1/48 1920
ToRo Model + Roden + Part + RPM
Bez mała dekadę temu Tomasz Mańkowski – komendant ToRo Model – poprosił mnie o przygotowanie dla niego winiety, która miała eksponować kilka jego produktów na Targach Zabawek w Norymberdze. Produktów w skali 1/48. Ówczesne nowości ToRo wskazywały wprost tematykę – wojnę polsko-bolszewicką. Był bowiem pancerny Ford T, było też kilka figurek z tego okresu. A prócz tego trochę cywili i innych drobiazgów. Specyficzna miała być też sama podstawka; nim jednak do niej dojdziemy, zacznę od modelu, który miał być osią całej sceny. I ten akurat nie był z ToRo, a z Rodena
Zaopatrzyłem się również w zestaw fototrawiony z Parta. I od niego zacząłem pracę – przy okazji trenując lutowanie blaszek
Gotową konstrukcję pomalowałem, zaczynając od podkładu z brązowej Tamiyi, a resztę kolorując już winylowymi akrylami
Po sklejeniu połówek kadłuba upewniłem się, że ramę da się wsunąć bez problemów do jego wnętrza. Gdy już pewność tę miałem, pomalowałem wybrane powierzchnie
Na tym skończył się montaż elementów – tak modelu, jak i waloryzacji – zgodnie z instrukcją. Przyszła bowiem pora na drobne przeróbki. Wymyśliłem sobie, że chcę zrobić samolot, który niekontrolowane lądowanie zakończył gwałtownym kapotażem. A kapotaż ten doprowadził do uszkodzenia konstrukcji w wielu miejscach. To, co w modelu jest w jednym kawałku, musiałem wiec porozdzielać, a przy okazji dorobić niewidoczne, a więc pominięte w zestawie Rodena elementy. Zacząłem od zrekonstruowania zbiornika paliwa
Potem przyszła kolej na silnik. Tutaj również bazując na fragmentach modelu – przede wszystkim jego osłonie, z polistyrenu wystrugałem całą konstrukcję. Oczywiście nieco uproszczoną, bo i w mojej interpretacji nie miała być ona mocno eksponowana
Chłodnicę również musiałem uzupełnić o detale po wewnętrznej stronie
Po pomalowaniu poszczególnych podzespołów zacząłem je do siebie dopasowywać
Przy okazji dodałem kolejne uszkodzenia – żal było bowiem nie wyeksponować choć trochę konstrukcji wnętrza kadłuba
Imitację zerwanego płótna poszycia zrobiłem z kawałka folii aluminiowej
Dla urozmaicenia całości, zróżnicowałem również koła – jedno pozostawiłem nietknięte, tak jak opracował je Roden. W drugie wstawiłem fototrawione szprychy Part-a, a obręcz koła z oponą z lekka pogiąłem
Z analizy zdjęć archiwalnych wynikło, że w podobnych sytuacjach następowało mniej lub bardziej poważne rozerwanie skrzydeł i centropłata. Skrzydła zatem odciąłem, a do kadłuba przykleiłem sam baldachim centropłata
Same skrzydła zamocowałem na kawałkach drutu imitujących dźwigary. Konstrukcję systematycznie uzupełniałem o niezbędne naciągi i linki, które zrobiłem z nici elastycznej. Ponownie, dla większego zróżnicowania, naciąłem i wychyliłem powierzchnie sterowe i lotki
Konstrukcja była gotowa do malowania. Prace te zacząłem od dolnych powierzchni skrzydeł – w rzeczywistości pozostawionych w kolorze werniksowanego płótna. Brązowym i żółtym kolorem zrobiłem preszejding podkreślający detale i ugięcia powierzchni
Na to nałożyłem transparentne smugi tamiyowskich Buff i Deck Tan, uzyskując docelowy kolor powierzchni
Docelowy, ale jednak nie finalny. Bo po nałożeniu kalkomanii (z Print Scale, przeznaczone do Nieuporta, ale chodziło w zasadzie o same rondle z gwiazdami), tu i ówdzie dodałem filtr z Clear Orange
Reszta powierzchni miała być zielona – preszejding pod ten kolor zrobiłem z ciemnoszarego German Grey
Na to nałożyłem transparentną warstwę tamiyowskiej zieleni…
…a następnie ożywiłem powierzchnie modulując nierówności i rozjaśniając detale mieszanką zielonego i żółtego
Na to poszły kalkomanie
Winylowymi akrylami Vallejo pokolorowałem wszelkie detale
Model tego samolotu nie miał zbyt wielu detali, które można by wydobyć i podkreślić łoszem, niemniej jednak wszystkie zagłębienia zalałem z lekka ciemnobrązową emalią AK-Interactive, która posłużyła też jako filtr, dzięki aplikacji na matową powierzchnię
Zanim zabrałem się za finalne prace związane ze śladami eksploatacji i wypadku, musiałem poskładać w całość poszczególne podzespoły
Różnych emalii AK użyłem do zrobienia imitacji błota naniesionego przez koła na kadłub i skrzydła. Tu przydała się szczoteczka do zębów, pomocna w spryskiwaniu powierzchni poszczególnymi specyfikami. Na cały kadłub, ale z różną intensywnością – już z pomocą aerografu – natrysnąłem Engine Grime i czarnego łosza dedykowanego pojazdom NATO
Na osłonie silnika namalowałem też imitacje wycieków paliwa ze zbiornika
Samolot odstawiłem na bok i zabrałem się za pojazdy. Pierwszy z nich to ambulans na podwoziu Forda T z RPM. Dodam, że w przeciwieństwie do większości innych modeli tego producenta – nieodżałowany, bo to naprawdę świetna miniatura i bardzo fajny zestaw – dziś trudno dostępny i niestety jedyny w rodzinie Fordów RPM w skali 1/48. Nawet budowany prosto z pudła prezentuje się zacnie
W moim przypadku prawie prosto z pudła, bo delikatnej modyfikacji wymagał układ skręcania kół, w pozycji, w jakiej potrzebowałem go do scenki. Sztukowałem również wał napędowy, bo był minimalnie za krótki
Ponadto podrapałem gruboziarnistym papierem ściernym dach, by podkreślić fakturę płótna. A tylne okna przesłoniłem imitacjami zasłon zrobionymi z folii aluminiowej (marnowanie czasu na opracowanie wnętrza przedziału ładunkowego było tu bezcelowe)
Na gotową miniaturę naniosłem podkład z oliwkowej Tamiyi
Właściwy kolor kamuflażu oraz rozjaśnienia uzyskałem farbami z zestawu Lifecolor Olive Drab…
..ale że pryskanie winylami to orka na ugorze, do kolejnych powierzchni, czyli imitacji płótna, użyłem już farb Tamiya
Do pędzlowania detali użyłem ponownie winyli, bo do tego akurat są one stworzone
Równolegle malowałem również opancerzonego Forda. To tak naprawdę żywiczna konwersja ToRo do Forda z RPM – z plastiku potrzebne jest tu podwozie. Ten model dostałem już posklejany. Mogłem zatem od razu nałożyć czarny podkład (Tamiya XF-1), a następnie rozjaśnić bryłę białym Lifecolorem
Ołówkiem naszkicowałem granice kolorowych plam kamuflażu japońskiego i przystąpiłem do pomalowania powierzchni żółtych. Farbę kładłem transparentnie, tak by dawał o sobie znać czarno biały preszejding
W identyczny sposób nałożyłem kolejne kolory – szary, brązowy i zielony
Ponieważ preszejding, który zrobiłem, był zbyt mało kontrastowy, wybrane detale i krawędzie rozjaśniłem mieszanką rozcieńczalnika z homeopatyczna ilością białej farby
Kolejnymi krokami było pokolorowanie detali…
…oraz nałożenie kalkomanii
Zresztą na obydwa modele
Po ich zmatowieniu podkreśliłem detale łoszem z ciemnobrązowej emalii AK-Interactive
Potem przyszło trochę obić (tak, wiem, gąbkowe szaleństwo – to mogłoby być bardziej finezyjne – nawet powinno, ale prawdę mówiąc czas mnie wtedy gonił, a i opanowanie różnych technik było wciąż przede mną), trochę kurzu i zacieków – te ostatnie wykonane w sposób dość podobny jak na samolocie
Na koniec, za kierownicą ambulansu posadziłem ludzika
Skoro o figurkach mowa, to pora na kilka słów o nich. Jak wspomniałem we wstępie, niniejsza praca miała być swego rodzaju prezentacją wyrobów ToRo Model. Starałem się zatem wykorzystać jak najwięcej zestawów z oferty miniatur w skali 1/48 tego producenta. W sumie cztery, które obrobiłem i przygotowałem do malowania – szofera Forda dostałem już wstępnie pokolorowanego…
…dodałem więc niezbędne cieniowanie i detale. Nawiasem mówiąc, figurka ma numer katalogowy 48F22 , a wedle producenta przestawia kierowcę ambulansu Armii Polskiej we Francyi, 1917
Następnie zabrałem się za menażerię – 48F53 Franka – chłopca z krową (choć wygląda na chłopca cirka sześćdziesięcioletniego…)
Kolejny międzygatunkowy duet to 48F51- Mirella – Dziewczyna z osłem…
…a wreszcie obok pancernego Forda stanął żołnierz załogi samochodu pancernego z wojny polsko-bolszewickiej 48F25
Wszystkie elementy były zatem gotowe do ustawienia na podstawce. Ta powstawała zresztą równolegle. I miała dość nietypową formę. Jak wspominałem, była przygotowywana by trafić do gabloty na stoisku ToRo podczas targów zabawek w Norymberdze – i tam niespiesznie obracać się dzięki elektrycznemu mechanizmowi. Stąd jej okrągła forma – i w konsekwencji potoczna nazwa – PIZZA
Po ustaleniu aranżacji, wycięty w grubym spienionym PCV krąg pokryłem pastą akrylową Vallejo
Jej kolor nie miał tutaj zasadniczego znaczenia – służyła ona głównie jako podkład do dalszych warstw i nasadzeń. Choć zdecydowałem się na pastę czarną, by mogła udawać czarnoziem w miejscach, gdzie prześwitywałaby z pomiędzy kolejnych specyfików. Na takim podłożu naszkicowałem przebieg polnych dróg
Imitację polnej drogi zrobiłem z mieszanki past akrylowych Vallejo w różnych kolorach oraz ziemistego pigmentu. Do obsiania podstawki użyłem różnych produktów firmy Polak – trawy elektrostatycznej różnej długości i w różnych odcieniach, oraz drobnych gotowych krzaczków wycinanych z większej maty. Zacząłem od wysypania najdrobniejszej trawy na powierzchnie polane Unigruntem. Potem wyprane fragmenty oprószyłem już różnymi dłuższymi źdźbłami. Krzaczki zamocowałem klejem do papieru
W sytuacji powyżej pierwszeństwo przejazdu posiada:
a) kierujący pojazdem z lew. str,
b) kierujący pojazdem z pr. str,
c) lądujący bolszewik
Prace nad imitacją łanów zboża były najbardziej nudną i czasochłonną robotą. Centymetr kwadratowy za centymetrem obsadzałem małymi kępkami przyciętego włosia pędzla ławkowca. Każda z nich musiała być niewielka – żeby całość nie była zbyt gęsta i zbita, a poza tym musiałem zadbać o to, by poszczególne źdźbła nie były wszystkie idealnie takiej samej długości. Po osadzeniu kępki na podłożu – z pomocą kleju do papieru – musiałem też zadbać o jej odpowiednie ułożenie i lekko rozczochrać. I tak centymetr kwadratowy za centymetrem… W wybranych miejscach musiałem też wygnieść miejsce upadku samolotu po ostatnim skoku nieudolnego lądowania. Oraz ścieżkę wydeptaną przez ewakuującego się pilota
Na tak przygotowane podłoże mogłem stopniowo poprzyklejać poszczególne elementy sceny – samolot:
…pojazdy…
…a wreszcie ludziki i inwentarz
Ponieważ mocowałem je cyjanoakrylem, tu i ówdzie niezbędne były retusze lub przynajmniej odrobina matowego werniksu. Koniec końców wyszło tak:
…a tutaj już na stoisku ToRo Model w Norymberdze, uwieczniona przez Tomasza Mańkowskiego:
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Congratulations. Nice job!