1/48 German Self-Propelled Heavy Anti-Tank Gun
“Nashorn”
Tamiya – 32600
Jeżeli chodzi o wtryskowe modele pojazdów wojskowych w skali 1/48, to niestety wciąż liczyć można w zasadzie wyłącznie na Tamiyę. Bo tylko ten producent w miarę systematycznie wydaje na świat nowe zestawy. Sięga przy tym jednak przede wszystkim po tematy głównego nurtu. I do niego w sumie zaliczyć można najnowszą premierę czteroósemkowej pancerki, czyli miniaturę Nashorna
Opakowanie typowe – w standardowym gabarycie dla pojazdów 1/48 – tym ‘wyższym’. Dzięki temu na bokach zmieściły się kolorowe profile prezentujące zaproponowane przez producenta warianty malowania
To o tyle istotne, że typowa broszurka informacyjna jest.. nietypowa. O ile w większości przypadków, od kiedy zaczęła trafiać do pudełek z modelami, drukowana jest ona w kolorze, na papierze kredowym, to tutaj jest zwykłą czarnobiałą ulotką
W skali szarości wydrukowane są zatem i schematy malowania. W jednym – zimowym – zbytnio to nie przeszkadza, ale dla drugiego, wspomniany wyżej kolorowy rysunek z pudełka stanowi już uzupełnienie
Do wybranych przez Tamiyę malowań potrzebne są, jak widać, kalkomanie. Te znajdziemy na niewielkim, ale jednak – jak na miniatury pojazdów – wcale bogatym i kolorowym arkusiku
Czarnobiała i absolutnie typowa dla Tamiyi jest broszurka z instrukcją montażu – tutaj zszywana
Jak wspominałem, Pudełko jest stosunkowo wysokie, a przy tym solidnie wypełnione plastikiem
Zresztą nie tylko plastikiem, bo jak podkreślone jest na etykiecie, także metalowymi obciążnikami, w formie stalowych sztabek (ktoś to naprawdę wkleja?)
Mamy zatem pięć ramek z budyniowego plastiku. Dwie pierwsze identyczne, zdublowane, a przy okazji okraszone dwiema literami. Co ciekawe, nie jest to ramka znana z wcześniejszych miniatur opartych na podwoziu Pz. IV, a opracowanie nowe
Siłą rzeczy nowe są także kolejne wypraski – zawierające elementy kadłuba, pancerza i działa. Wanna w tym modelu składa się z kilku ścianek, więc nie stanowi osobnego elementu, wtryskiwanego w wielodzielną formę
W komplecie nie mogło oczywiście zabraknąć winylowych tulejek – tutaj potrzebnych do montażu kół napędowych
Zatem, podwozie zostało zaprojektowane tutaj na nowo, choć najprawdopodobniej bazuje na wcześniejszych opracowaniach. Tak czy inaczej, tym razem wózki układu jezdnego są odlane z burtami wanny. Spód wanny może trochę rozczarowywać, bo co prawda zaznaczone są na nim różne włazy i inspekcje, to jednak są one pozbawione wykończenia i detali. Czyli po tamiyowemu – co z oczu, to z serca – podłogi wszak zazwyczaj się nie eksponuje
Jeżeli chodzi o koła, to znowu mamy tamiyowski standard – wyraźne detale, choć nie da się ukryć, że niejeden producent miniatur w skali 1/72 potrafi uzyskać podobne wykończenie
Podobnie gąsienice – niebrzydkie, ale nie onieśmielają ostrymi szczegółami. Podzielone na różnej długości paski oraz pojedyńcze ogniwa. Te pierwsze – zwyczajowo – mają imitacje delikatnych zwisów. Oraz, tu i ówdzie, ślady po wypychaczach – tych jednak trudno uniknąć
Kadłub jest zupełnie pozbawiony wnętrza
Nie jest zatem przypadkiem, że włazy przedziału kierowcy są zamknięte na głucho, i ich ewentualne otwarcie wymagać będzie operacji chirurgicznej
Jako monolit odlane są również drzwi do przedziału bojowego
Nawet jeżeli nie planuje się ich otwierać, to i tak pogodzić się trzeba z pewnymi niezbędnymi zabiegami. Chodzi nie tylko o poprawienie linii podziału na zewnętrznej ich powierzchni, ale również usunięcie śladów po wypychaczach wewnątrz
Zresztą podobnych kółek jest więcej na wewnętrznych powierzchniach pancerza
Na szczęście większość z nich (choć nie wszystkie) skutecznie znika pod elementami wyposażenia przedziału – w tym głównie różnymi zasobnikami
Całkiem niebrzydkie jest działo. Oczywiście i tu znajdziemy nieco uproszczeń, ale jednak mało eksponowanych. Cała konstrukcja jest porządnie zdetalowana. Mimo to, podejrzewam, że nie jeden współmodelarz zdecyduje się na wymianę lufy na metalowy zamiennik
Jeżeli chodzi o zewnętrzne powierzchnie, to ich wykończenie jest zupełnie przyzwoite. Przy czym wyzwań tu nie było, bo konstrukcja jest jednak niespecjalnie wyrafinowana. W dodatku większość osprzętu jest poukrywana w różnych skrzynkach, zatem detali i szczegółów zbyt wielu tu nie ma
Co prawda bryła pojazdu jest pozamykana, to jednak w zestawie dostajemy figurkę – do użytku zewnętrznego. Workowaty uniform nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z nowoczesnym opracowaniem na bazie skanów 3D, czy jakąś bardziej konwencjonalną rzeźbą. Obstawiałbym jednak tę drugą
Podsumowując – do bólu typowa Tamiya. Zestaw na pewno miły, szybki i bezproblemowy w składaniu, ale dla bardziej wymagających modelarzy, jedynie baza do montażu dodatków – czy to gotowych, czy wyskrobanych samodzielnie.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya