1/48 T-55
Russian Medium Tank
Tamiya – 32598
Tamiya powoli, ale jednak z konsekwencją (choć niekoniecznie według klarownego klucza) poszerza ofertę pojazdów i sprzętu naziemnego w skali 1/48. I tak oto, całkiem niedawno, do rodziny dołączyła miniatura T-55. Jeżeli wierzyć napisowi na pudełku, to już 98 zestaw w serii.
Na pudełku znajdziemy też najbardziej istotną informację – JEST! JEST METALOWY OBCIĄŻNIK!
Tu w formie dwóch podłużnych sztabek stali…
…które po zamontowaniu w wannie kadłuba…
..nadadzą miniaturze REALISTYCZNEJ WAGI. A tak zupełnie na serio, to nie mogę zrozumieć, o co tu chodzi, bo we wcześniejszych modelach pojazdów w 1/48 dawali metalową wannę, powołując się na wspomniany realizm. Potem konstrukcja modeli wróciła do normy, ale w każdym pojawiają się kawałki metalu do opcjonalnego zamontowania we wnętrzu. Dziwactwo. Ale prócz tego dziwactwa wszystko jest klasyczne. Klasyczne po tamiyowemu. Mamy zatem pięć ramek z zielonego plastiku (w tym jedną podwójną, zawierającą zdublowane elementy – przede wszystkim zatem układ jezdny)
W zestawie tego producenta nie mogło zabraknąć czarnych winylowych tulejek – tutaj niezbędnych do montażu kół napędowych (czasem służą też uruchomieniu lufy)
Załączony czarny sznurek to imitacja liny holowniczej – całkiem nie najgorzej dobrany, ale wciąż sznurek, który lepiej zamienić na jakiś zestaw EurekaXXL
W komplecie jest też maleńki arkusik kalkomanii
Przesadnie bogato nie jest zatem również w temacie wariantów malowania. Dostajemy jedno, opisane jako ‘nieznana jednostka’
Jednobarwne malowanie sprawia, że producent nie pokusił się o schemat drukowany w kolorze. I bez tego jest to czytelne. Podobnie jak zwyczajowo czytelna jest instrukcja montażu – wzorcowa
Model jak wszystkie zestawy tego producenta jest dość prosty, ale układowi jezdnemu trudno zarzucić rażące uproszczenia. Na przykład wahacze co prawda są odlane z bokami wanny, ale jednak skonstruowane w taki sposób, że nie są dziwacznymi monolitami, a wyglądają tak, jak prezentowałyby się gdyby były wklejane osobno
Ładne są również koła…
…czy wreszcie gąsienice. Co prawda na wewnętrznych powierzchniach okraszone śladami po wypychaczach, ale tego raczej uniknąć się nie dało, wziąwszy pod uwagę ich skomplikowaną fakturę i dużą powierzchnię. Całość skonstruowana jak zwykle jako różnej długości paski i pojedyncze ogniwka do owinięcia na skrajnych kołach
Górny bieg oraz krótsze paski mają oczywiście nadany naturalny kształt delikatnych nawisów
Tyle układ jezdny. Teraz kadłub. Składany z wielu elementów – Tamiya bez potrzeby nie sięga po wielodzielne formy. Praktyka pokazuje jednak, że takie wieloczęściowe kadłuby montuje się znakomicie.
Właz kierowcy niestety zamknięty. Siatki w płycie nadsilnikowej wyglądają nawet nieźle, choć pewnie będą pierwszym tematem dla fototrawionych waloryzacji
Drugim natomiast zapewne będą błotniki – które w modelu udają, że są cienkie, ale w paru miejscach brakuje im trochę lekkości
Bardzo ładnie, moim zdaniem, prezentuje się faktura wieży. Zresztą nie tylko ona, ale wszystkie detale są niezłe, choć spawy mogłyby być odrobinę bardziej wyraźne
Zupełnie udana jest również imitacja płóciennej osłony jarzma lufy…
…choć sama lufa już nieco rozczarowuje swoją archaiczną konstrukcją. Tu również wypatrywać trzeba będzie toczonych w metalu zamienników
Nie specjalnie przekonuje mnie również wykończenie drewnianej belki do wygrzebywania się z błota
Ogólnie jednak detale są na naprawdę wysokim poziomie. Nawet delikatne poręcze montowane na wieży są cienkie, choć jak wiadomo, i tak lepiej wymienić je na zrobione z kawałków drutu. Z różnych drutów dorobić też trzeba będzie instalację do zbiorników paliwa. Ale już na przykład klatka zabezpieczająca reflektory jest jednak wystarczająco delikatna
W czołgach Tamki zawsze jest też ludzik. I jest – w nowoczesnym stylu
Nie jest to cała postać; montuje się ją zatem na specjalnej półeczce, która zdecydowanie nie jest imitacją prawdziwego elementu wnętrza wieży
Szkoda, że nie Enigma. Tę jednak wciąż można zbudować z doskonałego zestawu żywicznego TankMania. Spodziewałbym się zresztą różnych konwersji do modelu Tamki, bo na nią samą z bogactwem wariantów liczyć raczej nie można.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Ja lubię gdy model wraz z podstawką ma jakąś wagę^^ Przeważnie używane styrodur i balsa charakteryzują się niewielkim ciężarem tak samo jak same modele zwlaszcza w 1/72 i 48 dlatego zwykle dociążam podstawkę do około 200-300g niezależnie od jej rozmiaru 🙂
ja tez od czasow resorakow matchboxa wole cos z waga niz bez
dodatkowo dociazony model lepiej dociska sie do powierzchni tak czy siak
czasem ma to znaczenie dla dobrej geometrii
..czyli chodzi o bycie zabawką.. :>