzie komplet – ramę i układ napędowy z najdrobniejszymi detalami, szczegółowo odtworzony silnik…
Niepozbawione detali (ale też niestety w paru miejscach śladów po wypychaczach – na szczęście łatwych do usunięcia) są też wewnętrzne ściany komory silnika…
…a nawet maska
I tylko żal to wszystko zamykać – choć można znaleźć sposoby na wyeksponowanie wszystkich tych – nie bójmy się tego słowa – ślicznych detali. Nie znaczy to jednak, że szczegółowo jest tylko we wnętrzu. Karoseria jest też bardzo ładnie zdetalowana. Ściany są cienkie, wszelkie przetłoczenia wyraźne. Żaluzje i nawiewy maja otwory na wylot
O ile wycieraczki są odlane wraz z przednią szybą – co będę wypominał, bo to archaiczne rozwiązanie – to już takie drobiazgi jak zapinki i klamki, zwyczajowo robione w formie płaskorzeźb, tutaj są osobnymi elementami. Delikatnymi i filigranowymi
Na koniec wreszcie koła – specyficzny bieżnik sprawił, że można je było odlać ‘normalnie’ – w dwudzielnej formie. Aby uniknąć jamek skurczowych, zostały one jednak odpowiednio podzielone
Jedyne, czego można się czepić, to że koło zapasowe zostało odlane wraz z mocowaniem, co nieco utrudnia sprawę, gdyby ktoś chciał zbudować model ze zdemontowanym zapasem
W kontekście powyższego słabiej wypada jedynie kalkomania
Czarów oczekiwać nie można było, ale jednak tabliczki znamionowe czy cyferblaty wskaźników są umiarkowanie czytelne. Gorzej, że przesunięcia druku od razu wykluczają malowanie pojazdu w służbie zachodniego kraju szczęśliwości robotnika i chłopa…
…zresztą mówienie o malowaniach jest tutaj trochę na wyrost, bo pojazd może być zielony, a różnice sprowadzają się do oznakowania. Nie licząc sowieckiej wersji z tournée po Czechosłowacji, z dodatkowym białym pasem na plandece
Podsumowując – żywię przekonanie, że gdyby była to tegoroczna premiera, nadal zestaw ten plasowałby się w ścisłej czołówce. Tym bardziej, że wygląda bardzo dobrze nie tylko w pudełku – czar nie pryska podczas jego budowy. Nie licząc zwyczajowych w instrukcjach zestawów produkowanych w Państwie Środka drobnych błędów, sklejanie tego modelu to czysta frajda. Innymi słowy – zestaw ten wciąż nie zdobył należnej mu popularności i sławy. Może jednak z okazji dziesiątego jubileuszu coś zmieni się w tej kwestii.
KFS
zestaw jest dziwny. jedne rzeczy są dobre, drugie skopane. ogólnie nadwozie jest ok i sklada się dobrze. sama rama też jest w miare udana, ale układ napędowy i silnik… no tu już są luzy i szpary. co ciekawe, w moim egzemplarzu nie dało sie zrobić by był jednocześnie silnik i nadwozie. no po prostu oba elementy nie chciały współpracować i pasować. jeśli chodzi o kalki to użyłem tylko do deski rozdzielczej, bo tak to poobklejalem gazika tymi od Toro. a te użyte z zestawu… makabra. rwały się nawet same z siebie w wodzie…
No nie wiem – ja co prawda sklejałem wersję z wyrzutnią rakiet, ale to to samo podwozie. Poza błędami w instrukcji nie kojarzę żadnych kłopotów z budową.
to musiałem dostać jakiś dziwny egzemplarz. pewnie, zaraz pojawi się komentarz ze to nie wina zestawu a budowniczego. tylko pytanie, skoro umiejscowienie silnika w specjalnych dziurach w ramie powoduje że się nie mieści w komorze? tak samo z wałami napędowymi, jeden krótki element nie dosięgał do elementu z którym miał się łączyć.
Jak wspomniałem, ja budowałem tylko wersję przeciwczołgową, i tam podobnych problemów nie napotkałem. Co nie znaczy oczywiiście, że w zwykłych osobówkach ich nie ma
Dzien dobry !
To samo mialem Panie Wawelski, to samo. Tez sie nie miescilo albo bylo za krotkie. Nie sklejone wyglada ladnie ale jak sie zacznie sklejac to juz gorzej.
Niska cena zestawu nie jest obecnie niczym zaskakującym. Co i rusz Mojehobby na przemian z Exito wystawiają tego Gaza, jak i inne modele Bronco w 30% promocji. Zdarza się też i w innych sklepach trafić go w takiej cenie. Nie jest to jednak jego najniższa cena, bo Mojehobby na koniec roku 2019 zrobiło świąteczną wyprzedaż Bronco z niemal 50% bonifikatą i wówczas trafiłem powyższego Gaza w cenie bodajże 62 PLN…przy tej okazji, parę innych modeli Bronco w śmiesznie niskiej cenie także.
Zawartość pudełka rzeczywiście sprawia wrażenie okazałej, jak i same wypraski mimo upływu lat wciąż prezentują wysoki poziom. Wierzę zatem Kamilowi, że bez większych przeszkód da się z tego złożyć całkiem ładny model.
Oczywiście, że zdażają sie promocje, zniżki i okazje, ale zawsze punktem odniesienia jest dla nich cena regularna. i o takiej jest mowa
Oczywiście, że tak, choć zdawać by się mogło, że obecnie bardziej ceną regularną, jest właśnie ta z 30% obniżką 😀
Ponieważ zarówno oba Gazy 69, 69(M), jak i wiele innych modeli Bronco, regularnie wręcz występują w 30% cenie “promocyjnej”, za to coraz rzadziej w owej “regularnej”.
Co ciekawe, Bronco w tak niskich cenach w niektórych sklepach występuje właśnie jako cenie regularnej, nie promocyjnej. Gdy dochodzi tam do promocji bywają jeszcze tańsze, zatem zastanawiać może ta cena “regularna”.
Obserwuję to zjawisko co najmniej od roku, z ciekawości niemal codziennie (polując na okazje) i wydaje się być to zaskakującym, acz właśnie regularnym zjawiskiem.
Ciekawostkę stanowi fakt, iż zjawisko to tyczy się li tylko modeli Bronco, bowiem żadna inna firma: Trumpeter, Hobby boss, Meng, czy choćby Tamiya, nie serwują nam tak regularnie tak wielu modeli w tak niskich cenach. W przypadku Trumpetera, czy Menga 30% obniżka bywa jednostkowa i najczęściej ma zastosowanie w przypadku modeli, które nie cieszą się zainteresowaniem. Przykładem Pantsir Menga i podobne mu odpowiedniki z Trumpetera.
…ale to tak na marginesie.
Dzień dobry,
Warto również nadmienić, że wciąż jest dostępny dla tego modelu dedykowany zestaw kalkomanii firmy ToRo model (“Gaz 69 w Polsce”) – z wieloma, bardzo ciekawymi wariantami oznaczeń. Może to choć trochę wpłynie na wzrost jego popularności przy okazji jubileuszu, jak Pan Kamil na zakończenie zaznaczył :).