1/35 Soviet Road Signs
WWII
MiniArt – 35601
Nie od dzisiaj ani wczoraj wiadomo, że Miniart oprócz modeli różnej maści machin zasypuje nas całą masą przydasiów. Kolejnym przykładem tego typu akcesoriów przydatnych budowniczym miniaturowych scenek są sowieckie znaki drogowe. W czasach, gdy nie było nawigacji gps i miłej pani, która mówi, gdzie mamy skręcić (a Hołek nawet w planach jeszcze nie był), trzeba było informacje drogowe czerpać z takich właśnie tabliczek.
Wracając na moment do tej masy gadżetów, asortyment jest naprawdę bogaty. Od takich właśnie drogowskazów, poprzez maszyny i urządzenia budowlane, kanistry itp., po duże urządzenia warsztatowe . Tak więc każdy fascynat, który robi czy to małe podstawki, czy to winiety, czy też nawet duże dioramy, powinien w ukraińskiej ofercie znaleźć coś dla siebie. Jeśli chodzi o bohatera tejże recenzji, można powiedzieć, że jest on częścią serii – Miniart daje nam do dyspozycji również dwa zestawy z teutońskimi kierunkowskazami – jeden z Francji 1944, a drugi – jakże by mogło być inaczej – z frontu wschodniego. Pudełeczko jest standardowe i kompatybilne jeżeli chodzi o wymiary ze wszystkimi innym opakowaniami dodatków. Boxart przedstawia oczywiście to, co znajdziemy wewnątrz. Tak więc wyjmujemy zawartość na biurko i oczom naszym ukazuje się taki widok.
Czyli trzy ramki, z których jedna jest podwójna.
A
E
Ca x2
Zawartość dopełnia spory arkusik nalepek z opisami gdzie, co i jak.
Jak łatwo zauważyć, w skład zestawu poza typowymi mocowaniami drogowych informacji, czyli zwykłymi kołkami, do których tablice są przybite, wchodzi również słup energetyczny wraz z lampą. I tak, jak to można zaobserwować na zdjęciach z epoki, tak i tutaj producent sugeruje nam miejsce montażu wskazidrożków. W przypadku tego wyrobu znajdziemy sporo nadlewek – najczęściej w postaci błonek, które łatwo usunąć, natomiast sama faktura drewna prezentuje się przyzwoicie, szczególnie jeżeli chodzi o słup.
Finezją nie grzeszą niestety izolatory. Stwierdzę, że są takie sobie. Może po obróbce i malowaniu coś się z nich wyciągnie.
Podobnie rzecz się ma z latarnią – z jakością jest troszeczkę lepiej niż w przypadku izolatorów, ale nadal szału nie ma. Chociaż nie trudno spostrzec, że jest odlana na innej ramce – już z wykorzystaniem form suwakowych. W jej skład wchodzi także żarówka wykonana – jak reszta – z szarego tworzywa. Moim zdaniem lepszy efekt dałaby takowa odtworzona z przeźroczystego plastiku. No tak, komu chciałoby się robić formę dla jednej żarówki? Reasumując ramka A była już zastosowana w jakimś wcześniejszym zestawie, prawdopodobnie tym z 2010 roku.
Na nowej ramce izolatory nabrały już większej wyrazistości. Ramię oświetlenia także jest akceptowalne.
Same tabliczki to również nowe wypraski. Drewniana faktura jest bardzo delikatna i ładna. Bardzo przypomina tą znaną, na przykład, z amunicyjnych skrzyń .
Dopełnieniem całości są naturalnie napisy. Można z nich wyczytać miedzy innymi, gdzie znajduje się przeprawa, że most ma nośność dwudziestu ton, którędy do lazaretu czy w którą stronę na front itp. Całość wydrukowano na cienkim filmie i z mojego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że nie powinno być problemów z aplikacją tych nalepek na tabliczki. Jako że kalkomanie te bardzo dobrze współpracują z płynami Microscale, powinny ładnie wkomponować się w imitację drewna.
Na zakończenie – stwierdzenie – przyda się.
Rafał Buber Kubić