1/35 T-80U Main Battle Tank
RPG-MODEL – 35001
R.P.G – Ręczny Przeciwpancerny Granatnik – ale nie o tej przeciwczołgowej broni będzie, a o nowej firmie modelarskiej o takiej samej nazwie, powstałej w kraju ryżu i bambusa; a raczej o jej pierwszym wyrobie. Mowa o czołgu podstawowym T-80U. Cóż to za machina to wie każdy fascynat sowieckiej myśli pancerno-technicznej, a kto nie wie – to szybciutko objaśniam. Jest to kolejna wersja rozwojowa czołgu T-80 powstałego w biurze konstrukcyjnym Karcewa w Zakładach Kirowskich w Leningradzie. Nasz bohater to wóz napędzany turbiną gazową i wyposażony w nową wieżę, a jego prototyp powstał w 1986 jako Obiekt 219AS – to tyle w wielkim skrócie i przechodzimy do meritum, czyli plastikowej miniatury. Do 2013 roku nie było na rynku porządnego modelu tegoż pojazdu w skali 1/35. To znaczy model był, ale tylko z nazwy na pudełku i w ogólnym zarysie przypominał oryginał – mowa o starociu DML – o ile jeszcze można go gdzieś nabyć to serdecznie odradzam. Pierwszym wyrobem zasługującym na miano porządnej miniatury T-80U jest model wydany przez mało znaną u nas w kraju firmę X-Act – notabene porządny zestaw a przy tym niestety niedostępny w polskich sklepach. Czekamy cztery lata i w 2017 roku pojawia się T-80U w wydaniu, tym razem bardzo znanej na naszym rynku firmy spod znaku trąbki – czyli Trumpeter-model. Bardzo dobry. Mija rok i niespodziewanie na rynek z osiemdziesiątką, jako swoim pierwszym modelem uderza kolejny chiński producent – RPGModel. Dużo o samej firmie nie jestem w stanie powiedzieć, oprócz tego, że T-80U do chwili obecnej pozostaje jej jedynym wyrobem – dużo więcej za to mam do powiedzenia na temat rzeczonego wyrobu, który wylądował – nie powiem ku mojej wielkiej uciesze – w moim warsztacie. Zaczynamy więc od pudełka, a raczej pudła o słusznych wymiarach – 43 x 28 x 9 cm. I żeby nie było – jest ono po brzegi wypełnione elementami miniatury. Boxart przedstawia czołg podczas dynamicznej jazdy, gdzieś po sowieckich bezdrożach. Ładny, smaczny obrazek. Samo pudełko jest mocne i twarde, a tym samym w należyty sposób chroni zawartość. Części odlane zostały z jasnoszarego tworzywa, które po pierwszym kontakcie sprawia przyjemne wrażenie i myślę, że będzie również dobrze z nami współpracowało podczas budowy. Elementy plastikowe zostały umieszczone na dwudziestu trzech ramkach, elementy gumowe – też takie są – na dziewięciu ramkach. Dopełnieniem zawartości opakowania jest blaszka fototrawiona, osiem sztuk wyrzutni granatów dymnych toczonych w mosiadzu, sześć gumowych osłon amortyzatorów, metalowa końcówka lufy armaty i wątpliwej urody metalowa linka Do tego oczywiście arkusz kalkomanii i książeczkowa instrukcja obsługi tegoż wehikułu – w całości wydrukowana na kredowym papierze. Tak wygląda wszystko zapakowane. Dodam tylko, że celofanowe woreczki są na tyle mocne, iż udało mi się po zrobieniu zdjęć wszystko spakować do nich z powrotem.
Jak na powyższym zdjęć można zauważyć wanna kadłuba, górna i boczne części wieży to osobne elementy nie znajdujące się w ramkach.
Części te zostały odtworzone – śmiało można to powiedzieć – w sposób perfekcyjny. Bez nadlewek, zapadnięć, z bardzo wyraźnymi detalami. Zostały również w piękny sposób odwzorowane wszystkie spawy, co bardzo cieszy. Innymi słowy – wanna nie została potraktowana po macoszemu.
Przechodzimy do drugiego z głównych elementów modelu, a mianowicie skorupy wieży. Tutaj również widać pieczołowitość i staranność przy tworzeniu form. Sam kształt i proporcje baszty nie budzą zastrzeżeń. Nie zapomniano i o fakturze powierzchni. Jest bardzo przyzwoita.
Detale są bardzo ostre, a spawanie – tak jak w przypadku dolnej części kadłuba – znajduje się tam gdzie powinno. Tak więc z tego co zauważyłem podczas lustracji poszczególnych, konieczności części zabawy z greenstuffem raczej nie uświadczymy. A jak już, to w minimalnym stopniu.
To teraz czas na przegląd poszczególnych ramek. I tak pierwsza z nich to ramka ‘K’ zawierająca główne elementy kadłuba, a zatem przednią i górną płytę, pokrywy sinika i elementy pancerza Kontakt-5 montowane na przedniej płycie.
K
Rzut oka na części utwierdza nas w przekonaniu o wysokiej jakości zestawu. Przy okazji taki podział kadłuba łudząco przypomina ten zastosowany w modelu Trumpetera. To jednak nie powinno dziwić – chińczycy, jak wiadomo, lubują się w stosowaniu sprawdzonych metod.
Ramka ‘C’ to kolejne duże elementy pod postacią błotników i elementów bocznych fartuchów. Na uwagę zasługuje tutaj fakt wykonania tych części jako osobne składowe. Wszystko jest podzielone jak w oryginale.
C
Części na ramce ‘H’ to elementy systemu pokonywania przeszkód wodnych po dnie – zgodnie z sowiecką doktryną wojenną forsowanie zbiorników wodnych w ten sposób, praktycznie z marszu było jednym z kluczowych warunków dla wszystkich projektowanych wozów bojowych. Warto przy okazji przeglądu trzeciej z ramek zauważyć przemyślane rozmieszczenie części – można powiedzieć jedna ramka to jeden moduł modelu, a więc nie musimy szukać po wszystkich wypraskach części, aby złożyć przykładowo rurę powietrzną. Szkoda, że nie jest to normą u wszystkich producentów.
H
Ramka ‘L’ to lufa armaty i drobne elementy wyposażenia wieży, wraz z reflektorem podczerwieni. Archaiczne rozwiązanie – dodam tylko, że najnowsze wersje T-80U, takie jak T-80UA wyposażone są już w pasywne urządzenia celownicze i obserwacyjne.Wracając do modelu lufa tragiczna nie jest,jednak moja propozycja to jej wymiana na metalowy,toczony zamiennik. Jak by nie patrzeć odwzorowanie części metodą wtryskową ma jednak swoje ograniczenia.
L
Ramka ‘A’ to dno wieży i kolejne elementy jej wyposażenia.
A
W NSWT otwór wylotowy w lufie mamy już gotowy – niby szczegół, a cieszy.
Trzy ramki ‘E’ to kolejne z kolejnych części z detalami wieży, a zawierające między innymi skrzynki amunicyjne do NSWT .
3xE
Ramka ‘G’ – wyposażenie tyłu pojazdu i układ wydechowy.
G
Opancerzenie reaktywne wieży znajdujemy na ramce ‘I’.
I
I jak łatwo zauważyć, w komplecie mamy zasilanie wyrzutni granatów dymnych systemu Tucza, więc użycie drutu, żeby je dorabiać jest zbędne. Oczywiście pod warunkiem e kształtem i profilem będą pasowały do reszty konstrukcji.
Same kasety pancerza Kontakt-5 zostały odwzorowane w misterny sposób – nie zapomniano nawet o spawach.
Ramka ‘J’ to kolejne detale, które montujemy na wieży, wraz z włazem dowódcy…
J
…z delikatnie odtworzoną fakturą.
Natomiast wypraska ‘B’ to zewnętrzne zbiorniki paliwa, skrzynki na narzędzia i wyposażenie, które zamontowane są na błotnikach. Elementy te zostały wykonane z uwzględnieniem ich podziału, jaki ma miejsce w pierwowzorze. Dla chętnych, którzy postanowią wykonać model z ubytkami, stanowi to wspaniałe rozwiązanie – bez konieczności używania narzędzi tnąco-szlifujących.
B
Dodatkowo na tejże ramce mamy lemiesz do samookopywania i pierwsze części układu jezdnego.
Z jasnoszarych elementów pozostają jeszcze trzy ramki z kołami jezdnymi i wahaczami, których wykonanie nie budzi najmniejszych zastrzeżeń…
3xD
…a dodatkowym smaczkiem w tym modelu jest możliwość wykonania ruchomego zawieszenia – tak więc producent daje nam do jego stworzenia wałki skrętne. Podczas budowy należy pamiętać, iż w pierwszej kolejności zmontować należy właśnie wałki z wahaczami, a dopiero po tym można zamknąć kadłub.
i dwie ramki z kołami napędowymi i napinającymi – zastrzeżeń brak.
2xF
Boczne fartuchy i osłony pierścienia wieży-rozwiązanie ich wykonania stanowi dużą ciekawostkę .Znajdują się one na wyprasce M i odlane są z czarnego tworzywa. Zostały również podzielone jak te w skali 1:1, więc tutaj, podobnie jak w przypadku wyposażenia górnych powierzchni błotników, możemy je zamontować z ubytkami. Co jest zatem wspomnianą ciekawostką? Spieszę z odpowiedzią – identyczną ramkę z tymi elementami i również oznaczoną literką M otrzymujemy także wykonaną tak jak i w oryginale z… tak, tak, z gumy .Wygląda to bardzo fajnie, poszczególne składowe są w naturalny sposób delikatnie pofałdowane. Przeprowadziłem w tym miejscu mały test – jak zastosowany materiał reaguje na klej do plastiku. Okazało się, że bardzo dobrze. Klejem Extra Thin Cement – Ammo by MIG udało mi się połączyć ową gumę z plastikiem, uzyskując po dziesięciu minutach bardzo mocną spoinę i myślę, że nie będzie problemu z zastosowaniem innych cementów. Ramka plastikowa…
M
…i gumowa:
M
Skoro model ma ruchome zawieszenie, to nie inaczej jest w przypadku traków – owszem, tak – są również są ruchome. Do tego świetnie wykonane i przemyślane. Montaż ich jest bezklejowy, chociaż z pewnością będzie dosyć pracochłonny, szczególnie podczas wycinania i obróbki części. Dodam tylko, że kompletne ogniwo składa się z czterech elementów. Taki sam patent już gdzieś widziałem. Hmm… zaraz, zaraz tylko gdzie? Już wiem – cały system montażu i wykonania jest łudząco podobny do tego, który w swoim T-90A zastosował Meng! No ale jak już wcześniej wspominałem – towarzysze o żółtej karnacji lubują się w procederze wykorzystywania dobrych, choć niekoniecznie ich własnych rozwiązań. Jak dla mnie, w tym przypadku chwała im za to, gdyż Mengowe gąsienice składałem i była to czysta przyjemność. Wnioskuję więc, że i tutaj powinno być podobnie. Ramek mamy cztery plastikowe, zawierające ogniwa, zęby prowadzące i przyrządy ułatwiające montaż. Do tego kolejnych osiem gumowych z łącznikami ogniw.
4xN1
Jak widać wszystko wygląda lepiej niż dobrze.
8xN2
Do modelu mamy dołączoną również fototrawionkę – i znowu muszę to napisać – zastrzeżeń brak! Przynajmniej na tym etapie badania tegoż wyrobu. Kwiatki wyjdą, albo i nie podczas budowy. Mam nadzieję, że jednak nie…
Ze smaczków otrzymujemy jeszcze metalowe wyrzutnie granatów dymnych i gumowe osłony amortyzatorów. W przypadku wyrzutni brakuje mi kapsli – nasze elementy przedstawiają bowiem puste rurki. Niemniej opcjonalnie możeny zastosować plastikowe Tucze, które znajdują się na ramkach ‘D’. Albo po prostu odciąć od nich kapsle i przykleić do metalowych tulejek – jak komu pasuje.
W woreczku znajduje się również metalowa końcówka armatniej lufy.
Ramka ‘W’ to – standardowo w przypadku przeźroczystych części w modelach pojazdów pancernych – cała optyka i szkła reflektorów.
W
Całość dopełnia lina holownicza, której jakby nie było, to by było nawet lepiej, zważywszy na to, jak wygląda. Hmm… najsłabszy element całej zawartości pudła. Żyjemy jednak w takich czasach, że nabycie porządnego zamiennika nie będzie stanowi najmniejszego problemu.
O kalkomanii raczej się w tym momencie nie wypowiem, poza tym że jest wydrukowana wyraźnie na średniej grubości filmie i zawiera prawie same cyfry, których starczyło by na oznakowanie batalionu czołgów. Prawie, bo mamy też znaki do południowo-koreańskiego schematu malowania. A jakże, czołgów T-80U używa również ten bliski sojusznik lubiących hamburgery.
Instrukcja w formie książeczki w 56 krokach prowadzi nas poprzez kolejne etapy montażu miniatury. Wszystko w czytelny i zrozumiały sposób. Z jednym małym ale – w instrukcji są błędy. Przynajmniej w pierwszym druku, który trafił się również i mi, niektóre z elementów są źle ponumerowane. Na całe szczęście producent zrobił korektę w postaci zdjęć instrukcji na… twarzoksiążce. Tak – na stronie producenta tego nie znalazłem. Notabene to właśnie z fejsbukowego fanpage dowiedziałem się o tym błędzie. Tak więc moja propozycja to zapisanie sobie na twardzielu tych fotek. Sama okładka i rewers instrukcji to… barwy narodowe Federacji Rosyjskiej.
Schematy malowań znajdują się na końcowych stronach instrukcji i wszystkie przedstawiają pojazd w pięciu rzutach – świetnie – nie trzeba gdybać jak wzór kamuflażu wygląda z drugiej strony, bądź też od góry. Tych schematów mam pięć, z czego cztery rosyjskie i jedno wcześniej wspomniane, południowo-koreańskie. Mamy również sugerowanych producentów farb: Mr.Color, Tamiya, Vallejo i przynajmniej mi nie znany – Transform.
I to można rzec najbardziej egzotyczne:
Czas na słowo końcowe. Model w ramkach wygląda świetnie! Odwzorowaniu części, jak i jakości ich wykonania nie można nic zarzucić. Myślę, że dla każdego fana radziecko-rosyjskiego sprzętu jest to pozycja obowiązkowa. Co prawda przydałoby się wymienić lufę armaty na metalowy aftermarket, i mamy mały zgrzyt ze wspomnianymi błędami w instrukcji, ale w ogromie plusów to naprawdę malutkie potknięcia, nie umniejszające w żaden sposób doskonałej jakość modelu tak pięknej maszyny jaką jest T-80U. Największym mankamentem jest… niedostępność tego modelu na polskim rynku, przez co zmuszeni jesteśmy do ściągania zestawu na własną rękę z zagranicy. Ewentualnie pozostaje liczyć na łut szczęścia, że trafimy go z drugiej ręki, na miejscu.
Rafał Buber Kubić
Panie Kamilu a szacunkowa cena ….? Czy o tym tutaj nie piszemy… ?
nie wiem, czy dostępny jest w polsce, w sklepach azjatyckich i na ibeju ceny z tego co wiem wahają w przeliczeniu na nasze od 160 do 180 (acz bez doliczenia podatku)
W Polsce jak zaznaczyłem w recenzji nie jest dostępny.
A cenowo tak jak Kamil zauważył.
Już jest dostępny na plastmodel za 215,99
Dodam uzupełnienie recenzji 🙂
Właśnie zaczynam dłubać ten model i chciałbym wskazać denerwujące minusy zestawu – nie najlepszy plastik i fatalne kanały wlewowe do części. Od strony “technologii wtrysku” model jest na poziomie short runów, i to sprzed kilku lat.
Wystarczy spojrzeć na lemiesz do samorozkopywania na ramce B – ma 17 (!!!!) kanałów wlewowych. Tamiya T-72 – cztery, trumpeter (t-72/ t-90) – trzy.
Ale jednak jest to najlepsza miniatura T-80U na rynku,chodzi o odwzorowanie oryginału. Podczas jego budowy nie odczułem jakiegoś dyskomfortu 🙂
I’ve built this model, kit is a much better looking t-80u than trumpeter’s version.
I’d like to build another one with some conversion parts, but I’m curios is there any way to tell the difference between the original and revised model with additional plastic sprue? so far RPG doesn’t seem to differentiate them at all.