1/350 OS2U-3 Kingfisher
Brassin PRINT
Eduard – 653009
Co prawda to samolot, to jednak tak naprawdę miniatura z branży modelarstwa szkutniczego. Ze względu na typową dla miniatur okrętów skali. Ale właśnie.. skala. Tu jest nieco zamieszania. Drobnego, ale nawet zabawnego. Gdy spojrzy sie bowiem na etykietę..
..a ściślej – na opis modelu
..można mieć uzasadnione watpliwiości, że podana skala jest prawidłowa. Co ciekawe, numer katalogowy nie pomaga w rozwikłaniu zagadki, w jakiej podziałce jest miniatura – tak jak zazwyczaj początkowe oznaczenia Brassinów ‘648xxx’ czy ‘672xxx’ jasno wskazują na skalę zestawu. Tymczasem 653 kojarzy się dokładnie z niczym, i nijak nie podpowiada, że model jest w skali 1/350 – co, już prawidłowo, jest wskazane w ulotce z instrukcją montażu
Jak by nie było – traktować ten błąd należy jako ciekawostkę jedynie – z krótkiego rozpoznania w sklepach internetowych wynika, że model jest w nich opisany w sposób prawidłowy. A na żywo też łatwo skonstatować, że Kingfisher w skali 1/32 wymagałby nieco większego pudełka. Zatem skoro kwestię opakowania mamy już omówioną, pora zajrzeć do jego wnętrza
Technologia druku 3D pozwala na istotne ograniczenie osobnych elementów, dlatego samoloty są niemalże w całości. Jedynie kilka pomniejszych detali trafiło do fototrawionej płytki
Zresztą, prawdę mówiąc, nie wszystko co zrobiono z blachy ma duży sens. Oczywiście konstrukcja podstaw pod pływak owszem – wydrukowana musiałaby być zdecydowanie mniej subtelna – inaczej rozpadłaby się od samego patrzenia na nią
Zrobione z blachy śmigło będzie solidne, ale tu wydruk mógłby być już konkurencyjny, i bardziej przy tym realistyczny
Wreszcie antena – nadal wymagająca drobnego pogrubienia, ale w tej skali jak najbardziej blaszana jest dobrym pomysłem. Natomiast proponowany w tej formie pitot to już żart
A same samolociki? Jak wspomniałem – wydrukowane niemal w jednym kawałku – łącznie z filigranowymi detalami pływaków. Miejscami znacznie delikatniejszymi od samych podpór. Sam projekt jest nawet całkiem niebrzydki – z zaznaczonymi najważniejszymi detalami konstrukcyjnymi
Niewątpliwie pewnym rozczarowaniem może być brak wnętrza kabiny. W tej skali można było się już o coś takiego pokusić. Ewentualnie wydrukować model z przeźroczystej żywicy. Tylko na takiej jeszcze bardziej dawałoby znać o sobie to, że jakośc wydruku jest – nazwijmy to – niekoniecznie wzorcowa
W komplecie znajdziemy również stosunkowo niemały arkusz kalkomanii
Zawiera on jednak wyłacznie oznaczenia państwowe. Brak jakichkolwiek innych oznaczeń, w tym numerów. Inna sprawa, że w komplecie nie ma także żadnych propozycji malowania. Tu trzeba opierać się na danych z modelu okrętu, który chcemy waloryzować tym zestawem. Albo na kwerendzie dostępnej dokumentacji.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard