1/48 Cessna O-2A
Late production
ICM – 48292
To już kolejna odsłona Cessny O-2 w ofercie ICM – bo owszem, to jest Cessna, choć, jak rozumiem, żal było pruć kieszeń z kapustą na licencję. I chociaż kolejna, to tak się złożyło, że protoplastka rodziny ani kolejne odmiany nie były tu omawiane. Nic nie szkodzi, w tym wydaniu Skymastera znaleźć bowiem można komplet znany ze wspomnianej pierwszej edycji modelu. Oraz parę ramek nowych
Mamy zatem dwie wypraski z szarego plastiku oraz siłą rzeczy również całkiem niemałą ramkę z bogatym oszkleniem – wszak to samolot obserwacyjny
Nowa dla omawianej tutaj wersji jest przede wszystkim jedna z szybek, którą znajdziemy w osobnej ramce
Sęk w tym, że montaż tego drobiazgu wymagał zaprojektowania na nowo dwóch największych elementów modelu – kadłuba (ściślej – jednej jego połówki) oraz góry płata
Jeśli chodzi o kadłub, to sprawa jest oczywista – w końcu okno ma inny kształt
Kłopot w tym, że sięga ono tak wysoko, że niezbędna była również modyfikacja płata
Drobna, ale jednak. I w sumie trzeba się cieszyć, że ICM nie poszedł na łatwiznę, każąc samodzielnie wyciąć w dachu odpowiedni kształt. Bo na przykład samodzielnie wyciąć należy maski do owego oszklenia – wedle szablonów wydrukowanych w instrukcji
Wreszcie na stronach z kredowego papieru, do których wszelkie taśmy maskujące lepią się mniej – na przykład Magic Tape Scotcha
To w sumie miły ukłon w kierunku tych, którzy boją się ciąć bezpośrednio na szybkach, a przy okazji skąpią na gotowe maski.
Co ciekawe, o ile maskom – ze względu na kształt jednak dość oczywistym – poświęcono osobny arkusz w instrukcji, to rozmieszczenie wszelkich napisów eksploatacyjnych (a jest ich niemało) jest już na tych samych ilustracjach, co schematy malowania. Inna sprawa, że same schematy nie są przesadnie ekstrawaganckie, a oznaczenia niezbyt wybujałe
Do tego mamy zatem niemały arkusz kalkomanii, gęsto usiany wspomnianymi napisami eksploatacyjnymi
W formie kalkomanii mamy też cyferblaty wskaźników tablicy przyrządów
Przy czym szkoda, że jedynie do tablicy, bo we wnętrzu jest też bateria sprzętu radiowego – nawet, jak na standardy ICM, dość rozbudowana. Choć z detalami już typowymi dla tego producenta
Ogólnie wnętrze kabiny jest dość przyzwoite, choć dla bardziej wymagających modelarzy stanowić będzie jedynie bazę do dalszych waloryzacji – nie tylko dołożenia jakichś pasów
I pewnie nawet warto cośtam podłubać, bo wszystko to powinno być całkiem dobrze widoczne przez zupełnie przyzwoitej jakości oszklenie
Pozostając we wnętrzu kadłuba – tu mamy również szczątkową makietę przedniego silnika – aczkolwiek na tyle, na ile jest on widoczny w gotowym modelu, to i tak cała konstrukcja jest dalece na wyrost szczegółowa
Z kolei jednak po macoszemu potraktowane jest podwozie – wnęki pozostawiono w zasadzie bez detali, a wszystkie pokrywy są w jednym kawałku z kadłubem, pozamykane w sposób jednak typowy dla pozycji samolotu stojącego na ziemi
Jeżeli chodzi o wykończenie poszycia, to jest to typowa produkcja ICM. Sporo detali, linie nawet ostre. Ale wiele szczegółów jest uproszczonych. Ogólnie sprawia to jednak całkiem dobre wrażenie. Lotki i powierzchnie sterowe są osobnymi elementami. Nieco bardziej skomplikowane konstrukcyjnie (jak również pod względem detali) klapy zaprojektowano już jednak jako zamknięte i odlane wraz z płatem
W zestawie mamy też pakiet podwieszeń, którymi można uzbroić samolot
Jakość owego uzbrojenia nie powala finezją, zatem traktowałbym je bardzo opcjonalnie
Skoro mowa o uzbrojeniu, to ciekawostką jest obecność w zestawie broni dla załogi…
…choć prawdę powiedziawszy równie finezyjnej co podwieszenia. Przy czym mniej eksponowanej.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez firmę ICM dzięki uprzejmości dystrybutora Hobby 2000