1/72 Albatros D.V
Weekend edition
Eduard – 7406
To, że edkowa miniatura Albatrosa D.V ma już ponad dwadzieścia lat, zupełnie mnie nie zdziwiło. Zaskoczyło mnie natomiast, że nie była w żaden sposób wznawiana już od przeszło dekady. Że od dawna, to zdawałem sobie sprawę, bo wiedziałem, że nie była tutaj omawiana, ale że aż tyle to jednak zdziwko. Szczególnie, że mowa o jednak mejnstrimowym samolocie. W dodatku cieszącym się bogactwem atrakcyjnych malowań. I całkiem atrakcyjne trafiły również do tego zestawienia. Przy czym ponownie, jak przypadku omawianego obok Fokkera, boxart nie do końca odważnie prezentuje nawet to wybrane na sztandarowe. Choć niewątpliwie obrazek sam w sobie jest bardzo efektowny
Schematy malowań są zasygnalizowane już na boku opakowania
Zgodnie z nowymi standardami wydań łikendowych, otrzymujemy cztery opcje do wyboru
W ślad za nimi idą niemałe arkusze kalkomanii. A w zasadzie to płachta z lozengą i taśmami na żebra płatów jest po prostu wielka
Aplikacji taśm poświęcony jest osobny schemat
Arkusz nalepek z oznaczeniami i napisami eksploatacyjnymi jest już ponad połowę mniejszy
W dodatku wcale niepozorny, bo mało kolorowy, ale jednak większość oznaczeń jest tutaj czarna lub biała
Ponieważ mamy do czynienia z wydaniem łikendowym, to żadnych waloryzacji w komplecie nie ma. Zatem pasy fotela pilota dostajemy w formie kalkomanii
Jak wspomniałem we wstępie, opracowanie Albatrosa D.V ma już swoje lata. Jak zatem wypada na tle dzisiejszych standardów? Mamy do czynienia z jednoramkowym zestawem
Części zatem zbyt wielu nie ma. A te, które są, prezentują się.. różnie. Poszycie jest zupełnie udane, choć miejscami widać już wyeksploatowanie form, nadające miniaturze sznyt szortrana. Ale detale są wyraźne, podobnie linie podziału. Imitacja poszycia obciągniętego płótnem również prezentuje się całkiem atrakcyjnie
Zastrzały czy koła są na granicy fajności
O finezji śmigła trudno mówić – tutaj wszelkie potencjalne detale chowają się pod kołpakiem
Na szczęście chowa się również silnik – w kadłubie. Bo jednak jego makieta jest mocno przeciętna
Jeszcze bardziej biednie jest we wnętrzu szoferki. Co prawda samolot ten w oryginale był mocno skromny w tym rejonie, to jednak w miniaturze jest to jeszcze spotęgowane przez mało finezyjne elementy
Nie wątpię, że wielu współmodelarzy w pełni usatysfakcjonuje nawet taki poziom szczegółowości miniatury. Gdyby jednak nie, to zawsze można sięgnąć do oferty Eduarda po zestaw blaszek Zoom przeznaczonych do tego modelu
1/72 Albatros D.V – Weekend edition – Zoom
Eduard – SS741
Całkiem niemała i bogata jednak blaszka
Nawiasem mówiąc identyczna z tą, która dodawana jest do wydań klasy Profipack
No, jak widać prawie identyczna. Bo jednakowy jest projekt, ale wykończenie już niezupełnie. Bo prócz imitacji sklejki na skrawku stanowiącym tablicę przyrządów…
…drewnopodobny nadruk jest również na podłodze kabiny i połączonej z nią wrędze
Nie wygląda to jednak jakoś specjalnie spektakularnie i wierzę, że przy odrobinie wprawy lepszy efekt uzyska się malując imitację sklejki samodzielnie, czy to kredkami akwarelowymi, czy z pomocą farb olejnych. Prócz tego blaszka zawiera szereg różnych większych i mniejszych detali, z których na uwagę zasługują osłony luf czy też różne drobne okucia, których zabrakło na powierzchni plastikowych elementów
Moim zdaniem wciąż jednak zestaw ten jest obarczony istotnym brakiem – pominięto w nim fotel, który z wersji plastikowej do najpiękniejszych jednak nie należy.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard