1/72 Arado Ar 196 A-2 vs Sea Gladiator over Norway (2in1)
Sword – SW72120
Sword to jedna z wielu czeskich firm produkujących short runy, ale mająca specjalne miejsce w sercach fanów skali 1/72. Powodem jest przywiązanie producenta do skali przy jednoczesnym doborze ciekawych tematów i utrzymaniu wysokiej jakości produktów. Jest to spowodowane pośrednio tym, że właściciel firmy tworzy te modele dla siebie, a przy okazji wydaje je komercyjnie. Sword razem z inną firmą – RS Models – zasiada w pierwszych rzędach producentów short run, przy czym ten drugi ma mniej równą jakość produktów, podczas gdy bohater tego artykułu trzyma jakość na bardzo zbliżonym poziomie. Jego rozwiązania są zawsze spójne w obrębie firmy. Biorąc pierwszy przykład z brzegu – odwzorowanie powierzchni płóciennych, choć inne niż w firmie konkurencyjnej, to również jest bardzo satysfakcjonujące. Dodatkowym smaczkiem jest polski akcent w tym modelu – Sword od jakiegoś czasu kooperuje z naszym Techmodem i tam zamawia kalkomanie.
Tym razem do pudełka nazwanego z angielska “2in1” trafiły dwa świetne modele samolotów walczących przeciw sobie. Obie maszyny są morskie i obie “spotykały się na niebie” nad Norwegią. Z założenia takie zestawy są dla modelarzy atrakcyjne ze względu na dobór malowań tematycznych, ale też niebanalną rolę odgrywa cena – zestaw w jednym wspólnym pudełku jest tańszy od dwóch modeli kupionych osobno.
W kolorowym opakowaniu znajdziemy foliowy worek z zapięciem strunowym, zawierający trzy ramki z szarego plastiku, w tym dwie dla Arado:
…oraz jedną dla Gladiatora:
…a także całkiem spore odlewy żywiczne:
…krystalicznie przejrzyste szyby:
… oraz kalkomanię wspólną dla obu maszyn:
Co ciekawe, w tym multimedialnym zestawie nie znajdziemy blaszki. Skutkuje to głównie brakiem tablic zegarów – ale te są odlane w plastiku i nieźle będą wyglądać po pomalowaniu – oraz brakiem pasów załogi. Gladiator ma szybę na tyle małą że nie będzie to razić, ale w Arado będzie to już bardzo widoczne. Niestety trzeba będzie poszukać aftermarketu.
Części główne odlane z szarego plastiku mają piękne detale na powierzchni.
Uwagę przykuwają zwłaszcza pływaki niemieckiego Arado:
…i oddanie płóciennego pokrycia na kadłubie:
…czy całkiem przyzwoicie zdetalowane wnętrze kabiny:
…i ładnie oddane niuanse konstrukcji, takie jak “zafalowanie” przejścia skrzydło-kadłub:
…detale na dolnej powierzchni skrzydeł:
…i usztywnienia płóciennego pokrycia sterów:
Gladiator mający w większości konstrukcji pokrycie płócienne robi jeszcze lepsze wrażenie, zarówno na kadłubie:
…ale też na skrzydłach – szczególnie udany jest tu rysunek powierzchni z charakterystycznymi zmarszczeniami żeberek pomocniczych oraz żeber głównych:
Skrzydła mają przygotowane miejsca pod dodatkowe km-y, więc modelarz jest zmuszony ich użyć. Nie stanowi to jednak problemu – maszyny do których dobrano malowania, miały podwieszone gondole podskrzydłowe:
Tutaj również znajdziemy zgrabne detale kabiny:
…i drobiazgi charakterystyczne dla morskiej wersji Gladiatora, w tym hak do lądowania czy zasobnik:
Kalkomanie, w które zaopatrzono modele, wydrukował nasz rodzimy Techmod, który ostatnio stosuje bardzo dobre komponenty, a jego produkty są bardzo przyzwoitej jakości. Tradycyjnie już trochę ponarzekam na niezbyt fortunnie dobrany odcień czerwieni w znakach brytyjskich, ale nie jest w żadnym wypadku rzecz, która umniejsza wartość zestawu.
Sam druk jest bardzo dobry i spokojnie dorównuje wytwórcom o dużo większym doświadczeniu. Szkoda jedynie, że producent modelu nie przewidział na arkuszu elementów zawierających zegary – przydałyby się do naklejenia na plastikowe tablice, skoro nie mamy fototrawionych.
Schemat składania to prosta i czytelna czarno-biała instrukcja:
…natomiast schemat malowania występuje i na spodzie pudełka, i w kolorowej części instrukcji, w rozwiniętej już formie.
Reasumując, oprócz doskonałego modelu Arado Ar 196, dostajemy bardzo dobrą miniaturę Sea Gladiatora, która w niczym nie ustępuje wielkoseryjnej produkcji Airfixa, a ma nad nim przewagę w postaci części alternatywnych – czy to zasobnika na dinghy, czy wiatrochronu z płaską szybą, czy haka – których nie uświadczymy u konkurencji. Przy cenie pudełka kombinowanego ten zestaw tylko zyskuje i dla fanów walk nad Norwegią będzie pozycją wręcz obowiązkową.
Bardzo cieszy brak jamek skurczowych na elementach modelu. Tak naprawdę one występują – ale tylko na… ramkach. Wygląda na to, że niejeden producent modeli wielkoseryjnych powinien brać przykład od tych niskonakładowych. Naturalnie nie wolno zapominać, że oba modele to jednak short runy, więc wymagają nieco więcej pracy niż modele z form stalowych – choćby standardowego pocienienia wewnętrznych powierzchni styku skrzydeł, usunięcia kilku nadlewek (ale naprawdę bardzo drobnych) czy użycia klejów nadających się do żywic. Dla średnio zaawansowanego modelarza to nie jest najmniejszy problem, natomiast dobór tematu wynagradza wszelkie trudy – na półkę postawimy dwa piękne modele.
MarCo
Fajnie ten zestaw się prezentuje, choć chyba jednak Gladiator Airfixa jest lepszy, nawet gdy trzeba włożyć trochę pracy by zrobić z niego wersję morską.
A to, co recenzent nazywa “zbiornikiem paliwa” w Sea Gladiatorze to jest zasobnik na Dinghy (nadmuchiwaną tratwę ratunkową).
Dzięki za uwagę, poprawione w tekście.