1/35 TOYOTA FJ43 Hardtop SUV
AK-Interactive – AK35001
Budowa
Co prawda od dawna buduję już niemal wyłącznie modele w skali 1/72, to jednak do niedużych softskinów mam niezmienną sympatię. Dlatego też mojej uwadze nie umknęło pojawienie się miniatury TOYOTY FJ43 z AK-Interactive. Model wzbudził tym większą moją ciekawość, że nie był przepakiem żadnego istniejącego na rynku zestawu, a autorskim opracowaniem na zlecenie tego hiszpańskiego giganta branży utensyliów modelarskich. Na pierwszy rzut oka, to całkiem nowoczesna i szczegółowa miniatura. Jak się jednak okazuje, nie pozbawiona pewnych uproszczeń. Ale nie uprzedzajmy faktów, bowiem podwozie i układ jezdny są niewątpliwym atutem tego zestawu. Może poza brakiem makiety silnika – ale to pewnie ukłon w kierunku producentów waloryzacji
Co więcej, wszystko jest całkiem dobrze do siebie dopasowane.
Niemniej jednak, należy zachować czujność, bo nie zawsze podpowiedzi i numeracja z instrukcji zgadzają się z rzeczywistością. Na szczęście, pasowanie na sucho pozwala wychwycić wszystkie temu podobne błędy – na przykład te w łączeniu wałów z osłonami dyferencjałów
Mimo błędów w numerach, warto dokładnie przyglądać się rysunkom w schemacie montażu – nie zawsze umiejscowienie poszczególnych detali jest oczywiste
Podwozie budowałem w zasadzie zgodnie z instrukcją – za wyjątkiem układu wydechowego, który pozostawiłem sobie nieprzyklejony na czas malowania (oczywiście po uprzednim sprawdzeniu, czy będzie się go dało zamontować w gotowej konstrukcji)
Niestety, już na początku prac z nadwoziem pojawiły się pewne niedoskonałości. Ślady po wypychaczach nie są niczym dziwnymi. Nie rozumiem jednak, czemu zdecydowano się je umieścić na podłodze kabiny, a nie na jej spodniej stronie, gdzie byłyby niewidoczne w gotowej miniaturze
Poradziłem sobie z nimi w typowy sposób – wypełniłem klejem cyjanoakrylowym..
..a gdy stężał, jego nadmiar zeszlifowałem i wygładziłem powierzchnie
Podobnie rozprawić musiałem się z pozostałymi podobnym i śladami – co prawda w mniej eksponowanych, ale wciąż widocznych miejscach
Prace na drzwiach okazały się bardziej skomplikowane – trzeba było krążyć mini pilnikami wokół wystających detali
W najtrudniej dostępnych miejscach niezbędny okazał się fiberglasowy skrobak
Oprócz niezbędnych zabiegów, zdecydowałem się na nieznaczną poprawę wyglądu wybranych detali. To wymagało prostych prac – nacięcia styku klamek z powierzchnią drzwi, czy wymiany ich na osobne elementy wygrzebane w magazynku
..oraz wycięcia otworu w wewnętrznym uchwycie
Podobnej waloryzacji wymagały okładziny drzwi bocznych. Pokrętło szyby wystarczyło naciąć u podstawy
Uchwyt wygodniej jednak było usunąć – zabezpieczając detale w koło taśmą maskującą
..a w jego miejsce wstawić nowy, wycięty z polistyrenu grubości 1mm i odpowiednio wyszlifowany
Uwagi wymaga też ściana oddzielająca silnik od kabiny. A ściślej, okolica umiejscowionego tam wlotu powietrza, która powinna być gładka
Gdy przygotowałem głównie elementy konstrukcyjne nadwozia, skleiłem je ze sobą za jednym podejściem
Na czas schnięcia konstrukcji docisnąłem ją do ramy podwozia, by mieć pewność, że nic się nie zwichruje
W oczekiwaniu na utwardzenie spoin mogłem zająć się przednią ścianą. Zdecydowałem się wymienić plastikowa imitację siatki na prawdziwą, fototrawioną z KMA Modeller
W tym celu musiałem wyciąć plastikową powierzchnie – najpierw wiercąc w niej otwory, a potem starannie wycinając pozostałości
Musiałem również wypiłować gniazdo pod fototrawioną blaszkę
Ażurowa konstrukcja wymagała zbudowania imitacji chłodnicy – ta powstała z różnych pozostałości elementów fototrawionych z innych zestawów
Na koniec w odbłyśniki reflektorów wkleiłem szklane kuleczki imitujące żarówki
Nie był to jednak koniec prac w rejonie osłony silnika. Poprawić musiałem imitacje zapinek maski, by nie były scaloną z powierzchnią płaskorzeźbą
Podobnie uproszczone były zapinki mocujące wiatrochron w pozycji opuszczonej
Tu konieczne były bardziej radykalne kroki, czyli zrobienie ich od podstaw. Zacząłem od wygięcia z kawałka blaszki charakterystycznego kształtu amortyzujących podpór
Gotowe elementy przykleiłem w miejsce odciętych szczegółów plastikowych. Dorobiłem też nowe imitacje zapinek
W przedniej części maski wymieniłem plastikowa siatkę na fototrawioną blaszkę
Przy czym, jak odkryłem na znacznie późniejszym etapie prac, zrobiłem to nie do końca prawidłowo – ten mały kawałek siatki w masce jest bowiem tak naprawdę kontynuacją siatki widocznej niżej. Na szczęście w gotowej konstrukcji nie rzuca się to zbytnio w oczy
W trakcie przymiarek okazało się, że rama wiatrochronu nie do końca pasuje na swoje miejsce
Nie wiem, czy to błąd w projekcie, czy jakaś nadlewka, ale okazało się, że trzeba po prostu usunąć niewielki naddatek plastiku
Skoro o wiatrochronie mowa, to po jego wewnętrznej trzeba było zaślepić otwór, obecny tam by uniknąć jamki skurczowej w znajdującej się na zewnątrz skrzyneczce. W zagłębienie wkleiłem po prostu kawałek płytki polistyrenowej
Ponieważ w magazynie części zamiennych nie udało mi się znaleźć żadnych pasujących blaszek, specyficzne osłony zawiasów tylnych drzwi zdecydowałem się pocienić. Jak zwykle niezawodne w tym celu okazały się Mikropilniki z Hobby Element
Mając gotowe ściany, mogłem przykleić je do dachu
Na czas schnięcia kleju zmontowałem całą karoserię w całość, by uniknąć zwichrowań konstrukcji
Dalej pozostały mi drobniejsze elementy. Deskę rozdzielczą wzbogaciłem o imitacje pokręteł mocowania wiatrochronu
W kolumnie kierownicy zrobiłem stacyjkę, wraz w wetkniętymi w nią kluczykami
Z kawałków polistyrenowych profili zrobiłem imitacje pluszowych kostek powieszonych na lusterku
Wymieniłem także pióra wycieraczek, na paski polistyrenu 0.25mm
Przygotowałem też przednie fotele – tu niektóre szczegóły wymagały uwydatnienia
Tylne siedziska zmontowałem właściwie bez modyfikacji. Dla wygody, ich cieńsze elementy oszlifowałem jeszcze przed wycięciem z ramek
Nieco więcej uwagi wymagał stelaż na koło zapasowe – jednak odrobinę nazbyt uproszczony
Jego modyfikację zacząłem od wycięcia płyty, na której znajduje się mocowanie koła
Całość odpowiednio oszlifowałem, by konstrukcja wyglądała jak pospawana z rur
Na koniec wreszcie odtworzyłem usuniętą na wstępie płytę
Gotowy stelaż mogłem dopasować do zawiasów na modelu
Koła w modelu są zupełnie niezłe (dostajemy je nawet w dwóch wariantach ogumienia). Potrzebowałem jednak czegoś bardziej nowoczesnego. W bazie modeli 3D znalazłem opony i felgi bardziej pasujące do moich planów
Po wydrukowaniu wymagały one dopasowania do modelu. Zacząłem od przyklejenia imitacji śrub, wyciętych heksagonalnym Punch-and-die z RP-Toolz
Z kawałków polistyrenu zrobiłem też mocowania kół do reszty konstrukcji modelu – zarówno koła zapasowego..
..jak i kół jezdnych
Z polistyrenu 0.25mm wyciąłem tablice rejestracyjne – dopasowane wielkością do kalkomanii, których planowałem użyć (pochodzących z magazynu przydasi)
W tym miejscu przyszła pora na planową destrukcję. Najdrobniejszym jej aspektem było delikatne pogięcie resorów – zgodnie z pomysłem na winietkę, musiałem przechylić lekko pojazd
Pocieniłem też końcówki zderzaka..
..by móc go delikatnie powyginać
Podobnie, jak powyginałem niektóre krawędzie karoserii
Najbardziej inwazyjnym zabiegiem było jednak zrobienie imitacji głębokich wżerów korozji. Zacząłem od naszkicowania miejsc, gdzie chciałem je zrobić – w oparciu o dokumentację zdjęciową
Różnymi frezami zrobiłem różnej głębokości i intensywności uszkodzenia powierzchni
Tu i ówdzie, kawałkiem gąbki naniosłem akrylową szpachlówkę Vallejo, czym uzyskałem chropowatą powierzchnię stanowiąca dobrą bazę do malowanej później rdzy
Na koniec zająłem się elementami przeźroczystymi. Nie wszystkimi, bo niektóre z nich planowałem zamontować na etapie wykończenia modelu. Niemniej jednak, przednie kierunkowskazy na błotnikach przykleiłem
..a po zamaskowaniu ich przeźroczystych powierzchni, pomalowałem je srebrną farbą
Szyby w bocznych drzwiach chciałem zrobić nieco opuszczone. Sposób, w jaki zostały one zaprojektowane, pozwalał na prostą modyfikację – wystarczyło odpowiednio przyciąć elementy przeźroczyste
Tym samym zakończyłem etap budowy, i model był gotowy do malowania
Wcześniej jednak musiałem przygotować sobie trochę drobiazgów, które chciałem umieścić wewnątrz samochodu
Akcesoria
Zacząłem od wydrukowania sobie skrzynek na butelki
Odpowiednie kolory nadałem im nanosząc na powierzchnie bardzo mocno rozcieńczone farby – zieloną i niebieską
Przygotowałem też sobie dwie lodówki turystyczne – otwartą i zamkniętą
Czymś to wszystko musiałem wypełnić, dlatego z przeźroczystej żywicy wydrukowałem różnej wielkości butelki. Następnie pomalowałem je bezbarwnym połyskiem z filtrem UV Mr. color GX112, co wygładziło powierzchnie, a przy okazji zabezpieczyło bezbarwne elementy przed żółknięciem
Cześć butelek pomalowałem następnie transparentną zieloną farba AK RC505
Imitację płynu wewnątrz butelek przeźroczystych zrobiłem mieszanką Tamiya X-19 Smoke i Clear red AK RC503
Prócz tego dwie plastikowe butelki. Na ich ściankach namalowałem imitacje znajdującego się wewnątrz płynu
Przygotowałem sobie również skrzynkę na narzędzia
Zdecydowanie poważniejszym zadaniem było dopasowanie figurki
Figurka
Figurki, którą zaprojektowałem cyfrowo i wydrukowałem
Po niezbędnej obróbce zabrałem się za malowanie. Kolory bazowe nałożyłem aerografem, Użyłem farb Mr. Color z palety Lascivus, przeznaczonej do figurek manga/anime. Jedynie do najgłębszych cieni użyłem farby AK RC074 Dark Brown
Po nałożeniu matowego werniksu (farby z serii Lacivus mają niemal błyszczące wykończenie), mogłem zabrać się za malowanie pędzlem. Do ludzkiego ciała mam selekcję farb winylowych różnych producentów, od AK 3G, przez Lifecolory, po jeden jedyny kolor z Citadel, który uważam za niezastąpiony – Bugman’s Glow. Malowanie szczegółów zacząłem od wykończenia twarzy i włosów
Następnie pomalowałem na czerwono i odpowiednio wycieniowałem elementy kostiumu kąpielowego
Kolejnym krokiem było żmudne malowanie groszków na ubraniu i chuście zawiązanej na głowie. Każdą kropkę musiałem również delikatnie wycieniować, lub w całości namalować w odpowiednio ciemniejszym lub jaśniejszym tonie, by pasowały do czerwonej bazy
.Najważniejsze jednak, że figurka pasowała do miniatury pojazdu
Nawiasem mówiąc, figurka jest dostępna jako żywiczny odlew – tyle pracy nie mogło pójść na marne
W tym miejscu nie miałem już innego wyjścia, jak zabrać się za malowanie pojazdu. O tym jednak w kolejnej części tego materiału
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Znowu ta sama figurka
Co poradzisz? nic nie poradzisz..
Czy ta figurka ma żywy pierwowzór? Może stąd taki afekt do niej ;).
afekt?
Troszkę starodawnego znaczenia użyłem, ale myślałem że w Krakowie to funkcjonuje jeszcze 🙂 https://sjp.pwn.pl/slowniki/afekt.html
Ale3 ja wiem, czym jest afekt, i dlatego zupełnie nie rozumiem czemu się pojawił w tym kontekście
Reklama dźwignią handlu…