1/48 TORA TORA TORA!
A6M2 Zero Type 21 “Over Pearl Harbor”
Dual Combo
Limited Edition
Eduard – 11155
Eduard od dwóch lat konsekwentnie walczy o rynek w Stanach Zjednoczonych. Bo jednak wybór tematu do najnowszego opracowania nie jest przypadkowy. A tym bardziej nieprzypadkowy jest motyw przewodni, którym zadebiutowało ono na rynku. Mało tego, trafiło do rąk wielu klientów dokładnie w osiemdziesiątą rocznicę ataku na Pearl Harbour. Czyli z perspektywy Jankesów, rozpoczęcia II wojny światowej. Bo nie oszukujmy się, dla nich awantura w Europie Środkowej miała takie samo znaczenie, jak wcześniejsze ruchawki nad rzeką Chałchyn-Goł czy wizytacja Sowietów w Finlandii. Ot, lokalne inby. Wróćmy jednak do plastikowych zabawek…
Zazwyczaj podwójne, limitowane zestawy Eduarda, to festiwal atrakcyjnych malowań. Tytułowy temat sprawia jednak, że nie można oczekiwać różnorodności. Zresztą, już anons schematów umieszczony na bokach opakowania wygląda, jak by maczał w nim swoje psie łapki Reksio
…nieprawdaż?
Wbrew zwyczajom, w tym zestawie nie ma żadnych specjalnych dodatków – ani żywic, ani innych bajerów. Po prostu – dwa modele i dużo wariantów oznaczeń
No ale już to sprawia, że pudełko jest pełne dobra
Przy czym dobrze, że owo pudełko jest solidne i szczelne, bo niestety niektóre detale mają tendencję do wypadania z plastikowych ramek. A nawet uciekania z zabezpieczających je foliowych kopert
Skoro już na wstępie wspomniałem o dostępnych w tym zestawie malowaniach, to konsekwentnie rozwinę temat. Malowanie na dobrą sprawę jest jedno – IJN J3 SP (AMBER GREY). Eduard korzystając z palet Mr. Color i [egzotycznego, jednak] Mission Models, podpowiada mieszanki. Ja podpowiadam drogę na łatwiznę, czyli gotową farbę – AK RC303. Przy jednostajnym malowaniu, różnice pojawiają się w oznaczeniach, a tych otrzymujemy dwanaście wariantów
Osobny schemat przedstawia rozmieszczenie napisów eksploatacyjnych
To oznacza, że w komplecie są trzy arkusze kalkomanii – jeden z elementami charakterystycznymi dla załączonych malowań. I dwa mniejsze, z napisami eksploatacyjnymi
Tu mała dygresja – o ile dotychczas zabezpieczenie stanowił arkusz jednostronnie woskowanej kalki, to teraz mamy do czynienia z mocno recyklingowym papierem.. brakuje tylko skrawków literek na jego powierzchni
A zatem większy arkusz…
…który jest pod pewnym względem wręcz ikoniczny, definiując jakość kalkomanii drukowanych przez Eduarda. Niestety ikoniczny, bo mamy tu do czynienia ze spotęgowanym efektem cech charakterystycznych. Z tych najczęściej wspominanych, jest choćby wyraźny raster na płaszczyznach krytych jednym kolorem. Tu, prócz rastra, mamy dodatkowo sprane kolory, adekwatne aparycją do gaci po dziadku. To naprawdę wygląda słabo. Na szczęście tyczy się tylko Hinomaru i różnych pasów, które na dobrą sprawę i tak lepiej jest namalować, niż walczyć z nalepkami
Nie oszukujmy się – to jest niepokojąco złe. Na szczęście – jak wspomniałem, bez żalu, bo lepiej to namalować. I na szczęście również, mniejsze oznaczenia nie sprawiają już tak złego wrażenia. A im drobniejsze, tym są lepsze
Nie inaczej jest w przypadku arkuszy z napisami eksploatacyjnymi – sprawiających całkiem pozytywne wrażenie
Skoro malowania mamy już za sobą, to pora zająć się samym modelem. Jego elementy zebrano w pięciu ramkach (a skoro to ‘dual combo’, to każda z nich jest w tym zestawie zdwojona)
I tak, ramka “A”, to oszklenie. Tradycyjnie uniwersalne i zawierające liczne warianty, z których w tym konkretnym zestawie wykorzystać trzeba tylko wybrane elementy
Jakością nie zawodzi. Może nie jest to wzorzec tego, jak szybki powinny być robione, ale mimo nie zawsze bardzo cienkich ścianek, nie mamy do czynienia ze zniekształceniami
Znajdziemy tu również różne drobiazgi – choćby imitacje celowników…
…czy świateł pozycyjnych, w tym elementy gotowe do zamontowania w końcówkach skrzydeł
Nim jednak dojdziemy do płata, zerknijmy na ramkę napiętnowaną literką “B”, zawierającą głównie elementy kadłuba
A zatem wykończenie powierzchni. Mogę pisać o delikatnych liniach podziału, nitach, wypukłościach i temu podobnych. Zdjęcia jednak przemówią lepiej:
Elementem, który rzuca się w oczy od razu, jest.. szablon[?]
Jak by tego nie nazwać, jest to element pomocny w montażu osłony silnika, podzielonej na drobniejsze sekcje – dzięki czemu udało się oddać naprawdę wiele szczegółów poszycia
Nie wiem, czy bardziej śmieszne, czy bardziej przerażające jest to, że w instrukcji umieszczono adnotację, by elementów osłony nie przyklejać do tej podpory. Tak samo jak nie wiem, czy traktować jako żart sposób, w jaki opracowano imitacje rur wydechowych. Jeśli żart, to niestety nie trafia w moje poczucie humoru..
Ale po co tym mówić, to niedobra jest. Pomówmy zatem o ramce “C”
A więc płat. Adekwatny do kadłuba pod względem wykończenia
Kryte szmatą lotki, podobnie jak ster, który mignął wyżej, mają wyważone pod względem skali wyeksponowanie detali (choć pewnie znajdą się krytycy pewnego przerysowania)
Oprócz powierzchni zewnętrznych, warto zerknąć tutaj na detale widoczne homeopatycznie w gotowym modelu…
…czy, przede wszystkim, wnęki podwozia
Ale to ledwie początek, bo więcej ich szczegółów umieszczono w ‘uniwersalnej’ ramce “D”
Tutaj znajdziemy również całe mnóstwo elementów widocznych w rejonie kabiny pilota. Wykonanych w standardzie charakterystycznym dla Eduarda
Uważny czytelnik spostrzegł także obecność w tej ramce elementów silnika. Tak, tu są właśnie. Na pierwszy rzut oka – fajne. Z bliska fajne mniej, ale nadal akceptowalne
Niewątpliwie jednak, podobnie jak w Fw 190, pomysł na silnik jest taki, żeby dobre było to, co widać. I nic więcej. Tu nie ma mowy o ekspozycji tej sekcji, budowanej ‘prosto z pudła’
Nie oddalając się od silnika, przeskakujemy do ramki “E”
Tutaj umieszczono śmigło i wybór kołpaków
Są również elementy podwozia. Golenie…
…i wybór wariantów kół – opon i felg (do różnych wersji A6M)
Tu jednak pewnie pojawi się cały wachlarz zamienników. Moją uwagę bardziej zwróciły uplasowane w tej ramce wewnętrzne pokrywy wnęki podwozia, całkiem finezyjnie połączone z mechanizmem ich wychylania
Uzupełnieniem są wreszcie różne drobne podwieszenia – bomby czy zbiorniki z paliwem. Okraszone odpowiednimi pylonami. Wszystko opracowaniem adekwatne do reszty – ostre detale, wypukłe nity i temu podobne..
Ponieważ do czynienia mamy z podwójnym Profipackiem, to w komplecie są też profipackowe dodatki. Przede wszystkim po płytce kolorowanych fototrawionych blaszek, dla każdego z modeli
Nadruk w jakości typowej dla tegorocznych produkcji, czyli nawet nie tak straszny raster na powierzchniach kolorowych, i widoczne szczegóły, w tym cyferblaty porównywalne z kalkomanią
Są wreszcie maski, zwyczajowo umieszczone na wspólnym arkuszu
Cóż.. #szkodażeniejedensiedemdwa
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard
O już nie marudź z tym dopiskiem “nie kleić” w przypadku “kopyta” czy “szablonu” do montażu osłon silnika. Myślę że znalazłby się ktoś kto by to pokleił, a może i znajdzie się, mimo dopisku.
Jestem gotów założyć się o piwo, że w ciągu 6 miesięcy na którymś z forów lub grup fejsbukowych pojawi się dowód na sklejenie osłony silnika z “kopytem”.
Dzięki za recenzję!
W to, że będą pytania co zrobić, bo silnik się w osłonie nie mieści to nie wątpię. Uprzedzam bekę. Żeby móc napisać – ‘#aniemówiłem?’ :>