1/48 Nakajima A2N3
A.B.&K Hobby Kits – 4003
Nie wiem skąd, dlaczego i kto za tym stoi, ale mamy na rynku kolejnego producenta modeli plastikowych – A.B.&K Hobby Kits. To znaczy producenta żywicznych waloryzacji, który postawił spróbować swoich sił w modelach wtryskowych. Sprawa jest tym bardziej nieco zagmatwana, że firma jest z Czech, ale model wyprodukowany na Ukrainie
Mniejsza jednak o to – ważniejsze jest bowiem, jak wypadł ten debiut. Pierwsze wrażenie robi dobre – eleganckie pudełko z zupełnie ładną grafiką
Na bokach znajdziemy informacje o zawartości zestawu oraz sylwetki prezentujące zaoferowane malowania
Kolorowy wierzch to tylko nakładka na solidne pudełko fasonowe ze sztywnego kartonu, które doskonale zabezpiecza zawartość
Owa zawartość to cztery ramki z ciemnoszarego plastiku oraz instrukcja montażu i malowania. Zacznijmy od tej ostatniej. Tutaj ciekawostka, bo schemat budowy jest czarno-białą wkładką do wydrukowanego na kredowym papierze kolorowego opisu malowań i rozmieszczenia kalkomanii
…malowań tylko z pozoru do siebie podobnych, bo różnią się jednak licznymi szczegółami
Do tego niemały arkusz kalkomanii, przygotowany przez Decograph, zatem jakości wyśmienitej
Nie ma tutaj co prawda żadnych fikuśnych godeł, ale wszelkie, nawet najdrobniejsze znaki są wydrukowane czytelnie i czysto. Uwagę zwracają charakterystyczne podcienie pod wybranymi cyframi, gdzie we właściwych miejscach użyto czerwonej lub srebrnej farby
Szkoda przy tym, że numer 101 dostajemy wyłącznie w opcji cyfr nałożonych na czerwony szewron. Tutaj bowiem pojawia się drobna ułomność kalkomanii wynikająca z technologii druku. Pod kolor czerwony naniesiony jest podkład – zapewne biały. Daje to dwie warstwy farby drukarskiej. A na to siada kolejna, pojedyncza warstwa nie do końca kryjącej farby czarnej. Rezultat łatwy do przewidzenia – uskoki na powierzchni i różna intensywność kolorów
Najpewniej do zniwelowania poprzez werniksowanie. Większym jednak kłopotem jest to, że pod taki gotowy szewron trzeba będzie dobierać farby do pomalowania pozostałych czerwonych powierzchni w tym samolocie. A przy okazji trudniej go będzie ożywić różnymi wywrotowymi technikami modelarskimi. Bez wątpienia ładne są za to imitacje tarcz instrumentów…
…chociaż i tutaj może pojawić się drobny kłopot – umieszczono je bowiem na wspólnej bezbarwnej kliszy. Tymczasem w tablicy przewidziane na nie otwory są stosunkowo głębokie. Tu chyba bardziej bezpiecznym, choć niekoniecznie bardziej wygodnym rozwiązaniem, byłoby przygotowanie każdej nalepki osobno.
A najlepiej to w sumie zwrócić uwagę Yahu na ten model i poczekać na gotową do zamontowania tablicę. Skoro o montowaniu mowa, to jak wspomniałem, proces budowy modelu przedstawiony jest na czarno-białej wkładce.
I to wszystko – tak, producent nie pokusił się o przedstawienie sieci naciągów i linek cięgien lotek. Niby w zasadniczej większości to rzeczy oczywiste, ale jednak jedynym pomocnym w tej kwestii materiałem jest obrazek na pudełku. Ogólnie jednak schemat budowy jest czytelny i pokazuje, że nie mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną miniaturą. Co nie znaczy, że ubogą. Cztery ramki z elementami nie wzięły się znikąd
Cztery, plus piąta nieramka, czyli wiatrochron na minimalistycznym wlewie
Całkiem cienki, delikatny i przejrzysty, choć jeśli ktoś ma nerwicę natręctw związaną z oszkleniem w modelu, to zapewne pokusi się o wypolerowanie powierzchni
Już pierwszy rzut oka na ciemnoszare ramki przywodzi na myśl skojarzenia z rewelacyjnymi modelami z Wingsy Kits czy ClearProp. I jest zupełnie niewykluczone, a nawet wręcz zupełnie prawdopodobne, że to owoce tej samej narzędziowni. Wskazują na to nie tylko kolor tworzywa czy ogólna prezencja ramek, ale też jakość samego modelu. Powierzchnie są bowiem dopieszczone, z cienkimi liniami podziału i dość wyraźnymi detalami. Niestety nie ma imitacji nitowania. Nieco uproszczone są też rynienki uzbrojenia – to znaczy pozbawione otworów czy imitacji luf karabinów
Ślicznie prezentują się imitacje powierzchni krytych płótnem – tak na kadłubie, jak i na statecznikach, czy wreszcie na płatach. Ugięcia na żebrach są bardzo ładne, wyraźne, ale nie przesadzone. Czasem wręcz przeciwnie, aż nazbyt subtelne – na lotkach czy sterach.
Płat dolny odlany w jednym kawałku. Uwagę przy tym zwraca bardzo masywny wlew, co przywodzi na myśl historię płata grozy w Fokkerze Army, a ma zapewnić łatwe dotarcie odpowiedniej ilości wtryskiwanego tworzywa w ten fragment formy. Innymi słowy – chodzi o uniknięcie jamek skurczowych (skutecznie)
Płat górny, ponieważ grubszy i bardziej masywny, został już typowo podzielony na dwie połówki. Konsekwentnie powierzchnie skrzydeł mają elegancie imitacje ugięć poszycia, ładne detale. Odcięcie lotek jest bardzo subtelne, ale ostre.
Skoro o detalach mowa – niezbyt konsekwentnie, bo nie we wszystkich właściwych ku temu miejscach, majaczą otwory pod linki naciągów (tych, których schematu zabrakło w instrukcji budowy, że wypomnę raz jeszcze). Zupełnie wyraźne są gniazda cięgien lotek. Uwagę zwraca również cząstkowa jedynie imitacja popychacza tychże – jak gdyby w projekcie przewidziana była tutaj blaszka fototrawiona. Blaszki w zestawie jednak zupełnie nie ma. Tym bardziej szkoda, że można by w niej umieścić jakieś drobiazgi do podniesienia szczegółowości wnętrza kabiny. Bo w modelu jest ona dość skromna pod tym względem
Elementów nie za wiele. Jedne ładne i filigranowe jak choćby drążek sterowy, inne mniej – tu patrzeć można w kierunku fotela. W grubszych elementach klatki pojawiają się za to jamki skurczowe. Nie zgłębiałem tematu – może nie ma zbyt wielu kwitów na to wnętrze, ale jaki by nie był tego powód, wygląda skromniej niż w niejednej siedemdwójce
Na szczęście ta – nazwijmy ją – skromność w detalach jest przypadłością, która dotknęła tylko szoferkę. Ogólnie bowiem model jest szczegółowy. I dość delikatny, gdy spojrzy się na zastrzały czy specyficzną konstrukcje podwozia
Skoro przy podwoziu jesteśmy, to uwagę należy zwrócić na delikatną płozę ogonową…
…jak również na ładnie odtworzone detale kół
Różne drobne elementy też są opracowane starannie
Troszkę bardziej skomplikowana jest sprawa z silnikiem. Jest ładny, szczegółowy, ale moim zdaniem imitacje żeber cylindrów są nazbyt subtelne
Aby uniknąć skurczy tworzywa, korpusy cylindrów od tyłu są puste
Pozostaje mieć nadzieję, że schowa się to za kadłubem oraz rurami wydechowymi
Rurami, których montaż będzie wymagał uwagi. A same rury nawiercenia wylotów (osobiście wole takie rozwiązanie, bo próby odtworzenia otworów na ich końcach, przy podobnych konstrukcjach, w modelach plastikowych zwykle okazują się mało udane i wciąż wymagają wiercenia oraz frezowania)
Ponieważ A.B&K ma w swojej ofercie również (czy raczej przede wszystkim) żywiczne akcesoria i waloryzacje, wcale nie zdziwi mnie, gdy trafi tam również zamiennik silnika. Może taki był plan od początku. Zobaczymy.
Na koniec wreszcie kwestia najważniejsza i pytanie kardynalne – CZY ŚMIGIEŁKO SIĘ KRĘCI SIĘ? Otóż nie do końca. W instrukcji konstrukcja tego elementu wygląda tak:
Czyli w śmigło…
…a ściśle, w otwór montażowy po jego tylnej stronie…
…wkleja się maleńką oś…
..która stanowi jednak jedynie element łączący, ale też dystansujący śmigło i osłonę silnika. Zatem, aby śmigiełko uruchomić, należałoby przygotować dodatek własny pod postacią odpowiednio spreparowanego zamiennika osi z zestawu. Zapewniając tym sobie wieczną chwałę i sławę.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez A.B.&K Hobby Kits
P.S.’ Polecam uwadze relację z budowy tego zestawu przygotowaną przez Piotra