1/48 F-16 Viper – Dodatki i Waloryzacje
Do modelu Kinetic
Zeszłoroczne wydanie zupełnie nowego zestawu F-16 Kinetica, z zupełnie nowych form, nieco namieszało na rynku modeli Fighting Falconów w skali 1/48. Chiński produkt, mimo pewnych wad, niemalże prześcignął na podium najlepsze do tej pory zestawy firmy Tamiya. Niemalże, bo jednak do Japończyków trochę mu zabrakło. Przy czym podkreślam, że mówię tylko o tym jak wyglądają gotowe części na wypraskach, ani słowem nie wspominam o spasowaniu. O którym słyszałem bardzo różne opinie.
Nie trzeba było więc długo czekać na całą masę dodatków od czeskiego Eduarda, które mogą nieco poprawić wygląd modelu.
Eduard jak to Eduard – jego dodatki można z góry przewidzieć. I nie inaczej jest w przypadku zestawów dla produktu Kinetica. Żeby było jednak odrobinę bardziej skomplikowanie, na rynku pojawiły się w krótkich odstępach czasu, dwa pakiety produktów, przeznaczone do dwóch różnych, ale jednak niemal identycznych, wersji F-16: MLU i C Block 42.
Trzeba bowiem na początku podkreślić, że w pudełkach chińskiego producenta znajdziemy dokładnie te same wypraski, różne są tylko zestawy kalkomanii i instrukcje. Eduard poszedł tym samym tropem i wydał równoległe niemal identyczne zestawy blaszek czy masek, do obu modeli Vipera.
F-16C Block 42 from 2006 1/48
Eduard – 491330
F-16A MLU 1/48
Eduard – 491334
Zacznę najpierw od różnic. Bo to że w obu zestawach znajdziemy niemal identyczne blachy – to widać gołym okiem. Naturalnie są tu pewne odmienności, ale subtelne i łatwe do przeoczenia.
To, co bodaj najbardziej istotne, to że w zestawie do Block 42 znajdziemy kliszę oraz blaszkę potrzebne do wykonania tzw. WAR HUD, czyli wyświetlacza przyziernego o dość charakterystycznym kształcie, jaki znalazł się wyłącznie w wersjach F-16C Block 40/42. To dość istotne, bo do tej pory na rynku niemalże nie było w ogóle tego typu HUDów. Jeśli ktoś chciał zrobić wierną miniaturę Block 40/42, musiał z reguły samemu to wystrugać.
Poza tym istotnym elementem zestawu, różnice między nim a wersją dla F-16MLU są raczej symboliczne. Głównie objawiają się nieco zmienioną kolorystyką blach paneli przyrządów w kabinach, jak i różnym wyglądem nielicznych ekranów czy wyświetlaczy.
Same blaszki, jak na mój gust, są dość średnio przydatne. Poza wspomnianymi, kolorowymi i jak zwykle niezbyt udanymi blachami do kabiny, mamy tu całe arkusze (spore) niemalowanych. Tylko że ich przydatność w budowie jest raczej średnia. Ot, choćby całe mnóstwo paneli przeznaczonych do zwaloryzowania wnętrza dyszy silnika. Czyste i równe wklejenie tego do zestawowej dyszy raczej do łatwych nie będzie należeć, a sam efekt niekoniecznie będzie wart całej tej pracy.
Ale są też elementy przydatne, jak choćby części do ramy owiewki, czy pedały orczyka, ale to ledwie niewielkie procent tego co warto tutaj użyć.
Co ciekawe, Czesi tym razem zrezygnowali z części, które mogłyby poprawić wygląd uzbrojenia plastikowego, za to dali kilka do zasobników celowniczych AAQ-13, AAQ-14 i AAQ-28. Co akurat może da się sensownie wykorzystać.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że poza omawianymi zestawami, równolegle w sprzedaży znajdują się tzw. Zoomy, czyli zubożone wersje, zawierające w praktyce wyłącznie blaszki do tablicy i paneli przyrządów.
F-16C Block 25/42 seatbelts STEEL 1/48
Eduard – FE1331
F-16A MLU seatbelts STEEL 1/48
Eduard – FE1335
Na koniec kilka słów o pasach. Bo chyba już będzie tak zawsze, że Eduard wypuszcza blaszki do kabiny itp., ale zestawy z pasami trzeba kupić oddzielnie. Podobnie jest w przypadku rzeczonych F-16. Mamy więc dwa produkty z uprzężami dla pilotów, oba identyczne. Tak jest – są dokładnie takie same, różnie tylko opisane. I wciąż obarczone tymi samymi wadami, jak w praktyce wszystkie metalowe pasy Eduarda do modeli odrzutowców. Są za szerokie i brzydko pomalowane. To ostatnie łatwo poprawić, bo nadruk prosto da się usunąć namaczając blachy w acetonie. Ale ich szerokości poprawić się nie da, komu więc nie przeszkadza miniatura kabiny F-16 z pasami jak szalik, ten rzeczony produkt może spokojnie użyć.
F-16C Block 25/42 1/48
Eduard – EX919
F-16C Block 25/42 TFace 1/48
Eduard – EX920
Tak, jak blaszek w sumie mamy po 3 komplety dla każdego zestawu F-16, tak masek dostajemy dwie pary. Tradycyjnie: normalne i TFace, czyli zwykłe plus naklejki do malowania owiewki od środka.
I jest to poniekąd zabawne, że zarówno te uboższe jak i te bogatsze, są w 100% identyczne – w obu przypadkach dla F-16C i MLU. Zmienione są tylko opisy w instrukcjach.
Maski, jak to maski – dość przydatne. Poza zestawem obowiązkowym, czyli do zabezpieczenia kół, owiewki i wiatrochronu, dostajemy też kilka drobniejszych. Np. do oklejenia HUDa, zasobnika Sniper czy światełek. I tu właśnie robi się zabawnie. Zestaw do F-16MLU zawiera bowiem maskę do wyświetlacza przyziernego WAR HUD, który – jak wspominałem – był tylko w wersji C Block 40/42. Tak samo mamy tu nalepki do rzeczonego Snipera, który wedle mojej wiedzy był i jest przenoszony wyłącznie przez myśliwce w wersji C/D, ale nie A. Bo MLU to po prostu zmodernizowana wersja A Falcona. Reasumując: którego zestawu nie kupimy to będzie pasować i do F-16C Block 42, i do MLU. Ale sztuka jest sztuka i Eduard ma formalnie w ofercie komplet dodatków do jednego i drugiego modelu Kinetica.
F-16C Block 42 from 2006 LööK 1/48
Eduard – 644213
To zostawiłem sobie na koniec, ale nie dlatego że to deserek. O nie.
W zasadzie nie potrafię dobrego słowa napisać o produktach Look Eduarda. Brzydkie to, drukowane z rastrem, trudno znaleźć jakieś zalety które kazałyby to użyć w gotowym modelu. Ale w przypadku zestawu do F-16 akurat nie jest źle. To znaczy raster jest widoczny na jasnoszarym tle tablic, ale stosunkowo łatwo to zamalować. I wtedy ten cały Look zaczyna jakoś wyglądać i mieć sens. Bo ekrany i np. środkowy panel przycisków są już całkiem ładne, na pewno lepiej wyglądają niż blachy. Do tego dostajemy zestaw pasów (opisywany wcześniej), więc od biedy jakoś można tym ozdobić kabinkę modelu. Ale bez jakiegoś szaleństwa.
F-16C Block 42 from 2006 SPACE 1/48
Eduard – 3DL48106
Za to Space wypada jeszcze ładniej, choć nie jakoś nachalnie urodziwie. Może poza bocznymi panelami, bo one, z racji nagromadzenia mnóstwa przełączników i innych drobiazgów, trochę przypominają blaszki. Z góry słabo widać że to obiekt trójwymiarowy, a nie płaska blacha fototrawiona.
No i przez to właśnie, na oko, sporo tracą. Z drugiej strony, trzeba przyznać że dobre pomalowanie takich paneli zestawowych w modelu, to spore wyzwanie, tak więc… Tu każdy musi sam zdecydować. Całkiem fajne są boczne burty, na których w F-16 sporo się dzieje. Ekrany wyświetlaczy też wypadają tutaj całkiem zgrabnie, więc można to użyć. Plusem tego zestawu jest to, że wszystko jest mocno pocięte na kawałki, więc da się wybrać to co ciekawsze elementy i zrezygnować z co brzydszych naklejek. Zestaw naturalnie jest wzbogacony o blaszkę z pasami, do której dodano kilka drobnych elementów, głównie do fotela wyrzucanego.
Dariusz Żak
P.S. W drugiej części opisu zestawów opracowanych do modelu Kinetica, przeczytacie o bardziej zaawansowanych dodatkach
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard