1/48 U.S. Howitzer Motor Carriage M8
Tamiya – 32604
Zdaje sobie sprawę, że ‘lądowa czteryósemka’ to mocno niszowy temat, niemniej jednak dziwi mnie, że właściwie tylko Tamiya systematycznie (choć niespiesznie) wydaje miniatury pojazdów w tej skali. Z drugiej strony, to w gruncie rzeczy dziwi, że nadal to robi. Tak, czy inaczej, do katalogu trafił niedawno kolejny mały czołg. A właściwie, to samobieżna haubica, na podwoziu Stuarta
Czyli pojazd niewielki. Nie powinno zatem dziwić, że jego miniatura nie wymagała zbyt wielu części
Nim jednak przejdziemy do modelu, dwa słowa o makulaturze – bardzo typowej dla Tamiyi
Instrukcja montażu, jak we wszystkich niewielkich zestawach tego producenta, jest w formie harmonijkowej
Na osobnej kartce znajdziemy notkę historyczno-techniczną
..na jej odwrocie zaś, monochromatyczne schematy malowania – a raczej rozmieszczenia kalkomanii na modelu w kolorze Olive Drab
A kalkomanie, to jak łatwo sie domyślić, to przede wszystkim różne warianty białych gwiazd
Elementy modelu zawarte są w czterech ramkach, wśród których – tradycyjnie – jedna jest zdublowana
Jak to w modelach z tej serii, nie zabrakło odważników, przeznaczonych do zamontowania wewnątrz wanny – tu pod podłogą przedziału bojowego
Wanna zaś składa się z wielu osobnych płyt
Mając świadomość jakim pryncypiom hołduje Tamiya w swoich opracowaniach, nie można być zaskoczonym uproszczeniami w konstrukcji. Mimo to, nawet z licznymi ładnymi detalami, układ jezdny miejscami rozczarowuje. Szczególnie prymitywnie odtworzone wózki. Koła napędowe jak zwykle kręcą się dzięki winylowym tulejkom, co ma na celu łatwiejsze usytuowanie ich względem gąsienic
Widoczne na rolkach podtrzymujących wypustki, to nie jakaś techniczna ‘nadlewka’, a bolce służące prawidłowemu spozycjonowaniu gąsienic
Gąsienic zwyczajowo zaprojektowanych w formie różnej długości pasków i pojedynczych ogniw
Jak zwykle także, na wewnętrznych powierzchniach znajdziemy ślady po wypychaczach. A w pojedynczych elementach nawet otwory, które jednak skryją się ‘nawinięte’ na koła
Górna częśc kadłuba również jest poszatkowana, tak by oddać detale na wszystkich powierzchniach bez sięgania po wielodzielne formy
Podobnie zresztą wieża
Jeśli chodzi o detale, to jest odrobinę niespójnie. Mamy nawet sporo ładnych szczegółów, ale na przykład narzędzia saperskie jedne są osobnymi elementami, inne w formie płaskorzeźb na pancerzu. Umiarkowanie cieszą pozamykane na głucho włazy i peryskopy. Dysonans można mieć także patrząc na toporne osłony reflektorów, i same reflektory, choć odlane z zielonego plastiku to jednak całkiem filigranowe
Moje ambiwalentne odczucia budzą imitacje siatek (tym bardziej, że ich ewentualna wymiana na fototrawione nie będzie wcale łatwa)
Ale umówmy się – takowa wymiana nie jest niezbędna. A na pewno nie tak, jak zastąpienie zestawowego sznurka imitacją liny z drutu (na przykład czymś z oferty Eureka XXL)
Jeśli chodzi o wnętrze pojazdu, to mimo otwartej wieży jest ono jedynie zasygnalizowane – jest podłoga i wybrane ściany, ale detali już nie uświadczymy
Nawet działo jest maksymalnie uproszczone
W tym miejscu rozważałem jakiegos suchara w temacie rozmiaru lufy, ale może zamiast tego spójrzmy na figurkę. Bo w komplecie jest postać żołnierza – dokładnie taka, jak na boxartowej ilustracji. Jak w zasadzie wszystkich nowoczesnych modelach Tamiya, figurka zdaje się być opracowana na bazie trójwymiarowego skanu
W skrócie – #typowatamiya. Opracowanie przemyślane i nieskomplikowane. Miejscami w tym nieskomplikowaniu idące nieco zbyt daleko. Ale gdy priorytetem jest miła i bezproblemowa budowa, trzeba się pogodzić z pewnym i nieuniknionymi uproszczeniami. Jednocześnie czyni to zestawy takie jak ten, dobrym tematem na początek z modelarską przygodą.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Te narzędzia odlane razem z płytami pancerza bardzo mnie zmartwiły, pozostaje nadzieja że gdy hauler wypuści zestaw blaszek do tego modelu to będą one w nim zawarte jako osobne elementy.
Tu jednak nie obejdzie się bez żywicy – młot czy siekiera z wersji fototrawionej to nawet w 1/72 kiepsko by wyglądały. Swoją droga – musze sprawdzić, bo nie wiem, czy nie mam jakiegoś zestawu podobnych akcesoriów do opisania. Albo myli mi się z czymś, co drukowałem
I jest bardzo dobrze . Skala 1\ 48 . jest dla takich jak ja , ludzi starej daty którzy lubią czasami coś skleić w skali 1\48 szczególnie jeśli chodzi o samoloty. Pojazdy pancerne w skali 1\48 to jest właśnie to co mnie bardzo interesuje . Dziwi mnie ten brak akceptacji jeśli chodzi o tę skalę’
Mnie także dziwi, ale na szczęście już nie martwi
No niby są te modele ale dlaczego od dłuższego już czasu nie mogę kupić Willys’a w 1:48, jakoś nagle zniknęły….
Jak nie ma willysa, skoro JEST?