1/72 Messerschmitt Bf 109E-4
Special Hobby – SH72439
Budowa cz.2
Miniaturę Emila ze Special Hobby budowałem niezwłocznie po tym, gdy trafiła ona na rynek. Dlatego zapewne nawet stali czytelnicy mogli już zapomnieć o artykule opisującym budowę tego modelu
Niedawno zaś skonstatowałem, że materiał nie doczekał się kontynuacji. Zatem czas to nadrobić. Dla przypomnienia, rezultatem wcześniejszych prac był model posklejany niemal w całości. Jedynie kilka drobiazgów pozostało osobno – dla wygody prac, oraz by zminimalizować ryzyko ich uszkodzenia podczas manipulowania miniaturą. Maski na oszklenie przykleiłem zaś na znacznie wcześniejszym etapie budowy – jeszcze przed montażem płata
Oprócz zabezpieczenia elementów przeźroczystych, zasłonić musiałem również pomalowane wcześniej wnęki podwozia
Przed nałożeniem podkładu na cały model, musiałem jeszcze pomalować ramy oszklenia kabiny kolorem wnętrza
Dopiero wtedy mogłem na całość nanieść podkład z Mr.Color C8 Silver
Dla zróżnicowania późniejszych odcieni, powierzchnie w oryginale kryte płótnem pomalowałem beżową AK RC046 Ivory
Do preszejdingu powierzchni jasnoniebieskich użyłem Mr. Color C72 Intermediate blue. Podkreśliłem linie podziału, detale oraz wybrane linie nitów. Te ostatnie chaotycznie, by uniknąć rzucającej się w oczy symetrii
Ciemnoszara MRP-59 RLM-66 posłużyła do preszejdingu pod powierzchniami krytymi ciemniejszymi plamami kamuflażu
Nakładanie kolorów tradycyjnie zacząłem od jaśniejszego spodu i boków kadłuba. Pierwsza była transparentna warstwa RLM-65 AK RC271
Marmurki White Gray AK RC003 zróżnicowały powierzchnie. Dodatkowo rozświetliłem wybrane detale i linie
Na tym etapie można przesadzić z efektami, ponieważ i tak gasną one pod kolejnym filtrem koloru bazowego
Gdy farba wyschła, z wnęk podwozia usunąłem maskowanie
..a taśmą i płynami maskującymi zabezpieczyłem powierzchnie RLM65, trasując przy okazji granice jasnego i ciemnego kamuflażu
Konsekwentnie, malując od kolorów jasnych, ku ciemniejszym, zacząłem od plam w kolorze RLM02. Najpierw transparentnymi warstwami AK RC265 wyznaczyłem ich kształt
Analogicznie jak na spodzie – najpierw rozjaśniłem wybrane detale, oraz zróżnicowałem całą powierzchnię marmurkami mieszanki RLM02 i RC003 White Grey
Na koniec, stonowałem efekty meandrami i filtrami z koloru bazowego RLM02
Farba musiała dobrze wyschnąć, nim zabrałem się za maskowanie granic kolorów. Zabezpieczyłem przy tym bardzo dokładnie powierzchnie jaśniejszych plam kamuflażu
Dzięki temu mogłem dość swobodnie, bez obaw o odkurz, operować farbą najciemniejszą, czyli RLM71 – AK RC275. Ponownie pierwsza była warstwa transparentna..
..a potem rozjaśnienia mieszanką bazy i AK RC046 Ivory
Na koniec odpowiednio zgaszone filtrami z RLM71
Po zdjęciu maskowania oczywiście konieczne okazały się drobne retusze, ale nic ponad normę
Uważny czytelnik zwróci zapewne uwagę, że nie pomalowałem kamuflażu na grzebiecie. Powód był prosty – chciałem użyć kalkomanii z imitacją specyficznego kamuflażu maszyny Wicka
Dla uzyskania większego realizmu, lepiej jest go namalować ręcznie. Ja jednak ciekaw byłem, jak zachowają się takie kalkomanie na bryle modelu. Okazały się zupełnie bezproblemowe, a przede wszystkim dobrze dopasowane. Nie tylko ze względu na jakość samych nalepek, ale też sprytny ich podział. Oczywiście należało je nakładać stopniowo, na kolejne powierzchnie. Więcej uwag na temat tych nalepek znaleźć można w ich recenzji
Dopiero teraz mogłem namalować kamuflaż na grzbiecie – dopasowując jego granicę do zaaplikowanych kalkomanii
Dzięki temu korekty i retusze ograniczone były do minimum
Nawiasem mówiąc, ponieważ to kalkomania wydrukowana przez Eduarda, to możliwym okazało się zdjęcie z nich bezbarwnego filmu. A właściwie to nawet konieczne, bo zaczął się odrywac podczas usuwania maskowania grzbietu
Nie wszędzie jednak udało mi się to bez drobnych uszkodzeń farby z kalkomanii
Po uporaniu się z kalkomaniami cały model zabezpieczyłem bezbarwnym matem.
Dark brown Panel line accentator Tamiya oraz rozcieńczona White spiritem farba olejna ABT150 Field grey, posłużyły do podkreślenia detali, w tym linii podziału i nitowania
Niewielką ilością farby olejnej ABT035 Buff przełamałem monotonię stosunkowo dużych krzyży belkowych
Weathering
Nanoszenie śladów eksploatacji jak zwykle zacząłem od drobnych uszkodzeń i rys na farbie, zrobionych szczotką drucianą i igła. Jak w prawdziwym samolocie, odsłoniłem w ten sposób srebrną bazę
Z kolei inaczej niż zazwyczaj, już na tym etapie natrysnąłem bazę okopcenia za rurą wydechową – użyłem mocno rozcieńczonej emalii Track wash
Później przeniosłem się na spód. Na powierzchnie zwilżone White spirytem, tu i ówdzie nałożyłem aerografem niewielkie ilości emalii A.MIG1407 Engine grime, tworząc różne smugi i plamy
Zdmuchując z pędzla niewielki ilości emalii A.MIG1400 Kursk soil, uzyskałem kolejne efekty zabrzydzeń powierzchni. Tutaj ponownie aplikowałem ten specyfik na wilgotną powierzchnię, dzięki czemu delikatnie się on rozpływał
To była tylko baza. Bardziej wyraźne zacieki zrobiłem już rozcierając odpowiednio farby olejne Abteilung502 – brązową ABT002 Sepia i ABT005 Smoke, w kolorze czarnym
Kolejne, jeszcze bardziej wyraźne, a przy tym cieńsze zacieki, oraz kumulacje brudu zrobiłem już kredkami
Na tym etapie namalowałem czarne okopcenia za wydechami. Bardzo mocno rozcieńczona Mr. Hobby H12, nakładana delikatnymi smugami, pozwala na łatwe i bezpieczne uzyskanie odpowiedniego kształtu
Pod kabiną, czyli na trasie pilota do jej wnętrza, punktowo starłem okopcenie oraz porobiłem w nim różne rysy
Do najbardziej intensywnych zabrudzeń, czyli imitacji błota na różnych powierzchniach użyłem past do Weatheringu z Mr. Hobby. To gęste specyfiki o konsystencji błota, które można rozcieńczać White spirytem. I taką właśnie mieszankę zdmuchiwałem z pędzla w rejonie podwozia
Na ścieżce do kabiny dodałem nieco więcej past, aplikując je naprzemiennie pędzlem
Na koła zaś, pastę naniosłem rolując po nich patyczkiem higienicznym
Do bardziej precyzyjnego wykończenia imitacji błota użyłem już kredek akwarelowych
Ponownie, w rejonie kabiny zdrapałem imitację błota z najbardziej eksponowanych krawędzi
Na tym zakończyłem nanoszenie śladów eksploatacji. Pozostał ostateczny montaż detali. Co prawda miałem już przygotowane plastikowe lufy z modelu, to jednak ostatecznie zdecydowałem się zamontować metalowe zamienniki z kompletu Master
Niewątpliwie lepsze od plastiku pod względem jakości detali, ale przede wszystkim pod względem trwałości. Lufy wkleiłem w otwory w skrzydłach
..a następnie spatynowałem je malując patyną z Solid Scale, czyli koncentratem preparatu Uschi
Przeciwwagi na lotkach i pitota również pomalowałem dopiero przy przyklejeniu we właściwym miejscu
Kolejny produkt Uschi van der Rosten, konfekcjonowany przez inną firmę, posłużył mi do zrobienia linki anteny czyli Superfine rigging 0.1mm w pudełku Ammo.
Kroplami stosunkowo gęstego cyjanoakrylu zrobiłem imitacje izolatorów
..które oczywiście na koniec musiałem pomalować
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ I jeszcze galeria. Bo osobnej również nie było
Gdyby mechanik dopuścił samolot do takiego stanu, to by go zamknęli. A to był jeszcze samolot asa…
Gdyby babcia miała wąsy..
Brud maskuje uszkodzenia i to nie jest truizm. Popatrzcie na zdjęcia z epoki- nawet maszyny w Rosji były myte i nie piszę tu tylko o myśliwcach. No cóż, moda…
No więc właśnie – dobrze jest popatrzeć na dostępny materiał zdjęciowy
Jak się poszuka to i Elżbietę I w zabłoconych butach się znajdzie.
A w materiałach poświęconych Wickowi królują samoloty czyste, czasem z okopceniami ( małymi).
Widocznie za mało samolotów widziałem ( z bliska).
Jak ja lubię oceniać takie dzieła..
W materiałach poświęconych Wickowi królują przede wszystkim zdjęcia marnej jakości, ale i wśród nich znaleźć można takie, które pozwalają odnotować nie tylko intensywne okopcenia – jak tutaj, ale również wydeptane w nich wcale wyraźne ścieżki/uszkodzenia powłoki. Trafić można jednak na materiały zauważalnie lepszej jakości, które pokazują typowe dla użytkowanych bojowo Emili zabrudzenia.
Zatem, jak wspomniałem- dobrze jest popatrzeć na dostępny materiał zdjęciowy, a nie budować swoje wyobrażenia o samolotach na podstawie reprodukcji z zeszytów TBiU z ubiegłego wieku.
Mam trochę swoich zdjęć w Me 109G, Spicie VB (latającym), Tiger Motch-cie ( fajnie lata) i paru innych maszynkach z tego okresu. No cóż, może jedynym Twoim odniesieniem jest TBU i zdjęcia. Ale ocenianie innych przez swój pryzmat jest trochę smutne.
PS nawet w internecie na stronie poświęconej asom waffe, widać samolot Wicka wręcz czysty, na jasnym pysku nie widać nawet okopceń. Ale kudy mi do KFS-a- prawda guru??
Po pierwsze, rozmawiamy o zdjęciach archiwalnych, a nie o maszynach eksploatowanych obecnie, w warunkach pokazów lotniczych etc. Choć i na tych doskonale widać, że nawet parunastu minutowy lot potrafi pozostawić piętno solidnego brudu i przede wszystkim okopceń. Po drugie zaś, może i są zdjęcia pokazujące samoloty Wicka w stanie salonowym; tylko jak sie one mają do tych, które podlinkowałem w poprzednim wpisie?
Usuwanie folii ochronnej z nowych kalkomanii Eduarda jest łatwiejsze i mniej ryzykowne przy pomocy White Spiritu. Namaczasz folie na kalce WS, potem delikatnie od krawędzi kalki zdjemujesz ją pędzelkiem, pod wpływem WS film na klace robi się gumowaty i miękki. Przed usuwaniem filmu warto kalkę podkryć dobrym zmiękczem, ja używałem kilkukrotnie MICRO SOL – działa na kalki Eduarda dobrze. Polecam przetestować te metodę, nie ma takiego stresu jak przy mechanicznym usuwaniu filmu.
Owszem, pod wpływem WS, czy też rozcieńczalników do emalii film robi się gumowaty, a nawet zamienia w łatwą do starcia galaretę. Sęk w tym, że jednocześnie gumowata staje się niejednokrotnie farba z kalkomanii- osobliwie drobne napisy, które- long story szort – latwo jest zmyć z modelu razem z kliszą.
Wszystko fajnie, ale to błoto z past Gunze psuje model.
OK, rozumiem. Twoje gusta, Twoja maniera…
Transparentne warstwy farby oraz filtr uzyskuje się poprzez bardzo mocne rozcieńczenie farby ?
Tak