1/72 Bf 109F-4
Eduard – 70155
Malowanie
..malowanie, które – przypomnę – umyśliłem sobie zrobić bez pomocy aerografu..
Etap budowy, opisywany w poprzedniej części..
..zakończyłem wyczyszczeniem powierzchni, z pyłu, tłuszczu i temu podobnych
Model był zatem gotowy do zapodkładowania. Nim do tego jednak doszło, musiałem przyciemnić ramy oszklenia kolorem wnętrza, czyli RLM66. Ponieważ istotna była tu dobra przyczepność do podłoża, użyłem farby niespecjalnie nadającej sie do aplikacji pędzlem, czyli AK Real Color AK339. Tutaj jednak, mocno rozcieńczona, i nakładana niemal suchym pędzlem, sprawdziła się. Tym bardziej, że nie zależało mi na perfekcyjnym pokryciu tych drobnych powierzchni
Model nadziałem na zapałkę i na jego powierzchnie zaaplikowałem Super Surfacer Tamiya 87026
Drobniejsze elementy – chwycone w różne klamerki, czy nadziane na rulony papieru – także dostały warstwę podkładu
Inaczej potraktowałem jedynie elementy metalowe – zamiennik rurki pitota oraz imitacje blach sterujących strumieniem spalin. Po kąpieli w płynie do patynowania mosiądzu (AK 174 Photo-Etch Burnishing Fluid) poprawia sie przyczepność farby do powierzchni
Tego samego specyfiku użyłem do zacienienia fototrawionych siatek chłodnic – trudnodostępnych, a w przypadku aplikacji podkładu z puszki – niedostępnych zupełnie
Jako koloru podkładowego użyłem też czarnej AK11029 Black, którą zaaplikowałem na opony i wydechy
Na czarno pomalowałem również środek śmigła. Łopaty zaś otrzymały podstawowy kolor bazowy RLM70, z nałożonej kryjąca warstwą farby AK11821
Mieszankę bazowego RLM70 z jaśniejszą AK11133 Dark green gray zaaplikowałem kawałkiem gąbki na fragmenty łopat najbardziej narażone na uszkodzenia
Tej samej mikstury, choć mocniej rozcieńczonej użyłem do wykończenia powstałych w ten sposób przebarwień. Domalowałem też delikatne smugi
AK11210 Natural steel pomalowałem metaliczne fragmenty śmigła – pozostawiając w zagłębieniach prześwity czarnej bazy
Do imitacji obić łopat do gołego metalu, użyłem kredki akwarelowej
Tak pomalowane śmigło złoszowałem emalią AK12021 Sepia Paneliner
Na koniec całe śmigło zabezpieczyłem sprayem Mr.Hobby B-502 semi gloss Top Coat
Przy okazji, tym samym satynowym lakierem pokryłem pomalowane uprzednio czarnym matem kołpaki kół
Skoro o kołach mowa, to opony pomalowałem farbą Vallejo 70939 Smoke
Mieszanką wspomnianej farby Smoke, z niewielką ilością AK 11212 Gun Metal, pokryłem z kolei wydechy
Pozostając w temacie kolorowania mniejszych powierzchni, zabrałem się za wnęki i inne fragmenty w kolorze RLM02. Na wewnętrzne powierzchnie klap właściwy kolor nałożyłem bez kombinowania
We wnęki zaś naniosłem w miarę gładką warstwę farby AK 11811 RLM Grau (1938)
Mocno rozcieńczoną mieszanką koloru bazowego i AK11133 Dark green gray zaciemniłem zagłębienia – i wokół detali, i w różnych zakamarkach
Do rozjaśnień eksponowanych szczegółow użyłem zaś AK11006 Silver Grey
Następnie ponownie sięgnąłem po AK11811 RLM02, by filtrem z bardzo mocno rozcieńczonej farby wygładzić przejścia między kolorami
Sepia Paneliner posłużył mi do zaakcentowania detali we wnęce
W analogiczny sposób pomalowałem golenie, wraz z wewnętrznymi powierzchniami ich osłon
Tutaj dodatkowo potrzebowałem farby AK11209 Silver – do pomalowania amortyzatorów
W kolejnym etapie zabrałem się za powierzchnie szybkiej identyfikacji. Malowanie zacząłem od naniesienia białej AK1001, w sposób niespecjalnie równomierny, ale unikając powstania smug czy innych przykuwających wzrok regularności w intensywności
Ekstremalnie rozcieńczoną AK11017 Reddish Grey namalowałem ciemniejszy preszejding
Powierzchnię zróżnicowałem drobnymi plamkami ponownie bardzo mocno rozcieńczonej farby – tym razem już nieco jaśniejszej, ciepłej w tonie AK11009 Warm Grey
Do uzyskania finalnego wyglądu, potrzebny był aplikowany z różną intensywnością filtr z farby białej
Następnie zabrałem sie za malowanie żółtego podgardla. Tutaj również potrzebna była biała baza
Ponieważ nie dysponowałem przeznaczoną do tego celu farba RLM04 (AK 11813), użyłem po prostu bazowego, intensywnego koloru żółtego AK11045 Deep Yellow
Na stosunkowo jednolitej powierzchni, namalowałem cienie preszejdung, używając farby AK11100 Light Brown
Analogiczne rozjaśnienia eksponowanych fragmentów zrobiłem z pomocą AK1001 White
Kolorowanie zwieńczył filtr z żółtego koloru bazowego
O ile w przypadku detali i mniejszych, lub mniej eksponowanych powierzchni (jak choćby w kabinie, czy we wnękach podwozia) śmiało korzystałem z gotowych specyfików, to zajmując się większymi płaszczyznami potrzebowałem wiekszej kontroli nad łoszem. Dlatego tutaj sięgnąłem już po farbę olejną z palety Abteilung 502- konkretnie ABT002 Sepia
Po zalaniu niewielkiej ilości farby rozcieńczalnikiem, można nabierać zarówno bardzo intensywną mieszankę, jak i niemal transparentna miksturę
Taką niezbyt intensywną mieszankę zaaplikowałem na linie podziału, oraz zagłębienia nitów na powierzchniach
Gdy rozcieńczalnik odparował, nadmiar ciemnej farby olejnej starłem suchym ręcznikiem papierowym
Malowanie kamuflażu zacząłem zwyczajowo od spodu. Choć przy wybranym przeze mnie – boxartowym malowaniu, trudno opisać tę sekwencję jako aplikację kolorów ‘od najjaśniejszego do ciemniejszego’. Również zgodnie z tradycją, na początek należało namalować preszejding. Wybrałem do tego celu kolor AK11173 Ocean Blue
Niemal transparentną farbą namalowałem nieregularne linie i plamki wokół zagłębień podziału blach poszycia i krawędzi różnych detali. Ze względu na kontrast, powstała w ten sposób siatka i tak jest wyraźnie widoczna
W analogiczny sposób zrobiłem białe rozjaśnienia, skupiając sie na wybranych liniach nitów, oraz detalach – jak choćby wszelkie wzierniki
Następnie, na wszystkie wymagane powierzchnie, nałożyłem równomierny filtr z koloru bazowego AK11830 RLM78 (1941)
Kolejny etap był już bardziej spontaniczny, ale przy tym nieco bardziej pracochłonny. W użyciu pozostała ta sama, silnie rozcieńczona farba bazowa. Tym razem nakładałem ją niewielkimi plamkami oraz, na wybranych powierzchniach płata – smugami. Ten proces trwał aż do momentu, gdy uznałem, że nasycenie RLM78 spełnia moje oczekiwania
Do wstępnego zaakcentowania linii podziału, nitów i innych szczegółów użyłem olejnej ABT235 Intense Blue. Przy czym nie jestem przekonany, czy był to wybór najlepszy – być może lepiej sprawdziłaby sie odrobine mniej intensywna ABT-230 Blue-Green for German grey
Rozcieńczoną mieszankę aplikowałem na całe powierzchnie..
..po czym jej nadmiar starłem suchym ręcznikiem papierowym
Gdy farba olejna wyschła, spód modelu, jak również jego burty, pokryłem matowym lakierem bezbarwnym Mr.Hobby B-503 Flat Top Coat
Na koniec prac nad spodem, pomalowałem fartuchy wewnątrz wnęk podwozia. Wybrałem do tego celu farbę AK11110 Leather Brown
Nim przejdę do opisu kolorowania górnych powierzchni, pojawić się musi pewne zastrzeżenie. O ile farba z AK3G ma niezbyt trafiony odcień (w porównaniu choć z odpowiednikiem z AK RC) to przede wszystkim okazała się wyjątkowo niefotogeniczna. Jak by tego było mało, to jeszcze, w zależności od okoliczności, wygląda zupełnie inaczej. Niektóre zdjecia są zatem mocno ‘podpicowane’, żeby lepiej pokazać tworzone na danym etapie efekty. Mam nadzieję, że zdjęcia finalne najlepiej odwzorowują realny wygląd miniatury – choć i tu pojawią się kolosalne różnice, w zależności od parametrów ekranu, na którym będą wyświetlane (potwierdzone info). Mając powyższe na uwadze, wróćmy do kolorowania modelu.
Ponieważ granica kolorów kamuflażu jest ostra, a do tego długa, prosta i eksponowana, do jej wytrasowania uznałem za stosowne posiłkować się taśmą maskującą
W takiej sytuacji trzeba mieć jednak na uwadze poważne ryzyko, że mocno rozcieńczona farba aplikowana pędzlem, może podpłynąć pod taśmę. Dlatego do nanoszenia farby w rejonie granicy kolorów podszedłem bardzo ostrożnie. Przede wszystkim, przed przyłożeniem do powierzchni modelu, pędzel wstępnie osuszałem na ręczniku papierowym. A malując starałem sie nie najeżdżać na taśmę, a jedynie prowadzić czubek włosia pędzla wzdłuż właściwej linii
Zresztą po namalowaniu granicy kolorów, usunąłem taśmę. I dopiero wtedy dokończyłem nakładanie wciąż jeszcze transparentnej bazy z AK11832, czyli RLM79 (1941)
Kolejny krok to stały element gry – preszejding. Tu wybrałem farbę AK11102 Deep Brown
W sposób identyczny jak na spodzie, jasną AK11002 Offwhite (choć sprawdzi się tu również po prostu mocniej rozcieńczona biała farba) rozjaśniłem wybrane linie nitów oraz eksponowane szczegóły
Jak łatwo odgadnąć, kolejnym krokiem był równomierny filtr z koloru bazowego AK11832 RLM79
To oczywiście był początek żmudnej pracy. Do pełnego nasycenia koloru górnych powierzchni kamuflażu potrzebne były kolejne warstwy transparentnej farby – aplikowanej już bardziej punktowo
Szczegóły na powierzchniach podkreśliłem – podobnie jak na białych i żółtych fragmentach – rozcieńczoną farbą olejną ABT002 Sepia. Jej nadmiar rozprowadziłem i uformowałem we wstępne przebarwienia zabrudzeń czystym pędzlem, delikatnie zwilżonym w rozcieńczalniku
Ten etap prac zwieńczyła warstwa matowego lakieru bezbarwnego
Klejem PVA wkleiłem wydechy i uplasowane obok nich drobne blaszki. Te ostatnie musiałem pomalować na właściwy kolor
Nakładanie kalkomanii przebiegło bezproblemowo. Musiałem jednak podzielić ten proces na dwa etapy. Z tej to prostej przyczyny, że uznałem za stosowne skorzystać z dostępnej w nalepkach Eduarda możliwości usunięcia bezbarwnego filmu. A niektóre kalkomanie nakłada się tu jedną na drugą. Dlatego zacząłem od aplikacji napisów eksploatacyjnych, oraz tych znaków, co do których miałem pewnośc, że nic nad nimi juz nie będzie
Sposób nakładania tych kalkomanii niczym nie odbiega od normy. Przed kolejnym krokiem trzeba im jednak dać odpocząć. Bezbarwny film musi bowiem całkowicie wyschnąć, szczególnie z płynów do zmiękczania. Taka wyschnięta klisza staje się odrobinę bardziej sztywna. I wtedy potarta twardym, ale niezbyt ostrym i gładkim (żeby nie uszkodzić powierzchni) narzędziem zacznie sama odchodzić
W ten sposób można, na dobrą sprawę, całkowicie ‘odbić’ tę klisze od powierzchni farby..
..co nie znaczy, że sama odpada. Ale do usunięcia tej błonki wystarczy kawałek taśmy maskującej, który bezbłędnie zrywa ‘wylinkę’
Oczywiście trzeba się liczyć z drobnymi uszkodzeniami farby z kalkomanii, która – dajmy na to – nie siadła wystarczająco solidnie w zagłębieniach. Ale nie są to sprawy psujące zabawę. Bo to zdejmowanie błonki jest całkiem satysfakcjonujące. Przy okazji, uwadze polecam krótki filmik na YT pokazujący opisywany wyżej proces
Po zdjęciu pierwszej warstwy klisz transportowych, mogłem dokończyć układanie wszelkich oznaczeń. Oczywiscie, jak w przypadku wszystkich innych kalkomanii, konieczne jest przemycie wszystkich powierzchni, celem usunięcia resztek kleju oraz płynów do zmiękczania
Aby ujednolicić wykończenie powierzchni (farba kalkomanii jest z lekka błyszcząca) musiałem nałożyć matowy werniks. Problem w tym, że farby w spreju są zabójcze dla tak filigranowych detali, jak te, z którymi mamy do czynienia w tej miniaturze. Dlatego własnie zdecydowałem się sięgnąć po AK183 Ultra Matt Varnish. Zmieszany mniej więcej 1:1 z AK11500 Acrylic Thinnerem, nałożyłem śmiało na model, rozprowadzając wilgotny płyn jednorazowo na jak największych powierzchniach
Po wyschnięciu otrzymujemy – zgodnie z nazwą – ultra matowe wykończenie, gładkie, bez bladnięcia kolorów. Ale zawsze jest jakieś ‘ale’. Tutaj problemem jest trwałość, czy raczej odporność na uszkodzenia powstałej powłoki. Dlatego, mimo wszystko, na wcześniejszych etapach niezbędny był solidny specyfik z Mr. Hobby
Pozostało mi zajęcie się różnymi drobiazgami. Tu i ówdzie drobnymi retuszami, ale przede wszystkim pomalowaniem luf karabinów (oczywiście farbką AK 11212 Gun Metal)
..czy pokolorowaniem lamp świateł pozycyjnych – transparentnymi farbami AK11213 Clear Red i AK11216 Clear Green
Prace Wykończeniowe
W temacie szeroko rozumianego łederingu postanowiłem działać bardzo zachowawczo – bez zbędnych eksperymentów. Taka była teoria. Praktyka z kolei uświadomiła mi, jak często na tym właśnie etapie, w normalnych okolicznościach mniej lub bardziej, ale jednak posiłkuję się aerografem. Niemniej jednak, większość efektów, tak czy inaczej nanosi się pędzlem. Tak, jak choćby imitacje jasnych rys spowodowanych powierzchownymi uszkodzeniami farby. Namalowałem je farbką AK11035 Sand Yellow
Do podobnych efektów, ale na powierzchniach błękitnego kamuflażu użyłem koloru AK11006 Silver Grey
W normalnych okolicznościach, by zrobić głębokie, metaliczne uszkodzenia farby, po prostu bym, ja zdrapał, odsłaniając srebrny podkład. Tutaj, z podkładem szarym, takie rysy musiałem narysować kredką akwarelową
Kolejną sytuacją, gdzie w świetle moich przyzwyczajeń warsztatowych ubolewałem nad brakiem aerografu, były brudne przebarwienia większych powierzchni. Aby namalować je w tradycyjny sposób, musiałem poświęcić nieco więcej czasu. Pracowałem na powierzchni bardzo delikatnie zwilżonej Odourless thinnerem ABT111
Na wybrane fragmenty aplikowałem mniej lub bardziej intensywną mieszankę rozcieńczalnika i farby olejnej ABT002 Sepia. W ten jednak sposób, oprócz cieni na większych powierzchniach mogłem zrobić imitacje bardziej skumulowanych zabrudzeń. Zabiegi niejednokrotnie trzeba było powtarzać, robiąc kilka warstw. Oraz korygować pędzlem zwilżonym w rozcieńczalniku
Krok kolejny to baza do zasieków z płynów ustrojowych. Bardzo mocno rozcieńczoną farbą olejną Engine Grease ABT160 namalowałem szersze, ale mało intensywne plamy i smugi
Właściwe, bardziej wyraziste i często cienkie zacieki namalowałem mieszanką wspomnianego wyżej, mającego błyszczące wykończenie Engine Grease i czarnej matowej ABT005 Smoke. Specyfiki mieszałem ze sobą w różnych proporcjach, ale również zmieniałem stopień ich rozcieńczenia
Dopiero w tym momencie – choć lepiej późno niż wcale – skonstatowałem, że wypadałoby podkreślić wklęsłe linie także na dużych płaszczyznach czarnych krzyży. Do tego celu wybrałem farbę olejną ABT240 Creamy Brown. Może to jednak być dowolna, stosunkowo neutralna i nie za jasna farba (jak choćby ABT125 Light Mud)
Po tym zabiegu konieczne było ponowne zmatowienie krzyży. Ponieważ nie chciało mi się robić mieszanki, sięgnąłem po gotowy produkt – AK 9322 Precision Antyshine. To nic innego jak akrylowy, matowy werniks – gotowy do użycia – także za sprawą pędzelka zamocowanego w nakrętce. Idealne, podręczne rozwiązanie dla leniwych
Do zrobienia ziemistych zabrudzeń w rejonie podwozia i na chodnikach, wybrałem moje ulubione służące temu specyfiki – Mr. Weathering paste. To specyficzna, gęsta masa, pełna matowego pigmentu. Oraz rozcieńczalna White spirytem i innymi płynami do emalii olejnych. Używając tego produktu mieć jednak trzeba w pamięci, że wysychając zauważalnie jaśnieje. Podobnie zresztą, jak suche pigmenty. Do tego konkretnego modelu wybrałem dwa: WP04 Mud Yellow i WP05 Mud Brown
Niewielką ilość każdej, z past, wydobytą na metalową paletę, zalałem rozcieńczalnikiem ABT111
W ten sposób – podobnie jak przy pracy z farbami olejnymi – mogłem kontrolować intensywność mieszanki. A nawet nabierać drobne, strukturalne gródki pasty
Obydwie mikstury nanosiłem naprzemiennie i nieregularnie, na wybrane fragmenty modelu – między innymi koła
Niezwłocznie starłem specyfik z zewnętrznych powierzchni bieżnika
Dodatkowo, boczne powierzchnie przerolowałem suchym patyczkiem higienicznym, żeby zróżnicować powstałe plamy
W rejonie podwozia pasty do łederingu aplikowałem bardziej stopniowo. Zacząłem od aplikacji bardzo mocno rozcieńczonej mieszanki, na powierzchniach uprzednio zwilżonych Odourless thinnerem
Następnie, miejscami dodałem troche więcej pasty. Na koniec wreszcie zrobiłem imitacje rozbryzgów. W miejscach, gdzie niezbędna była większa precyzja, strzepując z pędzelka nieco bardziej gęstą miksturę
W rejonie podwozia głównego, gdzie mogłem pozwolić sobie na nieco większa nonszalancję, użyłem wygodniejszego narzędzia, czyli szczoteczki do zębów. A prawde mówiąc, to w zasadzie jej ‘bardziej profesjonalnego’ odpowiednika z AK Interactive (o różnej twardości i długości włosia)
Oczywiście wspomniana nonszalancja też ma swoje granice, zatem pędzelkiem zwilżonym w rozcieńczalniku musiałem uformować, tudzież usunąć wybrane plamki ‘błota’
Jak wspomniałem – specyfiką użytych tutaj past jest to, że rezultat aplikacji widać dopiero po ich całkowitym wyschnięciu
Kolejnym zabiegiem, dla którego musiałem znaleźć receptę inną niż zwykle (czyli wyłączając użycie aerografu) było naniesienie imitacji okopceń. Gabaryty modelu nie pozwalały również na wygodne użycie pigmentów, w sposób opisany swego czasu przez Karola
Musiałem podejść do sprawy nieco inaczej W pierwszej kolejności sięgnąłem zatem po kredkę akwarelową AK10013 Dark Rust. Delikatnie rysując po powierzchni, narysowałem wstępny kształt smugi okopcenia
Tu i ówdzie roztarłem tę smugę bardzo subtelnie zwilżonym wodą pędzelkiem
W kolejnym kroku sięgnąłem po kredkę AK10003 Smoke, ale okazało się, że nie jestem w stanie jej zatemperować:>
Użyłem zatem kredki czarnej – AK10001 Black. Ponownie bardzo delikatnie rysując po powierzchni, stworzyłem ciemniejsza bazę dla bardziej już intensywnych, nasyconych sadzą okopceń
Aby uzyskać bardziej płynny efekt, pigment z kredki roztarłem, tym razem juz suchym patyczkiem higienicznym
Do tych najbardziej intensywnych smug użyłem gotowej czarnej emalii AK12020 z serii Paneliner (tożsamej z Panel Line Accentami Tamiya). Ponieważ pędzelek w nakrętce buteleczki i tak do niczego sie nie nadaje, niewielką ilośc płynu przelałem na aluminiową paletę
Aplikację tej emalii zacząłem od szerokiego maźnięcia , które pozostawiło niemal niewidoczną smugę
Później dodawałem kolejne, już znacznie bardziej precyzyjne smugi i plamy. Czasem trzeba było poczekać na wyschnięcie wcześniej nałożonej porcji, ale czasem operowałem na wciąż jeszcze wilgotnej powierzchni
W gotowym okopceniu, w rejonie wejścia do kabiny wydrapałem drobne uszkodzenia. Ogólnie należy pamiętać, że w tym rejonie sadzy jest mniej, bo ściera się przy wsiadaniu i obsłudze pilota
W paru, najbardziej eksponowanych miejscach poprawiłem też srebrne obicia
Do ukończenia prac pozostało zamontować najdrobniejsze detale, które wcześniej i tak by zdążyły sie podłamywać. Przede wszystkim przeciwwagi na lotkach
Ale – co bardziej eksponowane – antenę. Mimo wzmocnienia jej posady kawałkiem cienkiego pręcika polistyrenowego, po przyklejeniu musiałem odłożyć model na dłuższy czas – aby spoina solidnie sie utwardziła
Nie tylko dlatego, że to element narażony na uszkodzenia, ale również by dobrze znosił bardzo delikatne, ale jednak niezerowe naprężenia, wywołane elastyczną linką anteny. Tę zrobiłem z nitki AK9135 Bobbin Hyper Thin
Zacząłem od przyklejenia – klejem cyjanoakrylowym – nieco dłuższego odcinka nitki do końcówek masztów
Po przycięciu nitki, musiałem wyretuszować spoiny. Z kropel cyjanoakrylu zrobiłem też imitację izolatorów na lince. Te oczywiście wymagały późniejszego pomalowania
Po założeniu śmigła (niestety, nie obraca się) model był gotowy
..no prawie. Była bowiem jeszcze jedna rzecz, którą przeoczyłem na początku, a potem zapominałem skorygować. Chodzi o szprosy w środkowej części oszklenia, które z pomocą masek z zestawu namalowałem, a budowana prze mnie miniatura mieć ich nie powinna. Ich usunięcie nie stanowiło jednak problemu – wystarczył mikropedzlek, zanurzony w zmywaczu do farb akrylowych z Wamodu
Tu zatrzymajmy się na chwilę na chwilę na małą dygresję i wyjaśnienie działania powyższego przycisku. Gdy w niego klikniecie, zostaniecie przeniesieni na stronę sklepu MojeHobby.pl, gdzie znajdziecie gotową listę wszystkich utensyliów użytych w tej relacji z budowy
Na tej liście możecie odznaczyć produkty, które już macie, czy też z innych względów ie zamierzacie ich kupować. To, co zostanie, jednym kliknięciem zostanie dodane do koszyka
W koszyku oczywiście możecie dokonać kolejnych korekt
Wracając jednak do modelu..
..na koniec wypada podsumować wrażenia z przedsięwzięcia. Pomijam kwestię samego modelu – nad wyraz fajnego. Sednem zabawy było przecież uporanie się z modelem bez wykorzystania aerografu. Generalnie – da się. Czasem wymaga to nieco większych nakładów czasu i pracy. Ale nic, czym można straszyć. Prawdę mówiąc, miniaturowego pistoletu natryskowego najbardziej brakowało mi w niekoniecznie najbardziej wyrafinowanych pracach. Jak pisałem wyżej – podkład, czy lakier bezbarwny w sprayu, nawet najwyższej klasy, jest zabójczy dla finezyjnych detali. A w tej miniaturze takie właśnie one są. Powłoki aplikowane aerografem są absolutnie bardziej subtelne. Czyli aerograf lepiej mieć, niż nie mieć. Tylko przypominam, że przede wszystkim kluczowy jest dobry kompresor, ze zbiornikiem wyrównawczym i precyzyjną regulacją ciśnienia. A jaki aerograf się do tego podepnie, to już naprawde jest bardzo wtórna sprawa.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ – No i ten koniec, co wieńczy dzieło, czyli galeria
Artykuł powstał we współpracy ze sklepem Mojehobby.pl
Bardzo ładnie wyszedł.
Świetna relacja 👍 dziękuję 👍
Dziekuję. Mam nadzieję, że również pomocna
https://dobroni.pl/zdjecie/2460683
Po kilkudziesięciu latach wygląda lepiej..
Czy chodzi o reklamę chemia za wszelką cenę?
A co tu ma do rzeczy samolot zakonserwowany w piasku? Może warto jednak zacząć od kwerendy materiałów archiwalnych, zanim zacznie się pisac głupoty?
Świetny warsztat i wspaniały efekt. Czy jest szansa na powtórzenie ćwiczenia na bardziej wymagających niemieckich kamuflażach na innych maszynach: 70/71, plamkowanie, wellenmuster? Jestem bardzo ciekaw efektu i sposobu podejścia. Jestem “pędzlarzem”, z chęcią bym się czegoś nauczył.
Nie sądzę, żeby chciało mi się robić samolot w takim umaszczeniu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mobilizować mnie do przygotowania jakiegos krótkiego materiału poświęconego różnym wzorom kamuflaży i malowaniu ich pędzlem.
Niniejszym namawiam. Prowadź, o Kapłanie, swoją armię wiernych akolitów, orędowników kudłatych patyków!
Super challenge, dołączę się do przedmówców, poproszę o wykonanie jakiegoś poplamionego niemiaszka lub italiańca w w tej technice.
Jak zrobić filtr z farby