Centurion Tank Mk 5/1
Deluxe Edition
Royal Australian Armoured Corps (Vietnam War Version)
Vespid Models – 720007S
W swojej wciąż rozbudowywanej ofercie, Vespid Models na szczęście nie ogranicza się tylko do niemieckiego “drugowojennego zoo”, ale sięga tez po tematy mniej popularne wśród modelarzy. Dzięki temu, na rynek trafił Centurion Mk 5/1, a do mnie – wersja “Deluxe” tego zestawu, wzbogacona o drukowaną w technologii 3D brezentową osłonę jarzma armaty. Ale zanim do tego dojdziemy, ogólny rzut oka na zawartość pudełka, dosyć szczelnie – jak na czołg w skali 1/72 – wypełnionego plastikiem i innymi dobrami.
Wspomniany plastik to sześć ramek (przy czym dwie z nich są zdublowane, co daje osiem…).
Te zdublowane, jak łatwo się domyślić, zawierają głównie powtarzalne elementy podwozia i gąsienic.
Reszta szarego polistyrenu to wanna kadłuba i wieża, wykonane w technologii form suwakowych.
Oszczędzi nam to oczywiście trochę pracy przy składaniu dołu kadłuba (choć jego kanciasta konstrukcja nie przysporzyłaby wielu problemów).
Co innego wieża, która ze względu na liczne obłości, stanowiła większe wyzwanie. Tu już zdecydowanie przyciąga wzrok finezja wykonania, przejawiająca się licznymi drobnymi, ale przy tym bardzo ostrymi i wyraźnymi detalami.
Łatwo dostrzec na zdjęciach masywny szew na linii łączenia połówek form, ale po pierwsze, jest tak umiejscowiony, że jego usunięcie nie byłoby problemem, a po drugie…
…w większości i tak naturalnie zniknie on pod bocznymi skrzyniami i innymi bambetlami.
Części plastikowe zawarte na ramkach nie są wcale gorsze od wieży. Szczegóły są wyraziste i ostre, jakość wtrysku też jest bez zarzutu – nie dostrzegłem żadnych ułomności typu jamek skurczowych. Linie łączenia form, które czasami wypadają w miejscach widocznych, trzeba będzie usunąć, ale tak jest chyba w każdym modelu plastikowym.
Prawie na każdej ramce znajduje się sekcja “suwakowa”, dzięki czemu wiele elementów dostaje dodatkowego wymiaru.
Są też smaczki, jak różne wersje amunicji do działa.
Skoro o armacie mowa, to tu też mamy wykorzystanie formy suwakowej.
Jednak i tak tego nie wykorzystamy, bo zestaw zawiera toczony zamiennik, który należy tylko nasadzić na plastikowy przedmuchiwacz.
Gąsienice to dłuższe paski na płaskie fragmenty (choć z imitacją ugięcia w górnym biegu) oraz krótsze tam, gdzie trzeba. Podoba mi się rozwiązanie polegające na stworzeniu dwuogniwowych zespołów, zamiast rozbicia największych krzywizn na pojedyncze ogniwa – znowu trochę mniej roboty…
Poza szarym plastikiem, zestaw zawiera jeszcze niewielką ramkę przeźroczystą, z dwoma wariantami klosza do pokaźnego reflektora na wieży.
Wspomniałem już o obecności w wydaniu Deluxe drukowanej osłony jarzma – jest ona zapakowana w oddzielny woreczek i ma mało “pancerny”, jasnopomarańczowy kolor. Gdyby jednak nie podobały nam się fałdy brezentu, to na ramce polistyrenowej jest obecny wariant osłony bez szmaty.
Na tym jednak nie kończą się multimedia, ponieważ (poza wspomnianą już lufa działa) otrzymujemy co nieco innego żelastwa – sporą blaszkę fototrawioną i cienkie skręcone druciki do imitacji lin holowniczych.
Część elementów z blaszki nie ma swoich odpowiedników w plastiku (jak choćby wsporniki błotników czy siatki na kosz wieży).
Inne z kolei są zamiennikami elementów plastikowych – a do nas należy decyzja, którą opcję wybierzemy.
Niektóre uchwyty, choćby te na klapach przedziału silnika, są odlane od razu w plastiku, ale można je zastąpić blaszką. Należy jednak pamiętać, że w tej skali będzie to operacja wręcz mikrochirurgiczna i mająca sens tylko na samym końcu budowy – inaczej nie ma szans, żeby przypadkowo nie odłamać takiego fototrawionego uchwytu. Jest też oczywiście droga trzecia – rękodzieło z cienkiego drucika i solidniejsze osadzenie go w plastiku.
Instrukcja, jak już widać na wcześniejszych zdjęciach, jest bardzo informacyjna i przejrzysta (np. elementy fototrawione mają inny kolor).
Wszystkie pięć proponowanych przez producenta oznaczeń to maszyny służące w armii australijskiej podczas wojny w Wietnamie. Na feerię barw nie ma co liczyć, ponieważ kolorystycznie to zawsze ten sam olive drab.
Arkusik kalkomanii nie jest może wielki, ale jego jakość nie wzbudza żadnych zastrzeżeń.
Podsumowując, jest to bardzo ciekawy i bogaty zestaw, pozwalający prosto z pudła zbudować efektowny, pełen detali model tej niezbyt popularnej maszyny. Warto.
Artur “Arcturus” Osikowski
Model do recenzji przekazany przez firmę Vespid Models