1/48 MiG-15bis/LIM-2
Hobby 2000 – 48008
Oryginalne wydanie modelu Bronco pojawiło się na naszym rynku jak kometa – nieduży nakład rozszedł się w try miga (nomen omen). Ale w sumie nie ma się czym martwić. Po pierwsze, owe oryginalne wydanie cechuje specyficzny dobór malowań czy raczej oznaczeń
…a po drugie wreszcie, zestaw niebawem ponownie trafi na sklepowe półki, tym jednak razem w pudełku Hobby 2000
…i w nim, jak widać, będzie już plus za polskie malowanie z plusem. Czyli to, co jednak wzmaga u nas zainteresowanie tym modelem. Bez względu na oznakowania, zawartość jednak będzie wciąż ta sama – wypraski Bronco. I one właśnie już jakiś czas temu trafiły w moje ręce (bo nawet nie kompletny zestaw)
Elementy miniatury upchnięte zostały zatem w cztery wypraski. Pierwsze trzy z szarego plastiku…
…oraz oczywiście ramka z polistyrenu przeźroczystego
I jak widać oszklenie limuzyny niestety wymaga wypolerowania. Nie tylko ono zresztą, bo wszystkie powierzchnie mają delikatnie szorstkie wykończenie…
…co nie do końca licuje z większością malowań tego samolotu, czyli brakiem malowania. A imitacja naturalnego metalu wymaga jednak naprawdę gładkich powierzchni przed nałożeniem farb. Skoro o powierzchniach mowa, to linie podziału są dość delikatne, ale wyraźne. Podobnie imitacje wszelkich inspekcji czy demontowalnych elementów
Naturalnie, bliżej krawędzi kadłuba linie i detale stają się słabiej zarysowane i wymagać będą pogłębienia – ale to oczywisty efekt ograniczeń technologii wtryskowej
Niektórzy producenci próbują obejść takie ograniczenia stosując wielodzielne formy, ale może i lepiej, że Bronco nie próbowało, bo tam, gdzie w formie pojawiają się wymienne kawałki, na modelu pojawiają się artefakty ich granicy
Uskok jest naprawdę minimalny, ale pamiętać trzeba, by się go pozbyć. Skoro jesteśmy przy kadłubie, to warto jeszcze zwrócić uwagę na specyficzny sposób pozycjonowania względem siebie jego połówek. Oprócz typowych kołków i gniazd na krawędziach mamy bowiem bardziej masywne złącza – kojarzące się ze snap-kitami i w sumie jak w tego typu modelach działające
We wnętrzu skrzydeł znajdziemy podobne elementy – tu jeszcze bardziej stabilizują one odległość połówek względem siebie
Jak widać, projektanci odtworzyli wewnętrzne powierzchnie klap, widoczne po ich otwarciu. Bo same klapy, jak i lotki są elementami osobnymi…
…przy czym zaprojektowane są tak, że sklejane prosto z pudła, bez modyfikacji, montuje się je w pozycji zamkniętej, neutralnej. Projektantom zabrakło odrobinę konsekwencji, bo również ster kierunku jest osobnym elementem…
…ale stateczniki poziome są już w jednym kawałku. Wracając jeszcze do skrzydeł – na ich powierzchniach, podobnie jak na kadłubie, mamy całkiem wyraźne detale, i jednocześnie fakturę wymagającą polerowania – szczególnie gdy wybierzemy malowanie w kolorze naturalnego metalu. No i konsekwentnie nie ma nitów
Przechodząc powoli do szczegółów – na przykład panel komory uzbrojenia – z niebrzydkimi detalami, i lufami, choćby ze względu na trwałość, kwalifikującymi się do wymiany na metal
Niewątpliwie przydałyby się metalowe zamienniki goleni podwozia – szczególnie głównego – bo są one bardzo delikatne – a model wymaga całkiem niemało balastu, by nie lecieć na tyłek
Swoją drogą pozostałe elementy tej sekcji są zupełnie niebrzydkie – pokrywy mają detale na wewnętrznych stronach, a koła nawet jakieś imitacje napisów na brzegach opon
Na tym tle znacznie słabiej prezentuje się goleń przednia, zlana w całość z kółkiem. Z drugiej strony, ponownie mamy do czynienia z tak delikatną konstrukcją, że w sumie może to i lepiej, bo zmniejsza ryzyko rozpadnięcia się czy połamania
Niezbyt szczegółowa, ale też niezbyt jednak eksponowana jest wnęka
Dysza silnika w oryginale nie była specjalnie wybujała, zatem taka sama jest i w modelu (zresztą i tak jest dobrze schowana w trzewiach miniatury)
Wlot powietrza też skomplikowany nie jest…
…a o skomplikowaniu mowy nie ma wcale w rejonie kabiny. Prawdę mówiąc, jest ona jeszcze bardziej uproszczona niż w niemłodym już modelu w skali 1/72 z Eduarda. Z drugiej strony szoferka jest dość ciasna, wiec to nie rzuca się aż tak bardzo w oczy
Fotel też szczegółowością nie grzeszy, choć trzeba zaznaczyć, że oryginał również był konstrukcją o dość spartańskim wykończeniu. W sumie największą jego wadą jest brak pasów. To znaczy dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł odlewania ich imitacji na siedzisku, ale jednak trzeba szukać jakiegoś aftermarketu – choćby w ofercie Eduarda
Największym zaskoczeniem jest w sumie tablica przyrządów. I to niestety nie jest zaskoczenie pozytywne. Wygląda to tak:
Gładka, płaska, beż żadnych detali. Jak przygotowana do zamontowania blaszki. Tymczasem montuje, a raczej przykleja się na nią jedynie kalkomanię. I kalkomanie w połączeniu z ładną płaskorzeźbą na panelu potrafi często śmiało konkurować z fototrawionymi zamiennikami. Ale tu żadnej płaskorzeźby nie ma, zatem czekamy na jakieś blachy. Ale skoro o kalkomanii mowa…
..nie, oczywiście to nie są naklejki, a domowy wydruk projektu, którym zajmuje się właśnie Cartograf. I tak, oprócz wspomnianej tablicy przyrządów znajdują się w tym projekcie oznaczenia dla trzech maszyn. Tej okładkowej, z plusem. I z czerwoną błyskawicą (#prowokacja):
…enerdowca, również z wykończonego w naturalnym metalu…
…oraz Madziara, tym razem już w wielobarwnym malowaniu, choć niekoniecznie żywych kolorach
[EDIT] Uzupełniając temat, załączam również zdjęcia gotowej już kalkomanii – zwyczajowo wyprodukowanej przez Cartograf:
Kolejne, podobnie urozmaicone malowania trafią do pozostałych wydań Migów-15 w pudełkach Hobby 2000:
48005 MiG-15/LIM-1
48006 MiG-15/S-102
48007 MiG-15bis/S-103
…a pudełka te trafią z kolei na rynek w drugiej połowie lutego. Warto poczekać. Tym bardziej, że i tak wielu współmodelarzy poczeka na waloryzacje opracowane do tego modelu. Bo co można o nim powiedzieć? Widzę to tak:
Modelarze: Zestawy Eduarda to plastikowe platformy dla żywicznych i blaszanych waloryzacji!
Bronco: Potrzymajcie mój napój ryżowy!..
Mamy zatem uproszczony zestaw, ale w sumie dobrą bazę do waloryzacji – czy to samodzielnych, czy montaż gotowców, których jest wcale nie mało
I owe waloryzacje łatwo będzie implementować – vide osobne klapy czy modułowa konstrukcja kabiny. O płaskiej tablicy przyrządów nie wspominając (i nie wypominając). Jedyne, na co nie pomogą aftermarkety, to brak nitowania – i to moim zdaniem jest największą słabością tego zestawu. Co jednak wydaje się najbardziej istotne, to jest naprawdę dobrze opracowany model pod względem konstrukcji i składalności. Wszystkie główne elementy płatowca, jak i wszelka drobnica, pasują do siebie naprawdę bardzo dobrze. Pomijając kilka drobiazgów, to poskładać da się to w całość nawet bez użycia kleju (rzecz jasna wyłącznie dla oblotu po pokoju). Oczywiście, jak w niemal każdym modelu, znajdą się drobne pułapki, ale o nich przeczytać można w relacji z budowy.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model do recenzji przekazany przez Hobby 2000
O, właśnie dzisiaj się zastanawiałem czy sobie nie kupić Miga Bronco, a tu taka niespodzianka dla mnie. Polskiego MiGa-15 nr 02 mam już w 1/72 i 1/144 to teraz czas będzie na 1/ 48 😀
I am both excited about this release and let down. The MiG-15/Lim-2 is on my wishlist for a while now. Hobby2000 has this kit I want and it is supposed to come with Bulgarian decals, but the ones on the prototype decal sheet are wrong. Is it too late for them to fix the Bulgarian Warsaw Pact era star with one that correctly represents the actual? I really want this kit.
Hello. Excuse my bad English. I would like to point out that there is a gross error in the decals.