1/48 Henschel Hs 123 A1
GasPatch models – 48095
Cóż – znowu będzie, że za darmo dostałem to i recenzja taka na bogato i że model w pytę, kupować i na telewizor obok KrUlowej Srebrnej Pani stawiać. No i w zasadzie to zdanie dokładnie oddaję to, co chcę napisać na temat tego zestawu. Jest na bogato i jest dobrze… wręcz nieprzyzwoicie dobrze – #samodobro. Żeby nie było jednak tak, że nie dość że dostaję miliony cebulionów od producenta (piszę to grzejąc dupsko na Majorce zapijając się drinkami z parasolkami nucąc pod nosem san of dżamejka), to jeszcze jestem leniwym recenzentem, to jednak temat odrobinę rozwinę.
Model dostajemy zatem w solidnym i stosunkowo grubym pudełku, które dobrze chroni zawartość. Boxart nie powala na kolana, ale jest w sumie dość przyjemny.
W pudle natomiast dostajemy wszystko, co będzie potrzebne do zbudowania dobrze zdetalowanej miniatury tego samolotu – czyli sześć wyprasek z szarego tworzywa:
jedną z przezroczystego, naprawdę świetnej jakości:
blaszkę z detalami:
arkusz kalkomanii:
szablon z tektury pomagający zachować właściwą geometrię podczas montażu podwozia:
malutka klisza z nadrukiem:
oraz instrukcję montażu wraz z małą erratą dla jednego ze schematów malowania:
Wypadałoby teraz uargumentować dlaczego się tak ekscytuję tym zestawem. GasPatch – grecka firma, która oprócz znakomitych dodatków wypuściła wcześniej równie doskonały moim zdaniem model Salmsona 2A2 recenzowany już przez Kamila. Zacznijmy więc może od końca czyli instrukcji. Jest to w pełni kolorowa książeczka składająca się z 24 stron. Każdy etap montażu pokazano w niej bardzo przejrzyście przy pomocy renderów.
Ciekawy jest fakt, że nie podano żadnych konkretnych numerów farb producentów a jedynie wymagane ich nazwy lub numery RLM.
Model jest niesamowicie wręcz zdetalowany i trudno mi sobie wyobrazić co można by dodać jeszcze w kokpicie. To znaczy Eduard wymyślił, a z jakim skutkiem to pisał swego czasu Artur. Jakość detali jest jednak perfekcyjna, a za serduszko chwyta fakt, że producent zadbał nawet o wtryskowy szablon do zwinięcia elementu z blaszki fototrawionej będącej częścią instalacji tlenowej (oby działał lepiej niż te w ostatniej miniaturze ze stajni Ammo).
Linie podziału i faktura fragmentów płatowca pokrytych płótnem jest również finezyjna:
Faktura powierzchni kadłuba również zasługuję na peany pochwalne:
Opony składają się z dwóch połówek – wykonano je zarówno już jako lekko ugięte od ciężaru maszyny, jak i idealnie okrągłe niezbędne w pozycji “w locie”.
Elementy silnika BMW 132 Dc również robią, moim zdaniem, niesamowity efekt. Niejeden model w skali 1/32 mógłby zostać zawstydzony tym, jak wyglądają żeberka chłodzenia cylindrów:
Hamulce aerodynamiczne można zrobić w pozycji wychylonej lub zamkniętej – grubość tego elementu przypomina bardziej cienką blaszkę niż tworzywo:
Warto również wspomnieć o elementach okapotowania silnika:
…czy o detalach śmigła:
Kalkomanie drukował Cartograf możemy się zatem spodziewać jedynie najlepszej jakości:
Producent dla tej wersji przewidział aż pięć wariantów malowania:
Henschel Hs 123 to jeden z moich ulubionych samolotów; nie dość że dwupłat to jeszcze w kapciach i o dość ciekawej historii. Do niedawna jedynym (chyba) wielokrotnie przepakowywanym zestawem było stareńkie ESCI, które raczej do budowy jego miniatury nie zachęcało. Tutaj mamy do czynienia z jednym z najlepiej opracowanych modeli samolotów w skali 1/48. Również jeśli chodzi o spasowanie, co wiem od zaprzyjaźnionych modelarzy, którzy mieli okazję już się tą miniaturą zabawiać. Dodatkowym plusem dla wielu cierpiących na paniczny strach przed naciągami jest fakt, że są tylko 4. Minusem jest oczywiście brak polskiego malowania, choć polski wątek przewija się w wersji B1 – jest to malowanie Adolfa Gallanda z 1939… O braku cypli – wrogów modelarzy, jam skurczowych czy innych kłód rzucanych pod nogi braci w plastiku pisał nie będę – nie ma… null… zero… zilch, choć jestem przekonany, że nutka zapachowa wyprasek nie wszystkim może się podobać.
Ufff… z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wobec producenta i jeszcze większą radością zarobionych kolejnych milionów piniendzy wracam na leżak sączyć kolejnego drina #sięnależymisię.
Z Majorki
Filip “Xmald” Rząsa
Świetna recęzja, na pewno się zdecyduje na kupno tego modelu.