1/48 FW 190 A-8
WEEKEND EDITION
Eduard – 84122
Opisywany Focke-Wulf pojawiał się w witrynie już kilkukrotnie – w wersji Profipack, a także w podwariancie A8/R2. Zgodnie z polityką wydawniczą producenta przyszła w końcu kolej również na gratkę dla amatorów lepienia prosto z pudła, czyli edycję weekendową. Opakowanie standardowych rozmiarów ozdobione jest równie standardowym wyszparowanym boxartem, przedstawiającym wyrwany z rzeczywistości samolot:
W środku znajdziemy dokładnie te same ramki, które znamy z wcześniejszych wersji tego modelu. Po szczegóły odsyłam więc do recenzji linkowanej już w pierwszym akapicie:
Nowością zaś są, rzecz jasna, malowania. Jak zwykle w edycjach weekendowych, Eduard oferuje dwa – oba umiarkowanie interesujące, chociaż pudełkowemu nie można odmówić pewnej dozy klasycznego uroku – ale to rzecz gustu:
Skoro nowe są malowania, to również kalkomanie. Drukowane w Czechach, ale przyzwoitej jakości:
Jak widać, w zestawie są też kalkomaniowe imitacje pasów pilota – ale, no cóż. Powiedzmy, że umieszczanie ich w modelu nie jest najlepszym pomysłem. Do tego w pudełku znajdziemy arkusik z czytelnymi napisami eksploatacyjnymi. Jak zresztą widać, jest to arkusik, którym producent uzupełnia Foki od ładnych 3 lat.
Wszystko to przedstawia solidną, budżetową jakość, dobrze znaną z poprzednich “weekendów”. Oczywiście, jeżeli kogoś nie zadowala budowa OOB, może skorzystać również z dedykowanych dla tego konkretnego zestawu dodatków…
1/48 EDUARD ZOOM PE
FOR FW190A-8 WEEKEND EDITION
EDUARD FE1059
Eduard bowiem nie zasypia gruszek w popiele i wraz z edycją weekendową od razu rzucił na rynek to i owo dla co bardziej wymagających modelarzy. W recenzowanym zestawie otrzymujemy więc blachę z elementami kokpitu, tablicą rozdzielczą, pasami pilota i kilkoma pomniejszymi antenkami:
Dało się tego domyślić, ale pewne jednak rozczarowanie przynosi fakt, że jest to dokładnie ta sama blaszka, co w profipacku tego samolotu, tyle że oznaczona innym numerem katalogowym. Co za tym idzie, ma te same wady i zalety: część elementów, np. niebrzydkie pasy, to “must-have”, bez części samolot spokojnie się obejdzie – choćby fototrawionej anteny FuG-16 Morane, która w prawdziwym samolocie bynajmniej nie miała płaskiego profilu.
Miło, że szkiełka są powleczone wypukłymi imitacjami szkieł zegarów (chociaż same tarcze są mocno schematyczne) i że nadruki są czytelne. Interpretacja koloru RLM66 zawsze zaś była piętą achillesową eduardowskich kolorowych blaszek i nic się nie zmieniło.
Leniuchom Edek daje możliwość uzupełnienia zestawu kolejnym klasycznym dodatkiem, czyli…
1/48 EDUARD DIE-CUT FLEXIBLE MASKS
FOR FW190A-8 WEEKEND EDITION
EDUARD – EX677
W środku niewielkiego strunowego woreczka znajdziemy to co zawsze, czyli niewielki arkusik masek na taśmie kabuki, pozwalający zamaskować szybki zależnie od tego, którą wersję oszklenia zdecydujemy się zamontować w miniaturze. A także felgi kół podwozia głównego. Czyli bez zaskoczeń – znów to samo, co w profipacku, tylko z innym numerem katalogowym.
Marcin Świątkowski