1/35 T-55AM2B Kladivo
Hobby 2000 – 35002
Nie jest chyba zaskoczeniem, że kolejny pojazd w katalogu Hobby 2000 to również przepakowany wyrób Takoma. Wsadzony w nowe pudełko…
…ale przy okazji uzupełniony o nowe warianty malowania. Warto tu dodać, że warianty adekwatne do typu czołgu
W oryginalnym zestawieniu było jednak odrobinę fikcji…
…bo o ile mi wiadomo, Kladiva w Polsce nie jeździły. Znaczy nie z polskimi oznaczeniami – jak sugeruje to Ammo w malowankach opracowanych dla Takoma
Jeżeli jednak komuś fakty nie przeszkadzają, to może sobie nalepiać szachownice z oryginalnej takomowskiej kalkomanii…
…ale również z kalkomanii wydrukowanej w Cartografie na zlecenie Hobby 2000. Bo i w tym wydaniu znajdziemy nalepki dla polskiego pojazdu, choć malowanie to, jako fikcyjne, nie jest opisane w instrukcji
Nawiasem mówiąc, rzecz to nieczęsta, ale znaczek enerdowskiej Volksarmee w nowej kalkomanii jest wreszcie wydrukowany bez przesunięć – innymi słowy – zdatny do użycia
Mniej zdatny jest natomiast jeden z symboli czechosłowackich, bo powinny być w lustrzanym odbiciu (tak jak zrobił to Takom)
Warto dodać, że o ile w Takomie – siłą rzeczy, a raczej w konsekwencji ścisłej współpracy – malowanki są opisane wyłącznie winylowym błotem AMMO, to obok schematów zaproponowanych przez Hobby 2000 znajdziemy już tabelkę z propozycjami kilku czołowych producentów chemii
Jeżeli chodzi o ‘nowinki’, to pewną drobną modyfikację mamy też w kwestii instrukcji montażu. Pomijając to, że jest wydrukowana i zszyta w innej orientacji niż oryginał, to dodatkowo w miejsce renderów (nie zawsze jednak wystarczająco czytelnych) pojawiają się klasyczne konturowe rysunki
Reszta jest już taka, jak była w oryginale:
…i jeśli ktoś nie miał do do czynienia z takomowskim T-55, to zapraszam na przegląd zawartości zestawu:
Jak widać – jest bogato. Choć między innymi dlatego, że podobnie jak w modelach Dragona w ramkach jest sporo elementów alternatywnych, z których tylko wybrane potrzebne są w budowie tej konkretnej miniatury. Jeżeli chodzi o stopień skomplikowania i szczegółowości to model Takoma jest tak mniej więcej w pół drogi między ergonomiczną do bólu Tamiyą, a skrajnie poszatkowanym Miniartem. Generalnie opracowanie zasługuje na uznanie tak ze względu na jakość powierzchni, jak i detali na nich
Nawiasem mówiąc – znaleźć tutaj można liczne ‘kotwo-wypychacze’, o których wspominałem przy okazji opisu Huraganu z Army
Wspomniane wykończenie powierzchni bierze pod uwagę różnice w wykończeniu oryginalnych elementów – blach walcowanych, odlewów, spawów czy cięć płyt stalowych
Niebrzydkie są również inne faktury – choćby całkiem naturalnie wyglądające gumowe chlapacze przy osłonach bocznych kół…
…czy wreszcie osłona jarzma, odlana z gumowatego tworzywa (reagującego jednak na rozpuszczalnikowe kleje do polistyrenu)
Podobna osłona z twardego plastiku też ma nawet naturalnie wyglądające fałdy, ale jednak odlew wymagałby nieco uwagi przy obróbce…
…podobnie jak wymaga go imitacja uciętego drzewa do wygrzebywania się z błota
Skoro przy elementach, które zmuszają do nieco ponadprzeciętnej obróbki mowa, to wspomnieć należy o gąsienicach – co prawda ogniwka są pozbawione ramek, więc wycinać ich nie trzeba, ale jednak szlifowania wymagają wszystkie, w tym także rozprawienia się ze śladami po wypychaczach
Na pociechę mamy na nich też delikatne i warte wspomnienia detale napisów i oznaczeń produkcyjnych. To nie jedyne miejsce, gdzie z ładnie odtworzonymi najmniejszymi nawet elementami sąsiadują dziury wypychaczy – bo podobnie wygląda to w przypadku większości pokryw włazów
Pokryw, które pochwalić jednak trzeba za wykończenie obydwu powierzchni. I których w komplecie mamy spory wybór. Podobnie jak i samych włazów. Oczywiście to gratka dla dumnych posiadaczy choroby złomowej
A jeżeli ktoś ma nerwicę natręctw, to pewnie będzie też chciał zaszpachlować zbędne otwory montażowe w spodniej powierzchni błotników – bo są one opracowane z myślą o różnych wariantach i wiercić je należy wedle załączonej instrukcji. Oczywiście tylko wybrane
Poza tymi – drobnymi jednak – ułomnościami, model sprawia dobre wrażenie ilością detali oraz ich ogólnym wyglądem. Naturalnie wciąż jest tu miejsce do waloryzacji – czy to z pomocą zestawów aftermarketowych czy też dodatków własnych, ale nawet prosto z pudła model ma duże szanse sprawiać bardzo dobre wrażenie
KFS
Model do recenzji przekazany przez Hobby 2000