1/700 USS Maumee
Niko Model – 7065
Budowa – część 1
Jakiś czas temu poznęcałem się troszkę nad modelem USS Maumee z Niko Model. Odgrażałem się, że pomimo jego pewnych eekheem… niedoskonałości zamierzam go zrobić. No to jedziemy…
Model ma być malowany w typowy dla 1942 roku kamuflaż – Measure 12 (modified).
Oznacza to, że pokład, a właściwie wszystkie powierzchnie poziome, powinny być pomalowane w ciemniejszym kolorze niż to co z tych powierzchni poziomych wystaje. Nie byłoby to problemem gdybyśmy całe wyposażenie pokładowe mieli osobno. Ale tak nie jest. W tym modelu całe mnóstwo części jest odlane wraz z kadłubem/pokładem. Można psiknąć pokład i zamaskować. No można. Myślałem nad tym całe dwie sekundy. Po czym uznałem, że chyba mi się nie chce. Jak spojrzycie na kadłub i to co już na nim jest, jestem pewny, że zrozumiecie.
Zamiast maskowania wybrałem inną technikę. Pomalowałem wszystko co wystaje na 5-O, a później pokład (20-B) prowadząc aerograf jak najbardziej prostopadle do pokładu. I z powrotem – 5-O prowadząc aerograf równolegle do pokładu i starając się by jak najmniej odkurzu na niego siadło. I znów 20-B na małym ciśnieniu tam gdzie ten odkurz jednak widać. To co wymagać będzie poprawki pociągnąć można już z pędzla.
Chyba najlepiej zacząć od pomalowania burt. Będą one miały kamuflaż, będą więc wymagać maskowania. Lepiej to zrobić, gdy nie ma jeszcze na modelu nic, co można przez przypadek oderwać. A jeśli burty, to wcześniej trzeba przykleić główną nadbudówkę, która z tymi burtami się schodzi, a połączenie trzeba zaszpachlować i wyszlifować.
Więc – nadbudówka. Ścianę przednią mamy na blaszce
która nie wchodzi tam gdzie powinna…
Przeszkadzają jakieś ranty na bokach żywicy.
Oprócz tego odlew jest za wąski (skurcz?) i mamy spory uskok do zniwelowania
Akurat do tego statku mam cztery bardzo fajne (duże) zdjęcia, co dość rzadkie w okrętach. Zazwyczaj nie mamy takiego komfortu, a cała dokumentacja ogranicza się do kilku zdjęć całej jednostki robionych z kilometra i w słabej rozdzielczości. jeśli trafiają się plany, to po latach często okazuje się, że były rysowane na podstawie danych z sufitu.
Aby zatem uczynić zadość prawom autorskim, poniżej wszystkie zdjęcia, z których będę korzystał przy omawianiu budowy. Najczęściej będą to croopy tych zdjęć.
Źródło: Naval History and Heritage Command (tam też zdjęcie w dużym rozmiarze)
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: Naval History and Heritage Command
Źródło: U.S. Naval Institure
Lecimy dalej. No i na tych zdjęciach nawet ślepy zobaczy DWA rzędy iluminatorów.
Cóż… trzeba wiercić. Przy okazji, na dole jest siedem, a nie jak dało Niko, sześć okienek.
Tak, wiem, jedno okno jest ciut wyżej niż inne, tak ma być (zdjęcie)
I jeszcze taka uwaga. Część iluminatorów jest zasłonięta. Ale jest to zdjęcie na 1945 rok. W 1942 wyglądało to tak:
Prawdopodobnie też cześć jest zakryta (inny odcień) ale nie jestem tego pewien, więc zdecydowałem się zostawić wszystkie odsłonięte. Na zdjęciu z 1945 dwa iluminatory na bocznej ścianie są zaspawane, w 1942 nie. Może więc tak też było z innymi. Jeśli jednak ktoś będzie chciał robić zakryte, to wydaje mi się, że blacha szła od wewnątrz, dobrze więc je zasłonić przed wklejeniem ściany do żywicy.
Te ranty w żywicy, które przeszkadzały, usunąłem frezem.
Swoją drogą, widzicie te ślady po szalonym pilniku, o których wspominałem w recenzji? One są wszędzie…
No dobrze. ściana weszła, to przymierzamy nadbudówkę do kadłuba. O tym, że za wąskie są ściany zewnętrzne już wiemy, ale za wąska jest też podłoga.
Przedłużyłem polistyrenem
Teraz pozostaje coś zrobić z bocznymi ścianami, by zgrać to z kadłubem. Moim zdaniem szpachlowanie słabo się w podobnych sytuacjach sprawdza; lepiej pogrubić ściankę polistyrenem.
A! I jeszcze jedno, zanim przykleicie nadbudówkę. Z tyłu mamy piętra, które łączą schodki. W pokładach są na nie dziurki. Dobrze jest sprawdzić czy pasują. Naprawdę. Często okazywało się, że złożony element fototrawiony był szerszy niż dziura na niego. Dobrze jest wiedzieć o tym, jeśli element z dziurami mamy jeszcze w ręku. Łatwiej jest je wtedy powiększyć.
Maumee to tankowiec, i choć nie ma na nim miliona rur, jak na niektórych, to jakieś jednak są:
Których nie ma na modelu. Trzeba je dołożyć, i dobrze zrobić to przed przyklejeniem nadbudówki (rura przechodzi pod nią).
Skoro model raczej nie wygląda na samoskładalny , to uznałem, że przed dalszym malowaniem pomontuję wszystko, co się da malować osobno i poprzymierzam. Jeśli coś miałoby nie pasować, to pewnie konieczne było by szlifowanie, które i tak zniszczyłoby malowaną powierzchnie.
Boczne rufowe stanowiska plotek. Najpierw do pokładu idzie podstawa
Na którą przyklejamy budkę
A na nią stanowiska działek
Wystają… powinny schodzić się z pokładem. Za wysoka jest fototrawiona podstawa
Skróciłem ją od dołu, troszeczkę zeszlifowałem budkę
Pomogło, jest równo.
Ale połączenie trzeba zaszpachlować i wyszlifować. Pewnie ściąć też tę najbliższą skrzynkę by mieć choć trochę miejsca na pilnik. W każdym razie jest to jeden z pierwszych elementów do przyklejenia, kiedy nie ma jeszcze nic co by przeszkadzało w obróbce połączenia.
No ale wróćmy do głównej nadbudówki, bo bez niej burt nie ogarniemy. Podłoga pasuje, boki się obklei, tu powinna być drabinka…
…ahaa…
A tutaj pomost szalupowy…
…okeeej…
a nie, zaraz, nie okej, przecież tu miała być drabinka!
Albo powinna być na nią dziura, albo powinna być w innym miejscu. Może tu?
To i jakiś reling by się na tym podeście przydał co by nie pospadali.
Pewnie jak go znajdę, to się wyjaśni gdzie zrobili miejsce na drabinę. Instrukcja do ręki… hmmm.. tu nigdzie nie ma relingów…
Rzut oka na blaszkę – są – na metry… trzeba sobie samemu dociąć ile się chce.
No i nadal nie wiadomo co z tą drabinką… to może coś będzie widać na zdjęciach…
I całe szczęście, że to wyszło zanim przykleiłem nadbudówkę. Ta z modelu NIE MA PLECÓW!
Dociąłem kawałek z płytki 0.13mm, przymierzam do góry boków – krzywo…
Wydawało się , że prosto uciąłem. Oglądam nadbudówkę… no tak … nie ma co przymierzać do boków, bo jeden jest wyższy od drugiego. Widać to po blaszce
Cały czas kombinowałem co z tą drabinką. Oglądam zdjęcia i ja nie widzę, by pomost szalupowy był szerszy od reszty platform. Wygląda jakby cały ciąg był jednakowej szerokości i to takiej jaką ma kolejna platforma, bo zdjęcia pokazują, że podpory wypadają niewiele dalej niż ta rura co biegnie na pokładzie.
Dlaczego więc zrobili ten szalupowy taki szeroki? Ano pewnie dlatego, że inaczej łódki im się nie mieściły…
Wygląda, że faktycznie były chyba trzy, ale pewnie powinny być węższe.
Przymierzyłem kolejny pomost na jakąś budkę i przeciwlotnicze oerlikony
za krótki…
nie dochodzi do szalupowego. Niby można dopchnąć, ale wtedy będzie za krótki z drugiej strony. Producent specjalnie od dołu zrobił ograniczniki pozycjonujące go dokładnie w tym miejscu
Zrobiłem nowe pomosty. Pomost szalupowy zrobiłem węższy, tak jak to wygląda na zdjęciach. Zastanawianie się jak upchnąć tam trzy łódki zostawiłem sobie na później.
Wróćmy do tej nieszczęsnej głównej nadbudówki. Ponieważ jest węższa, to jej boki nie trafią dokładnie na burty i powstaje widoczny uskok. Trzeba te ścianki pocienić.
Przed przyklejeniem pleców, dobrze jest je od wewnątrz pomalować, bo fragment będzie widoczny
Zrobiłem plecy i pomalowałem, bo wygodniej jest je maskować na tym etapie, niż jak nadbudówka będzie przyklejona na pokładzie.
Przykleiłem nadbudówkę do pokładu i obkleiłem boki płytkami. Z jednej 0.25mm, a z drugiej wystarczyło 0.13
Na początek chyba wystarczy
Janusz Bogusz – Rhayader